Chcesz go uratować?

513 57 55
                                    

YOONGI

Yoongi patrzył Jiseokowi stanowczo w oczy, a nienawiść w jego stronę wzrastała z każdą sekundą. Krew buzowała mu w żyłach, a serce niemalże nie wyskakiwało mu z klatki piersiowej. Czuł do niego wstręt i obrzydzenie. Kiedyś był zdany na jego wolę, ale wszystko się zmieniło. Stał się silniejszy i niezależny.

- Dlaczego to robisz? - splunął mu prosto w twarz.

Uśmiech z jego twarzy nie schodził, co było jeszcze bardziej irytujące.

- Dlaczego nie możesz zostawić mnie w spokoju?! - kontynuował z wyrzutem. - JASNO POWIEDZIAŁEM, ŻE TO CO BYŁO, JUŻ NIE WRÓCI - złość dodawała mu odwagi, a słowa płynnie przechodziły przez jego gardło.

Przerwał, aby zaczerpnąć tchu, ale zanim zdążył wypowiedzieć coś więcej, Jiseok niespodziewanie popchnął go do tyłu i w mgnieniu oka przygwoździł do ściany. Schylił się, ponieważ był trochę wyższy i ich oczy znalazły się na równym poziomie.

Yoongi nienawidził tych oczu. Skrywały się w nich wszystkie zamiary mężczyzny co do niego.

- Yoongi, nie denerwuj się - oblizał wargi, a chłopak poczuł jeszcze większe obrzydzenie. - Nie mogłeś o mnie - zrobił pauzę. - O NAS, tak szybko zapomnieć - poprawił się, czerpiąc olbrzymią satysfakcję z wypowiadanych słów.

Żołądek Yoongiego wykonał przewrót w przód. Spróbował odepchnąć od siebie Jiseoka, który na przekór jeszcze bardziej się przybliżył.

- Wyjaśnij mi, dlaczego Jimin?! Dlaczego Jungkook?! Jaki masz w tym cel?! - miał dosyć wiecznej niewiedzy.

Mężczyzna oparł się nonszalancko o ścianę i złożył ręce na piersi.

- Jimin musi zrozumieć, że należysz do mnie - wyszczerzył się. - Natomiast Jungkook... - przeszedł się ostentacyjnie wokół Mina. - Grzecznie wykonał przydzieloną mu robotę - zaśmiał się.

Na upokarzające słowa o przyjacielu, Yoongi nie wytrzymał i uderzył Jiseoka z całej siły w twarz. Mężczyzna zachwiał się w miejscu i przyłożył dłoń do policzka. Na jego twarzy pojawiło się niedowierzanie i spojrzał na czarnowłosego z urazą jak na małe dziecko. Zaskakująco szybko pozbierał się w sobie i podstawił Yoongiemu nogę, powalając go na ziemię.

Złapał go za ręce, uniemożliwiając obronę i zbliżył się do jego twarzy tak bardzo, że dzieliły ich dosłownie centymetry.

- Do nikogo nie należę! - krzyknął ze zdecydowaniem, próbując się wyrwać.

- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim do mnie przyszedłeś - oznajmił tak słodkim tonem, że Yoongiemu zrobiło się niedobrze.

Smutek i poczucie winy natychmiast się wkradły do jego serca, ale spróbował to zignorować i zachować kamienną twarz.

- Tyle dla ciebie zrobiłem, a ty mnie opuściłeś... - westchnął Jiseok z żalem. - Byliśmy razem szczęśliwi. Jak mogłeś wybrać takiego Jimina..? - ostatnie słowo wręcz ociekało jadem.

Yoongi zmarszczył brwi. Nie mógł w to uwierzyć.

- Zrobiłeś to wszystko... - gardło mu się zacisnęło. Jak ktoś mógł być taki podły? - Zniszczyłeś karierę moją i przyjaciół, zmarnowałeś kilka lat naszej ciężkiej pracy, zburzyłeś nasze w końcu spełniające się marzenia. Zabiłeś Jungkooka, który był dla mnie jak brat. Chciałeś odebrać mi Jimina, którego kocham całym sercem - po ostatnim zdaniu twarz Jiseoka stężała. - Poświęciłeś życie trzech osób, aby dotrzeć do celu, jakim byłem przez cały czas ja?.. Dokonałeś tych okropnych, niewybaczalnych czynów przez... Zazdrość? Zazdrość o związek mój i Jimina?

𝙺𝚕𝚊𝚗 𝚑𝚎𝚓𝚝𝚎𝚛𝚊 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now