Noona pomóż

645 57 48
                                    

JUNGKOOK

Jungkook zacisnął mocniej powieki i podziwiał pojawiające się, kolorowe plamy, które formowały się w wymyślne kształty. Lubił tak robić, szczególnie kiedy się nudził. W końcu otworzył powoli oczy i mimowolnie sięgnął po pudełko z tabletkami. BTS przebywali w Ameryce i tego dnia dawali długo wyczekiwany przez fanów występ. Musiał się uspokoić. Długo trenował, a stres mógł wszystko zepsuć. Z wielką trudnością przychodziło mu opanowywanie emocji. Odnosił wrażenie, jakby w jego wnętrzu panowała rozszalała burza.

Kiedy przyjaciele byli stylizowani na bóstwa, on siedział i czekał na swoją kolej. W międzyczasie rozglądał się uważnie po pomieszczeniu i wypatrywał znajomej Noony. Niefortunnie nigdzie jej nie widział.

Dyskretnie otworzył opakowanie i szeroko wytrzeszczył oczy. Było puste. Przekręcił je do góry dnem, ale nic nie wyleciało. ,,Nie, tylko nie to." Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, jak bardzo potrzebował tabletek. Jego serce znów zaczęło szalenie łomotać, a drżące dłonie spowiły krople potu. Dlaczego takie rzeczy jak zwykle przytrafiały się tylko jemu? Dlaczego prześladował go pech? Akurat przed BBMA, kiedy stres go pożerał od stóp do głów, zabrakło jedynej deski ratunku. Zacisnął palce w pięści i głęboko odetchnął. Musiał odzyskać panowanie nad sobą. Nie mógł oddawać emocjom pełnej kontroli, ponieważ w pomieszczeniu znajdowało się wiele osób. Szumiało mu w uszach, a w oczach stanęły łzy. Chciał wyjść na dwór i nabrać czystego powietrza, ponieważ robiło mu się duszno. Wstał, niepewnie podpierając się kanapy, gdy nagle poczuł na swoim ramieniu delikatną dłoń. Raptownie się odwrócił i zobaczył promienną twarz Noony. Kasztanowe, błyszczące oczy wpatrywały się w maknae wyczekująco, a czarne niczym smoła, kontrastujące z jasną cerą włosy opadały na czoło.

- Pora na ciebie Kookie - rzekła stylistka i skinęła głową na krzesło.

- Noona... - wyszeptał. - Noona pomóż mi - złapał ją mocno za ręce.

- Co się stało? - zapytała z troską. Jungkook nie wiedział dlaczego, ale prezentowane przez nią emocje wydawały mu się fałszywe.

Nachylił się bliżej.

- Skąd wzięłaś te tabletki? - wysyczał przez zęby.

Wyraz jej twarzy natychmiast spoważniał. Wbiła w niego przenikliwy wzrok, a usta zacisnęła w wąską kreskę. Popchnęła go niespodziewanie na fotel i zaczęła energicznie nakładać makijaż. Zszokowany jej gwałtownością chłopak nie śmiał wymówić ani słowa.

- Dlaczego pytasz? - odezwała się po chwili.

- Potrzebuję ich - wyszeptał. - Proszę, pomóż mi...

- Wziąłeś wszystkie? - jej ton głosu był cichy, ale zdecydowany.

- Tak tak - wyznał pospiesznie. - Co do jednej, a teraz... Tak bardzo ich potrzebuję. Chyba nie wytrzymam... Stres... - przełknął głośno ślinę. Miał duży mętlik w głowie i język mu się plątał.

Pogładziła go wolną ręką po ramieniu.

- Spokojnie - wyszeptała kojąco. - Nie ruszaj się i odetchnij głęboko. Nie chcesz chyba zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi - odgarnęła przyklejone do spoconego czoła włosy maknae.

- Dobrze, dobrze - powtarzał pod nosem. - Tylko mi pomóż - mówił niemalże błagalnym tonem. Od kiedy stał się taki uległy i bezradny? Nie wiedział, co się z nim działo, ale w głowie widniało tylko jedno słowo: tabletki.

- W porządku - oznajmiła, a on nigdy nie poczuł większej ulgi.

Nie był pewien, czy delikatny uśmiech jaki zobaczył na jej twarzy, znajdował się tam naprawdę. Nie ufał swoim zmysłom zwłaszcza w tym momencie.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now