Jesteś

510 51 22
                                    

JIMIN

- Nie uratują go - ogłosił załamany menedżer i usiadł bezsilne na krześle w hotelowym pokoju.

- Nie wierzę - z Jimina uleciało całe powietrze. Jungkooka czekała pewna śmierć. Nic nie było w stanie temu zapobiec.

- Lekarze nie mogą znaleźć leku, skoro nie znają składu tamtej substancji - wyjaśnił.

Jimin nie miał już sił, aby płakać, więc tylko wpatrywał się otępiale w ścianę. Rozszalała burza emocji w jego ciele stopniowo ustępowała, pozostawiając po sobie przerażającą pustkę.

Nie potrafił znieść śmierci tak bliskiej osoby jak Jungkook. Wszystkie wspomnienia z tych dobrych, pełnych radości i beztroski czasów oplotły jego myśli, rodząc duży sentyment. Dlaczego nagle całe jego życie odwróciło się do góry nogami? Dlaczego los skazał ich na przechodzenie przez taki horror?

Musiał w końcu przyjąć do wiadomości, że już więcej nie zobaczy Jungkooka żywego.

Chłopak dotarł do końca swojej ścieżki.

Spóźnili się.

Nie zauważyli.

- To nie była jego wina - oznajmił stanowczo Jin. - Ktoś dał mu te leki, co oznacza, że mamy w wytwórni zdrajcę. Jungkook nie wziąłby ich od nieznanej osoby. Natomiast to, że wpadł w uzależnienie, było niestety nieuniknione.

- Wszyscy wiemy, że te leki rozdaje osoba, która zaplanowała te trzy ataki - powiedział z przekonaniem Namjoon.

- Tylko kto to jest? - menedżer uniósł brwi, jednak nie oczekiwał odpowiedzi. Nastała długa cisza, więc mężczyzna wypuścił głośno powietrze. - Zawieszamy zespół.

Nikt nie zaprzeczył, nikt się nawet nie odezwał. Te słowa zawisły między nimi w powietrzu i stopniowo były przetrawiane. Każdy miał w oczach łzy, ponieważ zmagali się z wieloma trudnościami, aby spełnić swoje marzenia, natomiast ktoś je tak szybko i łatwo zniszczył. Kto by pomyślał, że najsławniejszy boysband w Korei nagle upadnie przez przebiegłego hejtera? Kto by pomyślał, że olbrzymia, doskonale rozwinięta wytwórnia niespodziewanie straci to, co osiągnęła?

Jimin dostrzegł, że Yoongi czuje się niekomfortowo. Zaciskał usta i przebierał nerwowo palcami. Ten temat mu nie odpowiadał. Wyraz jego twarzy był wykrzywiony w stresie i zagubieniu.

Spokój starszego zniknął, więc postanowił mieć go tego dnia na oku.

YOONGI

Yoongi stęknął z załamaniem. Patrzył z nienawiścią na pudełko, a wszystkie najgorsze wspomnienia wypełniły jego myśli po brzegi. Odnosił wrażenie, że jego głowa za moment eksploduje. Pamiętał, kiedy przyszedł pod dom Jiseoka, aby tylko poprosić o pomoc. Uzależnił się od tych cholernych tabletek, za które musiał płacić swoją godnością. W dodatku prawie straciłby wtedy życie, gdyby w porę nie zdał sobie sprawy z popełnianego błędu.

Rozumiał, dlaczego Jungkook tak drastycznie się zmienił. Już wiedział, dlaczego chodził taki niewyraźny i niespokojny. On umierał od przerażająco długiego czasu. Na myśl o tym po jego plecach przeszedł dreszcz. Wiedział, że powolna i bolesna śmierć jest najgorsza. Jak mogli nie zauważyć, jak bardzo cierpiał? Ten podły mężczyzna go dopadł, tylko jak? Musiał mieć wsparcie w wytwórni, ponieważ maknae nie zaufałby nieznanej osobie.

Współczuł z całych sił Jungkookowi, ponieważ doskonale znał działanie tych tabletek. Sam je zażywał i kiedy myślał, że czuł się lepiej, tak naprawdę jego ciało było stopniowo pozbawiane energii. Przychodziła nagła i szybka satysfakcja, po której pozostawało niemożliwe do zignorowania pragnienie.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Место, где живут истории. Откройте их для себя