37. So if you love someone

6.9K 974 1.2K
                                    

i just hope you're lying next to somebodywho knows how to love you like methere must be a good reason that you're gone

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

i just hope you're lying next to somebody
who knows how to love you like me
there must be a good reason that you're gone

– Nie idziesz spać?

– Za chwilę pójdę, jeszcze film się nie skończył.

– No dobrze, tylko nie siedź za długo. Dobranoc!

– Dobranoc, mamo – odparł markotnie Taehyung, po czym przywołał na twarz zmęczony uśmiech i pomachał dłonią w kierunku kobiety, która właśnie zmierzała do sypialni w kapciach oraz puchatym szlafroku.

Kiedy drzwi z cichym trzaskiem zamknęły się za jej plecami, niebieskowłosy przetarł palcami piekące oczy i po raz piętnasty w przeciągu zaledwie kilku minut zerknął na zegarek. Wskazówki urządzenia coraz szybciej zbliżały się do godziny zero, a telefon nadal milczał; nikt nie dzwonił dzwonkiem, samochody na pobliskiej ulicy jechały bez zatrzymywania i choć Taehyung naprawdę tego nie chciał, wiedział, że nadszedł czas na przyznanie się do porażki.

To nie tak, że wizytę Jungkooka uważał za pewnik. Chłopak przecież powiedział mu wprost, że nie przyjedzie, a potem nie odzywał się przez całe święta i z tego powodu niebieskowłosy nie powinien tlić w sobie żadnych nadziei. Jednakże jego serce miało zupełnie inne plany, dlatego nieważne, czy pomagał mamie w porządkach, szykował stół na kolację wigilijną, czy też oglądał głupkowate komedie w towarzystwie całej rodziny, podświadomie cały czas czekał na drugi dzień świąt. Właściwie od początku podejrzewał, że to nie ma sensu, bo zamiast cieszyć się z wolnych dni; rozkoszować pysznym jedzeniem bądź wymyślać kolejne zabawy dla małych kuzynów, męczył się przez rozmyślanie na temat potencjalnego spotkania z Jungkookiem oraz przez oczekiwanie na coś, co być może wcale nie nadejdzie.

I nie nadeszło. Wskazówki w końcu wskazały północ, obwieszczając tym samym, że dwudziesty szósty grudnia dobiegł końca. Taehyung z bolesnym westchnieniem wyłączył telewizor, który wcześniej tylko udawał, że ogląda. Cisza spowiła salon państwa Kim i nawet jeśli chłopak do ostatniej chwili czekał, podrywając się na każdy dźwięk dobiegający zza okna, nic to nie dało. Jungkook po prostu nie przyjechał i w ten sposób niebieskowłosy stracił swoją ostatnią możliwość na udowodnienie czegokolwiek.

Kilka minut później chłopak z ciężkim sercem podniósł się z kanapy, a następnie ruszył do swojego pokoju, starając się być cicho. W Korei drugi dzień świąt wiązał się z powrotem do pracy, więc rodzina już dawno zwinęła się do domu, a ojciec spał, zmęczony po obowiązkowych nadgodzinach. Tylko Taehyung i jego mama nadal mieli wolne – pani Kim specjalnie wzięła urlop na przyjazd syna, a zespół miał pojawić się w wytwórni dopiero trzy dni przed sylwestrem.

Tuż po tym, jak niebieskowłosy ułożył się pod kołdrą, wlepiając wzrok w do połowy zasunięte zasłony, jego ciało zaczęło mimowolnie skręcać się z żalu. Z całej siły zacisnął dłonie na prześcieradle, a stopami zaparł się o łóżko, dusząc w ustach szloch. Był taki żałosny, kiedy liczył, że Jungkook przyjedzie, ale mimo wszystko gdzieś w głębi duszy naprawdę w to wierzył.

Grammys ♪ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz