1

13K 475 545
                                    

Zaczął się rok szkolny, trzecia klasa liceum.
Eddie nie był zadowolony, z resztą jak każdy uczeń.
Kto niby miałby być zadowolony z zaczęcia tego jednego wielkiego gówna. Nauka, siedzenie z nosem w książkach po nocach, wstawanie wcześnie rano, kto to lubi?

Szedł zatłoczonym korytarzem, pełnego uczniów, którzy jeszcze żyli wakacjami i imprezami, a pomimo tego większość z nich się uśmiechała. Niektórzy siedzieli z grymasem na twarzy lub zasypiając na siedząco i nie dziwił się.

Dotarł pod klasę w której miał mieć lekcję, rozejrzał się w poszukiwaniu swojego przyjaciela, którego od razu zauważył.  -Cześć Stan! -Przywitał się z nim.

-Cześć -Odpowiedział mu z uśmiechem. -Mamy nowego nauczyciela od matematyki -Stanley westchnął, nie pytał jak tam po wakacjach, bo widzieli się często, a co do jego samopoczucia na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że nie był zadowolony z okazji rozpoczęcia szkoły.

-Wiesz już coś o nim? Będzie taki sam jak tamto stare babsko? Kaspbrak uniósł brwi. Nie lubił zmian, ale akurat w tej kwestii przydałaby się. Miał tylko nadzieję, że nie będzie jeszcze gorszy, o ile to było możliwe.

-Słyszałem jedynie, że jest młody -Chłopak wzruszył ramionami. -Ciekawe czy będzie przystojny, może w końcu umówisz się z kimś Eddie -Przejechał palcami po swojej brodzie.

-Bardzo śmieszne, umawianie się z nauczycielami jest odrażające, nie zrobiłbym tego nawet za pieniądze -Skrzywił się na samą myśl o tym, że miałby być z kimś z nauczycieli, poza tym nikt z nich nie był dla niego atrakcyjny.

Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje i Eddie zajął swoje ulubione miejsce w przedostatniej ławce przy oknie, dzięki któremu mógł spojrzeć co się dzieje poza szkołą, gdy lekcja go nie obchodziła i często za to obrywał.

Stan siedział przed nim, miał małe problemy ze wzrokiem i to miejsce było po prostu dla niego idealne. -Mam nadzieję, że ten nauczyciel będzie chociaż dobrze tłumaczył -Szepnął do przyjaciela i oparł się o oparcie krzesła. -Mam dość uczenia się samemu w domu -Mruknął.

Do klasy wszedł mężczyzna, który miał na oko dwadzieścia pięć lat. Miał czarne delikatnie kręcone włosy oraz wyglądające na drogie: okulary na nosie.
Był chudy, ale mięśni mu nie brakowało. Był dobrego wzrostu, a gdyby Ed przy nim stanął, to zapewne ledwo dosięgałby mu do ramion. Nauczyciel sprawiał wrażenie wyluzowanego i miał nadzieję, że nie będzie to błędem.

-Dzień dobry -Nauczyciel odezwał się uśmiechając do klasy. Napisał swoje imię i nazwisko na tablicy. -Nazywam się Richard Tozier i będę waszym nauczycielem matematyki przez najbliższy rok szkolny. Nie będę owijać w bawełnę, więc od razu przejdę do rzeczy, a mianowicie: chciałbym zrobić małą kartkówkę, by poznać wasze umiejętności, tego czego nauczyła was poprzednia nauczycielka -Usłyszał jęki niezadowolenia i zaśmiał się pod nosem. -Wiem, że to brzmi niefajnie, ale kartkówka nie będzie trudna, no chyba, że kompletnie nic nie umiecie -Oglądał każdego ucznia i uczennice z uwagą. -Chciałbym abyście przedstawili mi się, oczywiście zapamiętanie waszych imion zajmie mi trochę czasu, ale chcę Was poznać -Zaczął od chłopaka siedzącego w pierwszej ławce.

Nadeszła kolej na Eddie'go, który był zamyślony.
-Hej -Mężczyzna popstrykał palcami przed oczami ucznia. -Ziemia do Pana -Czekał z cierpliwością.
Ed ocknął się i spojrzał na klasę nie wiedząc o co chodzi. -Przepraszam -Spuścił wzrok.

-Miło mi Cię poznać przepraszam, ja jestem Richard, co już chyba wiesz -Nauczyciel uśmiechnął się do niego i Kaspbrak słysząc śmiech klasy zarumienił się.

Spojrzał na swojego przyjaciela oczekując od niego wyjaśnienia co ma powiedzieć.
Stanley spojrzał na niego i bezdźwięcznie powiedział mu „imię".

-Nazywam się Edward -Chłopak spojrzał na mężczyznę z rumieńcami na twarzy i spuścił głowę, kątem oka widząc jak mijał go pewnym krokiem. -Boże, jaki wstyd -Jęknął cicho podpierając się na ręce.

-Ej, przepraszam! Masz pożyczyć długopis? -Jeden z uczniów spytał rozbawiony rozśmieszając tym swoich kolegów.
-Zamknij się, Peters -Stanley odezwał się patrząc na niego.
Chłopak już miał mu odpowiedzieć, ale przerwał mu głos mężczyzny.

-Spokój, chłopak po prostu był myślami gdzie indziej, nie śmiejcie się z niego. Wam też mogło się to zdarzyć -Nauczyciel spojrzał na ucznia, który zażartował. Wyglądał na poważnego, więc nikt już nie miał zamiaru żartować i siedział cicho.

Eddie do końca lekcji nie podniósł wzroku z zeszytu czując wstyd. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji, wstał i spakował się czekając na przyjaciela. Czuł na sobie wzrok nauczyciela i zarumienił się jeszcze bardziej.
Ten dzień zapowiadał się dla niego stresująco.

_________________

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Where stories live. Discover now