New Life ✔

Rozdział 28

LISA

Następnego dnia miałam jeden jedyny wykład z księgowości na godzinę 17:30.

Także cały dzień i mieszkanie miałam dla siebie, bo dziewczyny pojechały na uczelnie, a Amber musiała coś jeszcze załatwić.

Dlatego wstałam dopiero gdzieś po 11.

Jeszcze dobrze nie zeszłam, a już zadzwonił dzwonek.

Ja pierdole.

Po chuj?

Spierdalać mi z pod drzwi, raz kurwa na zawsze!

Warknęłam zła i przybierając na twarz fałszywy uśmiech, otworzyłam te cholerne drzwi.

Jednak uśmiech mi zszedł, gdy za drzwiami był Damon.

To jakiś kurwa żart?

Chciałam od razu zamknąć drzwi, ale nie zdążyłam przez jego cholerne adidasy.

-Też Cię miło widzieć.

Wszedł do środka.

Tak, kurwa. Zapraszam w moje skromne progi, kutasie.

Westchnęłam i trzasnęłam drzwiami.

-Z tego co wiem masz swoje mieszkanie. Zaraz obok mojego.

Przewrócił oczami i ściągnął buty.

-Ta wiem, ale nudziłem się.- wzruszył ramionami.

-Ta wiem.- naśladowałam jego głos.- Ale masz dziewczynę, z która możesz porobić ciekawsze rzeczy.

- Z Tobą też.- podszedł do mnie.

-Przestrzeń osobista.- warknęłam.

Uśmiechnął się szeroko.

-Daj spokój.

-McLean, masz dziewczynę, spierdalaj.

-No i co z tego? Ja nie widzę problemu.

-A ja widzę, że masz za dużą wyobraźnię.

-Dużego też mam.

Zrobiłam facepalma i ruszyłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kawę.

- Ale za to mały mózg.

-Jestem o rok starszy!

-Co nie znaczy, że mądrzejszy.

Przewrócił oczami i oparł się o blat przy lodówce, zakładając ręce na klatę.

Hmm ciekawe co się znajduję pod koszulką.

Kurwa! O czym ja myślę?!

-Jak się czujesz?

Zmarszczyłam brwi.

-Huh?- mruknęłam.

-Po śmierci mamy.

-Nie chcę o tym rozmawiać.

-Okey.- westchnął.- To co u Ojca?

-Powiększył firmę w Nowym Jorku i żyje jak mu się podoba.- wzruszyłam ramionami.

Upiłam kawę i stanęłam na przeciwko jego.

-Kurwa.- westchnął.

Podszedł do mnie, a ja podniosłam brew.

-Mam taką ochotę na Ciebie.-szepnął mi do ucha.

Co tu się odpierdala?

-Damon.- odchrząknęłam.