Dlaczego?

539 55 31
                                    

JIMIN

Jimin siedział na łóżku Yoongiego i trzymał go za rękę. Po tym, jak starszy zasłabł, przenieśli go do jednej ze szpitalnych sal. Młodszego również wzięli na badania i wzmocnili jego usztywnienia na plecach, które były silnie nadwyrężone. Dzięki temu mieli czas, aby trochę pospać, ponieważ po ciężkiej nocy wykończenie wręcz wyżerało ich od środka.

Kiedy stan Jimina się poprawił, poszedł odwiedzić Yoongiego. Starszy spokojnie odpoczywał, a na jego twarz znowu wróciły kolory. Siedział nieruchomo, z nogami podkulonymi pod brodę i patrzył łagodnie na swojego chłopaka.

- Co z Jungkookiem? - zapytał niskim tonem i przeniósł wzrok na stojącego obok menedżera, który obserwował życie toczące się za oknem.

Słychać było rozmowy ludzi, którzy chodzili w różne strony w celu załatwienia własnych spraw. Docierały do nich dźwięki wydawane przez pędzące po zatłoczonych arteriach miasta o poranku samochody i motory. Delikatny wiatr uderzał o szybę, tworząc przy tym charakterystyczny dźwięk, podobny do westchnienia.

Życie szło naprzód. Jedni umierali, inni przychodzili na świat. Ludzie nadal zmagali się ze zwykłymi, codziennymi sprawami, wówczas gdy Jimin znajdował się w szpitalu po wielu próbach uniknięcia śmierci. Odnosił wrażenie, że w ostatnich miesiącach przeszedł przez najbardziej surrealistyczną przygodę pod słońcem, która sprawiła, że zaszło w nim wiele zmian. Inaczej spoglądał na świat. Inaczej myślał o sobie. Inaczej kochał.

Posmakował cierpienia, doświadczył okropnego bólu, stawił czoła silnemu hejtowi. Nie potrafił uwierzyć, że w tak krótkim odcinku czasu mógł stracić to, na co ciężko pracował przez wiele lat. Wystarczyła tylko chwila. Jedno mrugnięcie okiem. Jedna zdecydowana osoba, która silnie pragnęła zemsty. To wszystko wydarzyło się zdumiewająco szybko, ale uodporniło go na mroczne strony życia i nauczyło mężnie znosić porażkę. Czasem los bywał niesprawiedliwy i należało się z tym pogodzić.

- Nie widać dużych postępów - powiedział menedżer, odwracając się w ich stronę.

Po spokojnym wyrazie jego twarzy, Jimin stwierdził, że przez tę noc również mu udało się odpocząć.

Yoongi schował z załamaniem głowę między kolana. Jimin pomasował kciukiem wnętrze jego zimnej dłoni, aby złagodzić jego napięcie.

- Jednak coś się zmieniło - dodał po chwili, a Yoongi natychmiast uniósł wzrok. Błądził zaszklonymi oczami po twarzy menedżera, doszukując się na niej wyjaśnień. - Po wprowadzeniu waszego antidotum, szkodliwa substancja przestała się rozprzestrzeniać po jego ciele.

Źrenice Jimina się rozszerzyły i z nagłego przypływu euforii gwałtownie poderwał się z łóżka, co było dużym błędem, ponieważ po jego plecach rozeszło się nieprzyjemne pieczenie. Skrzywił się z bólu i ponownie usiadł.

- To znaczy, że przeżyje? - zapytał z nadzieją w głosie.

Menedżer podrapał się za głową.

- Możliwe - westchnął. - To długo potrwa. Miejmy nadzieję, że jego organizm wytrzyma tyle czasu. Teraz rozpoczęła się jego samodzielna walka.

Jimin kiwnął głową i przygryzł dolną wargę.

- Wiecie, że musicie mi wszystko wytłumaczyć? - zapytał, patrząc na nich uważnie. - Powiedziałem policjantom, że musicie odpocząć, a potem z wami porozmawiam i wszystko im przekażę.

Jimin wymienił szybkie spojrzenie z Yoongim. Między nimi wyrosła zaskakująca obojętność. Obydwoje wiedzieli, że nie mogli tego uniknąć. Starszy poruszył się nieswojo. Młodszy domyślił się, że czuł się niekomfortowo ze swoją przeszłością. Bał się, że to, o czym próbował przez tyle lat zapomnieć, nareszcie ujrzy światło dzienne.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Onde histórias criam vida. Descubra agora