Uda się

516 53 60
                                    

YOONGI

Yoongi pocałował Jimina i pogładził go czule po plecach. Taka kochana, troskliwa osoba nie zasługiwała na cierpienie. Nie mógł uwierzyć, że Jungkook był w stanie go skrzywdzić. To wszystko po prostu nie mieściło mu się w głowie.

Znalazł blondyna w łazience, a po zobaczeniu krwi pod jego nosem ogarnęła go złość, ale jednocześnie żal i przygnębienie. Miał dość niekończącego się stresu i niepewności, które każdego wyniszczały. Już dawno przestali sobie radzić. Nie potrafili okiełznać tornada, które wymknęło się spod ich kontroli i tylko polegali na grze aktorskiej, która coraz gorzej im wychodziła.

- Już dobrze? - zapytał, patrząc mu poważnie w oczy.

Kiwnął głową i pociągnął nosem. Jego oczy były zaczerwienione od płaczu, a wargi lekko drżały. Yoongi otarł łzy z jego policzków i zbliżył się do jego twarzy.

- Damy radę - powiedział, starając się brzmieć przekonująco.

- Musimy? - wydusił z trudem. - Yoongi... To wszystko po prostu znowu do mnie wróciło. Boję się... Nie wyjdę na scenę.

Nagle zsunął się po ścianie na podłogę i skulił, wkładając głowę między kolana.

Min rozchylił wargi z zaskoczenia i szybko przy nim usiadł. Musiał coś zrobić, aby chłopak się przełamał. Bolało go serce, ponieważ rozumiał, że dla Jimina występowanie straciło jakąkolwiek przyjemność. Widząc, ile sprawiało mu to stresu, sam chciał, aby w końcu dał sobie z tym spokój. Jego wrażliwa i delikatna psychika nie dawała już rady. Może faktycznie najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby zespół się rozpadł?

Objął jego drobne ciało i pocałował czule w policzek.

- Nie bój się. To się nie powtórzy - zapewnił, gładząc go po plecach.

- Yoongi... - mruknął z załamaniem i przetarł twarz rękami.

- Wiem. Ja też się boję, podobnie jak każdy. Jednak musimy umieć się przełamywać. Dzięki temu będziemy silniejsi.

Jimin uniósł głowę i spojrzał mu smutno w oczy.

- To dla mnie za wiele - wyszeptał z rezygnacją.

Yoongi błądził wzrokiem po jego twarzy, próbując znaleźć właściwy punkt, aby do niego dotrzeć. Wystarczyłaby mu jedna iskra wahania w oczach, krótkie zaciśnięcie ust. Nie wiedział, co powiedzieć. Pierwszy raz nie miał pomysłu, jak go przekonać. Sam nie był pewien czy Jimin jest w pełni bezpieczny i to stawiało go w punkcie o nazwie bezradność.

- Czas wychodzić! - ktoś krzyknął za drzwiami.

Jimin się wzdrygnął i spojrzał z paniką na Yoongiego, szukając w nim ratunku.

- Musimy iść - Min złapał go za zimne jak kostka lodu ręce. - Będę przy tobie. Nic ci się nie stanie, obiecuję - powiedział stanowczo.

Chłopak wypuścił głośno powietrze i powoli wstał. Atmosfera przed koncertem nigdy nie była tak ciężka. Każdemu szalenie biło serce i każdy widział w widowni i scenie wroga.

- Yoongi - powiedział nieco spokojniej. - Ja ci ufam.

I wtedy Min poczuł się niezwykle odpowiedzialny za tę drobną, niezwykle ważną osobę.

JUNGKOOK

Jungkook schował tabletki głęboko do torby i dodatkowo przykrył je innymi rzeczami. Za kilka minut wychodzili na scenę, a on już umierał ze stresu. Sprawdził czy nie widać pistoletu, który schował do wewnętrznej kieszeni marynarki i ruszył przed siebie.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now