Nigdy o tobie nie zapomnę

503 51 11
                                    

JIMIN

Jimin poczuł ostry, drażniący zapach dymu. Z trudem otworzył oczy i zobaczył przed sobą mężczyznę, który z całych sił próbował zwrócić jego uwagę. Na chwilę oprzytomniał i dał mu się podnieść z ziemi. Dookoła było szaro, a jego pole widzenia zostało ograniczone do metra.

Mężczyzna wziął chłopaka na ręce i zaczął z nim biec do wyjścia. Jimin się skulił i próbował nie zemdleć. Kręciło mu się w głowie i całkowicie stracił orientację w terenie. Zakasłał od dymu i zamknął oczy, które zaczęły go szczypać.

Właściwie... Jakiego dymu?

Nagle poczuł powiew czystego, chłodnego powietrza, który na chwilę przepędził nieprzyjemny gorąc. Mężczyzna położył chłopaka na zimnej powierzchni, a on natychmiast otworzył oczy. Znowu zaczął poprawnie odbierać bodźce. W jego uszy uderzyło wycie syren policyjnych i odgłos toczących się na boku rozmów. Podparł się na łokciach i zrozumiał, że leży na miękkiej macie. Kiedy spojrzał w prawo, zobaczył dom Jiseoka.

Płonący dom Jiseoka.

Zanim zdążył zareagować, ktoś zaczął zajmować się jego obrażeniami.

- Połóż się - usłyszał kobiecy głos nad głową.

- Co się stało? - zapytał, zamiast wykonać polecenie. - Gdzie są Yoongi i Jiseok? Dlaczego dom się pali? - znowu zakasłał. Kobieta sama delikatnie go popchnęła, aby znalazł się w pozycji leżącej.

- Yoongi jest cały - oznajmiła, najwyraźniej domyślając się, że nic innego poza tą wiadomością go nie uspokoi. - Ktoś podpalił dom - otarła wilgotnym wacikiem jego twarz. Jimin domyślił się, że musiała być na niej krew. - Jiseok został złapany.

Jimin wypuścił głośno powietrze. Te wiadomości były zaskakująco pozytywne.

- Jak się czujesz? - zapytała kobieta, patrząc mu w oczy.

- Bolą mnie plecy - stęknął.

Po tych słowach kazała mu się położyć na brzuchu. Podwinęła jego koszulkę i bez zbędnych ceregieli zaczęła zakładać mu usztywnienia i smarować jego plecy zimną maścią, pytając, w których miejscach odczuwa największy ból.

Chłopak patrzył na obraz spadających, spalonych części domu, które wyglądały, jak lądujące na ziemi upadłe anioły. Wsłuchiwał się w odgłos ognia, który swoim spokojem kontrastował z wyciem syren policyjnych i toczącymi się, nerwowymi rozmowami. Odczuwał nietypową pustkę, ale jednocześnie w jego sercu pojawiła się mała iskra radości.

Udało się.

YOONGI

Yoongi gwałtownie otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Głowa okropnie go bolała i miał lekkie mdłości. Dopiero po chwili się zorientował, że otacza go policja i straż pożarna, a wokół kręci się niespokojnie parę osób z wytwórni i zagubiony menedżer. Potem spojrzał w prawo i ujrzał płonący dom Jiseoka.

Jasne Yoongi. Ten dom na pewno się pali. Lepiej zamknij oczy i nie wstawaj.

Chłopak zamrugał kilka razy.

Dom nadal się palił.

Albo coś jest z tobą poważnie nie tak albo to się dzieje naprawdę.

- Jak się czujesz? - ktoś zapytał, przerywając jego rozmyślania i wybudzając z chwilowego szoku. Spojrzał w górę i zobaczył spokojną twarz lekarza.

- W miarę - zerknął na ramię. Jego bandaż został wymieniony.

Odgarnął włosy i zmarszczył brwi.

- Co się stało? Gdzie jest Jimin? Gdzie Jiseok? - zaczął zalewać go falą pytań.

Lekarz wskazał ruchem głowy pewien punkt w oddali. Yoongi zmrużył oczy i spojrzawszy w tamtym kierunku, spostrzegł siedzącego spokojnie Jimina, którym zajmowała się niewysoka kobieta. Przyniosło mu to niebywałą ulgę i od razu spróbował się podnieść. Na jego nieszczęście mdłości się nasiliły i obraz mu się rozmazał. Poczuł na swoim ramieniu silną rękę, która przywróciła go do pozycji siedzącej.

