Witaj

979 73 23
                                    

JUNGKOOK

Jungkook z całej siły uderzył pięścią w ścianę. To był kolejny raz, kiedy zawalił. Nie potrafił opanować najprostszych ruchów i to go doprowadzało do szaleństwa. Spojrzał na godzinę i odgarnął ręką mokre od potu włosy. Dochodziła dwudziesta czwarta, a on ćwiczył na zewnątrz wymagającą choreografię. Świadomość, że wcale się nie poprawiał, coraz bardziej go dobijała i podcinała nadzieję, która kwitła w nim za każdym razem na niecałą sekundę. Naciskał na siebie jeszcze mocniej, a niska temperatura tylko dodawała mu motywacji. Nieprzyjemny chłód na gołych rękach spowodował gęsią skórkę, ale nie założył bluzy. Był zimny w środku, dlatego żadne okrycie niczego by nie zmieniło. Przyjaciele w ostatnich dniach nie zwracali uwagi na najmłodszego z grupy. Ostatnio ledwo łączyli koniec z końcem, dlatego w grę nie wchodziło zajmowanie się problemami Jungkooka. Nie zauważyli, że powoli zaczynał szaleć na punkcie swojej niedoskonałości. Maknae niepokoił się o Jimina, ale na głowie miał też własne zmartwienia. Ostatnio nic mu się nie udawało, a myśl, że jako główny wokalista powinien wszystko perfekcyjnie umieć ani trochę nie pomagała. Ciężar odpowiedzialności i duża waga popełnianych błędów go przygniatały.

- Cholera - przeklął pod nosem, aby dać upust targającym nim emocjom.

Miał dość, więc postanowił wrócić do środka. Był tak bardzo wykończony, że po przekroczeniu progu hotelu wręcz słaniał się na nogach, a w podłodze widział poduszkę. Leniwie pokonał lakierowane schody i przemierzył słabo oświetlone przez żółte światło z bocznych kinkietów korytarze. Przed drzwiami pokoju odetchnął głęboko i wszedł do ciepłego pomieszczenia. Towarzysze od razu zaczęli go zagadywać. Odpowiedział wymijająco na zadane pytania i szybko zwinął się pod kołdrą. Błagał w duchu, aby wreszcie odpłynął. Przytulił mocniej poduszkę, a po jego policzku spłynęła łza. Niestety nie mógł zmrużyć oka. Chciał wyjść i dalej ćwiczyć. Prowadziła go chora potrzeba osiągnięcia perfekcjonizmu i kontrolowała nim jak mięso drapieżnikiem. Nienawidził, kiedy pracował nad czymś kilka godzin, a i tak wszelkie starania kończyły się fiaskiem.

Doznał niemałego szoku, kiedy usłyszał rozmowę około drugiej w nocy. Leżąc nieruchomo, zaczynał rozróżniać głosy Jimina i Yoongiego. Rozchylił powoli powieki i ujrzał dwóch, oświetlonych blaskiem księżyca chłopców, z czego jeden obejmował drugiego w pasie.

- Romantycznie - powiedział starszy.

Jungkook patrzył w osłupieniu, jak dwa cienie opadają na to samo łóżko. To musiał być sen. Oni przecież nie mogli..? Pokręcił głową i z przestrachem opuścił powieki. Nie potrafił wychwycić dalszych dialogów, ale czuł, że tej nocy nie zmruży oka. Nie przypuszczał, że bliskich mu kolegów mogło łączyć coś większego. Natłok niepotrzebnych myśli nie dawał spokoju maknae. Męcząca ciekawość pchała, aby rano spytał o szczegóły. Mimo tego wiedział, że wprowadziłoby ich to w zakłopotanie i zespół miałby jeszcze więcej problemów. Nie zamierzał zamienić się w źródło utrudnień, dlatego postanowił zachować to dla siebie.

Leżał, nie wiedząc co zrobić, aby zasnąć. Nagle wpadł na szalony pomysł. Wstał z łóżka i po omacku skierował się w stronę korytarza. Kiedy jego wzrok przyzwyczaił się do mroku, po cichu zaczął zakładać buty. Niezauważalnie opuścił pokój i poszedł w stronę wyjścia z hotelu. Stanął na zewnątrz, czując przyjemny chłód czystego powietrza na twarzy. Wiedział, że źle czynił. Powinien zostać w środku i nabierać sił przed występem, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafił. Raz już biegał w nocy, kiedy miał dziesięć lat. Rodzice nie zdawali sobie z tego sprawy, ponieważ nie chciał ich martwić. Ważne, że mu to pomagało i pozwalało odświeżyć umysł z depresyjnych myśli. Dlatego bez dłuższego zastanawiania w końcu ruszył w ciemność.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin