Spójrz śmierci w oczy

1.1K 80 20
                                    

JIMIN

Domy, drzewa, sklepy, parki - obrazy z dużą prędkością przelatywały przed oczami siedzącego w samochodzie Jimina. Chłopak oparł głowę o przyozdobioną kroplami wody szybę i wpatrywał się w monotonnie przemijające po drugiej stronie krajobrazy. Jedynie niebo pozostawało bez zmian: tak samo błękitne, przykryte kołdrą szarych chmur niczym ścierką. Pogoda w sam raz na śmierć. Jimin wytrzeszczył szeroko oczy i cicho wciągnął powietrze. Nie wierzył, że o tym pomyślał. Obiecał sobie, że nie będzie się zadręczać zdjęciem znalezionym poprzedniego dnia w Internecie. Jego ręka mimowolnie powędrowała w stronę siedzącego obok Yoongiego. Chciał poczuć spokój, jaki starszy wokół siebie roztaczał. Min nawet na niego nie patrząc, odwzajemnił uścisk. Przyjemne ciepło wypełniło pierś Jimina, a jego kąciki ust powędrowały lekko do góry. Poczuł się tak, jakby siedział na tarasie w ciepły, letni poranek i pił malinową herbatę, wchodząc w stan ataraksji. Yoongi był mu od zawsze bardzo bliski, mimo że niewiele osób to zauważało. Spróbował się zrelaksować, przymykając oczy i myśląc o delikatnych palcach Yoongiego splecionych z jego. Chciał dalej siedzieć na dworze z herbatą, lecz ta chwila niestety nie trwała długo, ponieważ po kilku minutach samochód dojechał na lotnisko. Jimin rozchylił powoli powieki i z żalem stwierdził, że Yoongi już go nie trzymał, tylko szykował się do wyjścia na zewnątrz.

Jimin dołączył do towarzyszy i niemal natychmiast został oślepiony przez ostre światła lamp błyskowych. Właśnie z tego powodu bardzo przydatnym wynalazkiem stały się okulary przeciwsłoneczne. Chłopcy pomachali nieśmiało do zdjęć, zanim wyrósł przed nimi mur ochroniarzy. Jimin od razu poczuł się bezpieczniej, stojąc za barykadą gotowych skoczyć w jego obronie ludzi. Faktycznie nie było powodów do obaw. Nikt nie mógł przejść między kilkunastoma, wysportowanymi mężczyznami z bronią w ręku.

Ruszyli w szybkim tempie do wejścia. Jimin podążał nieco z tyłu i od czasu do czasu uśmiechał się do kamer. Wszystko dookoła wirowało: twarze napierających, co chwila nowo pojawiających się osób, które zaciekle próbowały zrobić zdjęcia i uchwycić jego najdrobniejszy ruch przesuwały się przed jego oczami niczym przyspieszony film. Czy naprawdę nikt nic nie wiedział o cudzej prywatności? Oczywiście blondyn cieszył się z obecności ARMY, ale wchodzenie komuś z telefonem w twarz i uniemożliwienie normalnego przejścia było irytujące. Przekroczyli jedną bramkę, drugą, trzecią i po chwili znaleźli się w wygodnym samolocie. Podczas drogi przez lotnisko wszyscy starają się zawsze poruszać żwawo, a przez czapki i okulary na twarzach traci się rachubę czasu. Jimin zmarszczył z powątpiewaniem brwi. Poszło stanowczo za łatwo. Nie zdążył się nad tym głębiej zastanowić, ponieważ nagle obok niego na fotel opadł Yoongi, który samą swoją obecnością pochłonął całą uwagę młodszego. Do nozdrzy Jimina dotarła przyjemna woń perfum Versace.

- Nareszcie - wysapał i zapiął pas.

Jimin podrapał się za głową. W takim razie obraz znaleziony dzień wcześniej w internecie musiał być tylko nic nieznaczącą pogróżką, albo ktoś zrezygnował ze swojego ryzykownego planu, widząc dużą ilość ochroniarzy. Te dwie opcje idealnie pasowały, chociaż nadal coś nie grało. Miał wrażenie, że pozostało jedno, ważne niedomówienie, które niedługo wypełznie na powierzchnię ziemi niczym pociąg z tunelu. Z rozmyślań wyrwał chłopaka Min, który zaczął klepać go przyjaźnie po ramieniu.

- Widzisz, nerwy były zupełnie niepotrzebne - powiedział z uśmiechem.

- Racja - odetchnął z ulgą, obserwując przez szybę, jak coraz bardziej oddalali się od ziemi. Po chwili widok zasłoniła mu gęsta płachta śnieżnobiałych chmur.

Namjoon i Jin przystąpili do czytania ich ulubionych książek, Hobi zaczął z Jungkookiem nagrywać filmy dla fanek, robiąc przy tym niemało hałasu, a Yoongi po kilkunastu minutach zasnął, kładąc bezwładnie głowę na ramieniu Jimina. Młodszy spojrzał na przyczepione do swojej bluzy, czarne kosmyki włosów starszego i mimowolnie się uśmiechnął. Miał ochotę przytulić Mina, czując jego oddech na swojej szyi i słysząc równomierne bicie serca. Delikatnie przejechał dłonią wzdłuż ramienia Yoongiego, delektując oczy jego beztroskim wyglądem, zupełnie jakby został żywcem wyrwany z jednej sielanki. Wyglądał tak bezbronnie, gdy spał, że serce blondyna się roztapiało niczym kostka lodu w słoneczny dzień. Dopiero pytające spojrzenie Taehyunga, który zajmował fotel obok, powstrzymało go od dalszego zbliżania się do starszego. W końcu sam odpłynął, patrząc przez szybę na rozciągające się w dole pola puszystych chmur.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Onde histórias criam vida. Descubra agora