- Odczekaj jeszcze chwilę - powiedział lekarz łagodnym tonem. Yoongiemu natychmiast zrobiło się żal, że nie był w stanie podejść do swojego chłopaka i chociaż zapytać, jak się czuje. - Twój organizm jest wykończony.

Po tych słowach podał mu kubek z wodą, więc Yoongi w końcu odwrócił wzrok od drobnej postaci Jimina w oddali.

- Wypij do końca - polecił.

Yoongi zrobił, jak kazał i spojrzał na akcję, która rozgrywała się przed nim.

Wtedy zobaczył Jiseoka, któremu policjanci zakładali kajdanki, przyciskając go mocno, bezlitośnie do samochodu.

Wyraz jego twarzy pozostawał dziwnie obojętny jak na tę sytuację. Wyglądał, jakby nie odczuwał bólu, zarówno wewnętrznego po upadku swojego planu jak i zewnętrznego od doświadczanej siły policjantów. Ze zdecydowanego i apodyktycznego zmienił się w poddanego, wyniszczonego przez los człowieka. Może przeżył wstrząs moralny i postanowi się zmienić?

W pewnym momencie ich spojrzenia się spotkały. Wtedy czas zwolnił, a głosy zaczęły stopniowo cichnąć. Yoongi widział w oczach Jiseoka całą swoją przeszłość, jakby stanowiły napisaną przez nich książkę. Pamiętał ich pierwsze spotkanie, niewinną wymianę słów, prośbę o pomoc.

Przerażenie.
Ból.
Nienawiść.
Żal.
Poczucie winy.
Obrzydzenie.

To była przeszłość. Yoongi wkroczył na właściwą drogę i dobrze ułożył sobie życie. Natomiast Jiseok skupił się na czynieniu zła. Nie potrafił wykorzystać swojego potencjału na samorealizację. Odbierał ją za to innym.

Yoongi widział na jego twarzy poczucie winy. Jiseok był człowiekiem, który zrujnował sobie życie i chciał to samo zrobić innym. Niestety mierzył za wysoko. Yoongi stał się mądrzejszy. Zrozumiał swoje błędy i je naprawił.

Nadszedł czas, aby zacząć wszystko od nowa.

- Żegnaj Jiseok - wyszeptał, lekko się uśmiechając.

Ku zdziwieniu chłopaka wyraz twarzy mężczyzny złagodniał. Wykonał drobny ruch warg, prawdopodobnie coś mówiąc, a następnie zamknął oczy, które były jednym źródłem odczytywania pozostałych w nim emocji. Można było powiedzieć, że ,,puszka Pandory została zamknięta".

Yoongi wypuścił głośno powietrze, kiedy mężczyzna zniknął w samochodzie. Zorientował się, że drży na całym ciele. Powoli jego adrenalina zaczynała spadać, a jej miejsce zastępowała słabość.

- Dlaczego dom się pali? - zapytał stojącego obok policjanta.

- Robota Jiseoka - oznajmił. - Na szczęście zdążyliśmy was wynieść na czas - wskazał ruchem głowy Jimina.

Na widok skulonego blondyna, serce Yoongiego się ścisnęło. Musiał do niego jak najszybciej pójść, ale jeszcze nie zebrał wystarczającej ilości energii. Miał silne zawroty głowy, a jego żołądek wykonywał fikołki.

- Skąd wiedzieliście, aby tu przyjechać? - zapytał.

- Park Jimin zadzwonił - wyjaśnił krótko.

Brwi Yoongiego nie mogły powędrować wyżej. Jimin musiał go przez cały czas śledzić. Min chciał załatwić sprawę sam, aby nikt się nie dowiedział o krępującej, niesmacznej przeszłości z Jiseokiem, ale uświadomił sobie, że był to zły pomysł. Za bardzo dał się ponieść emocjom, które prawie doprowadziły go do ponownej zguby. Na szczęście Jimin był na tyle inteligentny, że to przewidział. Yoongi cieszył się nad życie, że miał tak wspaniałego, mądrego i niezastąpionego chłopaka.

Powoli w jego ciele na nowo zaczął płynąć spokój. Było tak do momentu, aż w jego głowie pojawiło się hasło ,,lek dla Jungkooka".

Yoongi zastygł w miejscu i rozchylił wargi w oszołomieniu. Potem powędrował wzrokiem w stronę palącego się domu Jiseoka.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now