Szykujcie się

524 50 58
                                    

YOONGI

Yoongi oparł głowę na ramieniu Jimina i splótł z nim palce swojej dłoni. Siedzieli razem na ławce w pięknym parku. Trawa była udekorowana kołdrą kolorowych kwiatów, którą przecinał wąski strumyk. W powietrzu unosiła się słaba woń lawendy i mieszała się z przyjemnym zapachem perfum Jimina. Postanowili tego dnia udać się w to miejsce i spędzić trochę czasu tylko we dwoje. Pomysł okazał się genialny, ponieważ bliskość przyrody pozytywnie wpłynęła na Jimina. Po wyrazie jego twarzy Yoongi wiedział, że był naprawdę zrelaksowany. Bardzo go to uradowało, gdyż młodszy potrzebował odpoczynku od tego całego zamieszania. Przyszli z samego rana, ponieważ wieczorem jechali w pierwsze miejsce w Korei, aby dać koncert.

Na alejkach wręcz brakowało ludzi. W oddali kliku chłopców rzucało do siebie frisbee i od czasu do czasu przejechał rowerzysta. Poza tym otaczała ich zadowalająca pustka.

Yoongi mógł godzinami patrzeć na przystojną twarz Jimina. Uwielbiał widok jego znikających oczu za każdym razem, kiedy się śmiał. Cudowny, melodyjny głos chłopaka rozpływał się w powietrzu i rozkoszował jego uszy. Policzki mu płonęły, a każdy, najdrobniejszy dotyk skóry Jimina sprawiał, że ciarki z jego pleców długo nie schodziły.

Nagle Jimin zesztywniał i spojrzał poważnie na chłopaka.

- Yooooongi - specjalnie przeciągnął jego imię. - Spójrz! - wskazał palcem jakiś obiekt w oddali.

Min zmrużył oczy i podążył wzrokiem za jego ręką, aż w końcu natrafił na budkę z lodami.

- Idziemy - rzekł poważnie Jimin i podniósł się z miejsca.

Yoongi cicho zachichotał i chwycił go za rękę. Patrzyli sobie w oczy przez kilka sekund do momentu, aż na twarzy Jimina zagościł beztroski uśmiech, a Min po raz tysięczny tego dnia spłonął rumieńcem.

Założyli czapki z daszkiem, gdyż i tak musieli zachowywać ostrożność. Prawda była taka, że fanów mogli spotkać wszędzie. Ruszyli szybkim krokiem przed siebie, aż w końcu dotarli do celu. Jimin podparł się na ramieniu Mina i zaczął śledzić wzrokiem wszystkie smaki.

- Waniliowego - odparł po chwili z nieschodzącym uśmiechem z twarzy.

Yoongi cieszył się, że odkąd znów byli razem, młodszy jakby wrócił do życia. Cała energia wraz z radością na nowo zagościła w tym delikatnym ciele. Miał nadzieję, że tak już pozostanie na zawsze. Chciał zapewnić mu bezpieczeństwo, miłość i ciepło, ponieważ w pełni na nie zasługiwał.

- Dwa lody waniliowe - poprosił i po chwili odebrał je od sprzedawcy.

Znowu ruszyli w stronę ławki, delektując się smakiem lodów. Trzymali się za ręce i nie przejmowali się niczym. Ważne, że mieli siebie nawzajem. Kiedy usiedli, Jimin zbliżył się do Yoongiego i szepnął:

- Jesteś piękny.

Szczęście oblało jego ciało i nie potrafił pozbyć się motylków z brzucha. Jimin był najwspanialszą istotą na świecie. Spojrzał mu w oczy i przygryzł dolną wargę. Jak ktoś mógł wyglądać tak uroczo i pociągająco za jednym razem?

Yoongi w odpowiedzi go pocałował. Soczyste wargi Jimina na swoich to to, czego codziennie potrzebował do prawidłowego funkcjonowania. Blondyn poił jego serce niezliczoną ilością szczęścia i obok niego wszystko stawało się rajskie.

Z każdą chwilą czuł, że zakochuje się coraz bardziej.

JUNGKOOK

Jungkook stanął przed znajomymi drzwiami. Odwiedzał Jiseoka raz w tygodniu i teraz czekała go ostatnia wizyta przed trasą koncertową. Przez te trzy tygodnie bardzo zżył się z mężczyzną. Doszedł do wniosku, że wcale nie był niebezpieczny. Dawał mu tabletki, a potem długo rozmawiali. Całkowicie mu ufał, ale kiedy zaczął wypytywać o relację między Yoongim a Jiminem, trochę się zdziwił. Jednak nie miał nic do ukrycia. Otwarcie wyznał, że są tymi pieprzonymi pedałami. Wstydził się ich.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now