Wystarczy czekać

813 65 34
                                    

Jimina obudziły wpadające promienie słońca. Zawsze uwielbiały przeciskać się na złość między zasłonami i zatrzymywać na jego powiekach. Niechętnie wstał i sprawdził godzinę w telefonie: 9.00. Wyjrzał przez okno i od razu przypomniał sobie tamtą noc. Kiedy delikatne ręce Yoongiego oplatały jego talię i gładziły subtelnie po biodrach, wlewając do jego ciała szczęście niczym wino do kieliszka. Yoongi wyglądał cudownie na tle wspaniale oświetlonego miasta, gdy wypowiadał kojące słowa, a jego szczupłą sylwetkę uwydatniał blask księżyca. Wśród przyjaciół Jimin nie odczuwał takiego szczęścia i odprężenia. Natomiast w towarzystwie Mina znikały wszystkie zmartwienia. Chłopak roztaczał wokół siebie charakterystyczną aurę spokoju. Cechowała go wewnętrzna harmonia, którą przenosił na Jimina w trudnych chwilach. Był jego muzą, która napędzała go do pracy i dawała natchnienie.

Oddał jeszcze jedno, przelotne spojrzenie w stronę miasta i zawiesił wzrok na śpiącym Jungkooku. Powoli podniósł pogniecioną bluzę z podłogi, którą młody zrzucił kilka minut przed odpłynięciem. Poprzedniego dnia był bardzo wyczerpany i blady. Jimin cieszył się, że w końcu mógł go zobaczyć odprężonego. Leżał nieruchomo, z lekko uchylonymi, spierzchniętymi wargami i równomiernie nabierał powietrza. Jimin najciszej jak potrafił, odszedł od łóżka, uważając, aby nie wywołać niepotrzebnego hałasu, poprzez wdepnięcie na przeróżne, znajdujące się na podłodze przedmioty. Wtedy usłyszał coś grzechoczącego w kieszeni. Zmarszczył brwi i powędrował ręką w stronę suwaka. Niepewnie go chwycił i po kilku zmaganiach włożył dłoń do środka. Tam napotkał niewielkie pudełko, które prawdopodobnie było przyczyną dźwięku. Już miał je wyjąć, gdy nagle z łazienki wyszedł Yoongi. Chłopak mierzwił mokre, świeżo umyte włosy, ale po zauważeniu Jimina, przerwał wykonywaną czynność i posłał mu szeroki uśmiech.

- Cześć - przywitał się promiennie. - Jak się spało?

- Bardzo dobrze. Zmęczenie wreszcie dało o sobie znać - wzruszył ramionami.

- Lepiej się spakuj - skinął głową na otwartą, niezapełnioną walizkę.

- Przecież jedziemy dopiero jutro nad ranem - stwierdził z przekąsem. - Mam cały dzień i mało rzeczy do powkładania.

- Tak, ale... - zaczął się plątać, co wyglądało przesłodko. - Nie wiem, co będziemy dziś robić i ile czasu nam zostanie, więc jeżeli jest okazja, to czemu nie...

- W porządku - przerwał mu. Przypuszczał, że chodziło o coś innego, o czym Min nie chciał mu powiedzieć, dlatego się zgodził.

W tym momencie do pokoju wparował Namjoon. Jako lider, od dawna był na nogach. Zdjął kurtkę i odwiesił ją na wieszaku z głośnym westchnieniem. Jimin szanował go za wszystko, co robił dla zespołu. Nie musiał najlepiej tańczyć na scenie, aby zostać docenionym. Nikt tego nie widział, ale starszy hyung w dużym stopniu przykładał się do roli, jaką pełnił. Sumiennie wykonywał przydzielone obowiązki i zawsze troszczył się o bliskich. Cechowała go odpowiedzialność, rzetelność i pracowitość. Jimin przygryzł wargę i odłożył bluzę Jungkooka na najbliższą półkę.

- Policja cały czas prowadzi śledztwo - powiedział Namjoon. - Niestety nie ma postępów.

- Nic nowego - westchnął z rezygnacją i wyjął ubrania z szafy, a następnie
skierował się do toalety. Tam szybko się przebrał, wykonał inne poranne czynności i wrócił do pokoju. - Jakie mamy plany na dziś?

- Ja jadę się spotkać z menedżerem - westchnął lider. - A wy raczej jesteście wolni.

Hobi przeczesał ręką ciemne włosy.

- Ja, Tae i Jin wieczorem idziemy na miasto.

- Tylko żebyście nie wrócili za późno - powiedział ostrzegawczo lider.

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now