Czekam

494 55 18
                                    

YOONGI

Yoongi usiadł na kanapie i przytulił Jimina, starając się mu zapewnić jak najlepsze wsparcie. Ręce mu drżały od stresu i ze wszystkich sił powstrzymywał się od płaczu. Otarł się o śmierć, ale oprócz chwilowego szoku jego psychika od tego nie ucierpiała. W przeszłości nieraz miał myśli samobójcze, dlatego zdarzenie z koncertu nie wpłynęło na niego w znaczący sposób. Bardziej się martwił o zdrowie Jimina, ponieważ ten drobny, niewinny chłopak był dla niego najważniejszy. Nie chciał, aby jakakolwiek krzywda została mu wyrządzona. Blondyn stanowił jego oczko w głowie, światełko w tunelu, przeganiał wszystkie zmartwienia i sprawiał, że się relaksował i zapomniał o brutalnej rzeczywistości. Był jego muzą, która napędzała go do życia, dlatego musiał być bezpieczny.

Przyjaciele usiedli niepewnie obok i spojrzeli na nich ze zmieszaniem. Yoongi zacisnął usta i objął mocniej młodszego. Nadszedł czas, aby powiedzieć im o swoim związku i rozwiać wszelkie wątpliwości.

- Więc... Wy jesteście... Razem? - zapytał Namjoon, mierząc ich wzrokiem.

Yoongi poczuł, jak mięśnie Jimina się napinają. Stresował się. Powoli złapał go za dłoń i lekko ścisnął, aby dać mu wsparcie. Potem kiwnął powoli głową, a na twarzach przyjaciół pojawiło się zrozumienie. Przyniosło mu to ulgę, ale wciąż się wahał co do ich zdania na ten temat.

- To... Dobrze - kąciki ust Taehyunga powędrowały do góry. Yoongi w końcu zobaczył uśmiech po tak długim czasie smutku i bólu. Ujrzał element szczęścia w oceanie zmartwień i niepokojów. Jimin uniósł głowę, aby na niego spojrzeć. Wyraz twarzy chłopaka był zdziwiony, ale jednocześnie radosny.

Tak. Nareszcie w jego oczach pojawiła się iskra szczęścia.

- Odpowiada wam to? Wiem, że to trochę nietypowe, ale... - język młodszego zaczął się plątać, a na policzki wstąpiły łagodne rumieńce.

- Nie musicie się tłumaczyć - Jin zmarszczył brwi. - Akceptujemy to. Jesteście naszymi przyjaciółmi, więc to oczywiste, że będziemy was wspierać.

Jimin uśmiechnął się nieśmiało, a na tę reakcję serce Yoongiego podskoczyło. Wyglądał tak uroczo i niewinnie, że jeszcze mocniej go objął. Głębokie uczucie do chłopaka stawało się z każdą chwilą coraz mocniejsze. Jego miłość nie znała granic i był gotowy zrobić dla niego wszystko. Myślał o nim podczas każdej czynności, a kiedy młodszy siedział obok, wtulony w jego ciało, nie mógł się na niczym innym skoncentrować. Po prostu ta drobna, kochana osoba przykuwała całą jego uwagę.

Spletli razem palce swoich dłoni, nie przejmując się ciekawskim wzrokiem przyjaciół. Akceptowali ich i to się liczyło. Dziękował im, że sprawili, że na twarzy Jimina pojawił się uśmiech, a w smutnych oczach zagościła nadzieja. Stał się szczęśliwszy.

Wtedy do pomieszczenia wszedł roztrzęsiony menedżer i przeleciał wzrokiem po przyjaciołach. Zatrzymał się dłużej na wtulonym w Yoongiego Jiminie, ale szybko się opanował i spojrzał na nich poważnie. Wyglądał bardzo słabo, co od razu dało Minowi do myślenia, że nie wydarzyło się nic dobrego. Młodszy szybko podniósł się z miejsca, więc on postąpił tak samo, ale ich palce pozostały splecione. Potrzebowali swojej bliskości. Czasem Yoongi czuł się tak, jakby dzielili jedno ciało. Bez siebie nie potrafili normalnie funkcjonować, zupełnie jakby zostali związani niewidzialną liną. Łączące ich uczucie było trwałe i silne.

- Musimy jechać - rzekł stanowczo i zaczął pakować rzeczy do toreb.

- Co z Jungkookiem? - zapytał ze zmartwieniem Jimin i przeniósł wzrok na Mina. - Słyszałeś, co się stało?

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz