Jest dobrze

693 66 12
                                    

YOONGI

- Twój dziadek, jako jedyny wiedział, że jesteś... homo? - zapytał Jimin, opierając głowę na jego ramieniu.

- Tak - odparł Yoongi. - Nie miał z tym problemu. Zawsze służył wsparciem, w przeciwieństwie do moich rodziców. Do tej pory im nie powiedziałem - umilkł na chwilę. - Bolało, jak odszedł.

Chłopak zerknął na niego z troską.

- Nigdy o nim nie wspominałeś.

- Bałem się. To wszystko mogło do mnie wrócić - wlepił zamglony wzrok w taflę wody. - Mam niemiłe wspomnienia, dlatego wolę się nie rozwijać na ten temat. A jak sytuacja wygląda u ciebie? - to jeszcze nie był odpowiedni moment, aby opowiedzieć Jiminowi o swojej drastycznej przeszłości. Nie czuł się na siłach, aby rozdrapać stare rany i wrócić wspomnieniami do najbardziej bolesnych chwil swojego życia. Śmierć dziadka stanowiła jedynie wstęp do koszmaru, jaki rozgrywał się przez kilka lat.

- Nie wiedzą, ale raczej jakoś by to znieśli... Musieliby się z tym pogodzić i zrozumieć, że ty jesteś dla mnie najważniejszy.

Min zmysłowo przejechał dłonią po jego szyi. Nie potrafił oderwać oczu od przystojnej twarzy chłopaka, na którą w urokliwy sposób padał blask księżyca. Jego skóra zdawała się lśnić i przez chwilę wydawało mu się, że przed nim siedział anioł. Jimin sprawiał wrażenie, jakby każdy silniejszy dotyk mógł go rozbić jak porcelanę. Był taki drobny na zewnątrz, a jeszcze bardziej kruchy w środku, że serce Yoongiego się roztapiało. Jiminowi nie przeszkadzało jego spojrzenie, więc z całego serca cieszył się możliwością pochłaniania go wzrokiem. Jego nieziemska uroda i wyjątkowy charakter wypełniały każdy kąt umysłu starszego.

Liście głośniej zaszeleściły i wiatr mocniej w nich uderzył. Yoongi poczuł, jak Jimin drży.

- Powinniśmy wracać - westchnął. - Namjoon wpadnie w szał.

Chłopak gwałtownie złapał go za ręce.

- Nie chcę stąd iść. Nie tak szybko...

- Wiem. Też mi się nie spieszyło, aby opuścić to miejsce za pierwszym razem, jednak jest już późno.

- Zostańmy choć chwilę dłużej... - nalegał Jimin tym swoim charakterystycznym tonem głosu, kiedy czegoś mocno pragnął i nie akceptował odmowy.

Min spojrzał na zegarek. Dochodziła 24.00. Sam wolał dłużej tu posiedzieć. Z tym cudownym chłopakiem u boku cały świat przestawał się liczyć.

- Pocałuj mnie - zażądał niespodziewanie. - Potem możemy iść.

Yoongi nie potrafił ukryć uśmiechu. Na takie warunki mógł przystać.

- Zamknij oczy - wyszeptał, a kiedy drugi posłusznie wykonał polecenie, zbliżył się do jego ust.

Uniósł wyżej podbródek chłopaka i przysunął go do siebie. Złączenie ich ust działało jak kopnięcie prądem. Znowu zalała go fala gorąca. Na chwilę oderwał się od rzeczywistości i przyziemnych problemów, ciesząc się bliskością Jimina.

JIMIN

Jimin nie chciał tak prędko opuszczać tego miejsca. Tak naprawdę bał się, że wszystkie zmartwienia znów do niego wrócą i uderzą z podwójną mocą. Tutaj mógł się na chwilę oderwać od świata blichtru, przygniatającej sławy i nasilającego się hejtu w stronę własnej osoby. Oprócz diabelskich pogróżek, które otrzymał, pod zdjęciami chłopaka widniało więcej złośliwych komentarzy niż zazwyczaj. W każdym z nich słowa wręcz opływały jadem i agresją. Zaczął się poważnie zastanawiać czy robił coś źle. Dlaczego ludzie nagle tak bardzo go znienawidzili? Wolał nie kierować się z powrotem do hotelu i porzuconych tam niemiłych wspomnień. Nie istniało nic oprócz relaksującej obecności Mina, przyjemnego ciepła w piersi i piękna otaczającej ich przyrody. Wtedy nieoczekiwanie z jego ust wydobyła się prośba o pocałunek. Sam nie wiedział, jak do tego doszło. Jakaś nieokiełznana siła go do tego zmusiła. Starszy tylko uśmiechnął się beztrosko i kazał mu zamknąć oczy. To wszystko działo się tak szybko. Miękkie wargi Yoongiego muskały jego, a delikatne ręce czule gładziły po plecach. Ciszę wypełniały ich przyspieszone oddechy i pełne satysfakcji pomruki. Chciał, aby tak zostało. Już na zawsze.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz