*Kilka miesięcy później*
LISA
Wakacje!
Taa... żartowałam.
Chcielibyście się już co nie?
Taa.. Ja też.
Wszystko w porządku, bo to już niedługo, ale no niestety egzaminy się zbliżają wielkimi krokami, a ja o dziwo tonę w zeszytach i książkach.
No i oczywiście tata już ciśnie mnie, żebym myślała nad studiami, oczywiście jak najlepszymi.
A właśnie w tym momencie się z nim kłócę.
-Dlaczego nie chcesz wyjechać?!
-Bo chcę studiować tutaj!
-Nie chcę żebyś się tu marnowała!
-Są tu dobre college!
-Ale nie tak dobre, jak gdzieś indziej!
-Nie zmusisz mnie do wyjazdu!
- Wiesz dobrze, że...
-Nie!- krzyknęłam zła, bo wiedziałam do czego pluje.- Do cholery nie! Chciałaby żeby to był mój wybór! Nie twój! Nie jej! Tylko do kurwy mój! To moja przyszłość i to ja o niej decyduje!
-Jesteśmy w Stanach Zjednoczonych!
-Właśnie! Jesteśmy w Stanach! Tu są naprawdę dobre studia!
-Córko, proszę Cię!
-Mam serdecznie kurwa dość!- powiedziałam i wyszłam z domu.
Stwierdziłam, że skoro juz wyszłam to sobie pobiegam i tak też zrobiłam.
Dobiegłam do sklepu, więc weszłam i kupiłam wodę oraz fajki.
Cóż na cmentarzu, w tym miesiącu jeszcze nie byłam ale zrobię to w następny weekend.
Nie miałam sił na nic. A w szczególności na kłótnie z tatą, co niestety zdarza się dość często.
Nie chcę wyjeżdżać znowu i przyjeżdżać tutaj raz na jakiś czas.
Oczywiście mogłabym wrócić znów do LA i mieszkać z babcią, jednakże nie mam dobrych stosunków z dziadkiem, który traktuję mnie jakbym była śmieciem i ja wcale nie żartuję. Twierdzi, że nic nie osiągnę w życiu.
Tak czy siak obiecałam babci, że przyjadę do niej jak najwcześniej.
A to nastąpi pewnie za 2 tygodnie, ponieważ mamy coś tam w szkole i będziemy mieć od czwartku do poniedziałku wolne, więc będę mogła odwiedzić babcię.
Zawsze mnie wspierała i była za mną, więc za to ją bardzo kocham i szanuje.
A w LA nie byłam dobre parę miesięcy.
Jakoś tak nie było okazji.Po śmierci mamy wszystko było bez sensu.
Miałam nadzieję, że stosunki z ojcem będą łatwe, ale wcale nie były.
Od nowego roku często się z nim kłóciłam, czasem nawet o jakąś głupotę.
Jasne we dwoje mieszkaliśmy w dużym domu, gdzie zmieściło by się jeszcze kilkanaście osób.
On zajmował się pracą, karierą i pieniędzmi.
Ja tylko szkołą i tym, aby dom był posprzątany, obiad gotowy i inne typu rzeczy.
Jednak to nie jest dom z przed kilku miesięcy, gdzie była rodzina Russellów.
Teraz jest to budynek. Bez uczuć.
YOU ARE READING
New Life ✔
RandomLisa Russell to dziewczyna, która niedawno przeprowadziła się do Nowego Jorku z Los Angeles. Przyjechała by zmienić swoje życie. Zmienić siebie. Po prostu zacząć nowe życie