21

4.7K 226 269
                                    

Jack wygląda jak jakiś sugar daddy XD
Błagam niech on ma znowu 13 lat

-Jesteś dupkiem Eddie, powiem wszystko Tozier'owi. Ciekawe czy wciąż będzie Cię chciał -Stanley prychnął idąc zdenerwowany do domu.
-Chciałem sprawdzić czy coś do niego czuję, a ty jak zwykle przesadzasz -Kaspbrak warknął idąc za nim.

-Myślisz, że liżąc się z Sebastian'em sprawdzisz czy coś do niego czujesz? Pomyśl sobie o takiej sytuacji w której ty spotykasz się z Richie'm, a on pieprzy się z chłopakami na imprezach, nieważne, że nie jesteście w związku! -Krzyknął i się zatrzymał patrząc na niego. -Richard i Sebastian to nie chipsy, które są na półce w jebanym sklepie i bierzesz te na które masz ochotę -Warknął. -Zdecyduj się w końcu! Nie dziwie się, że wciąż jesteś sam -Prychnął i zostawił przyjaciela idąc przed siebie.

Eddie wpatrywał się w niego dopóki nie zniknął mu z pola widzenia.
W tamtym momencie pożałował, że całował się z Sebastianem w takim miejscu.

Stanley nie odzywał się do niego tydzień i teraz będzie kolejny za to co zrobił.
Rozpłakał się i zadzwonił po Richie'go.

-R-Richie, przyjedź po m-mnie -Zaszlochał do telefonu.
-Co się stało? Gdzie jesteś? -Tozier od razu poderwał się z kanapy i wziął kluczyki od samochodu.
-W parku -Młodszy wyszeptał i pociągnął nosem.

Siedząc tak i trzęsąc się z zimna, szlochał patrząc przed siebie.
-Co się stało księżniczko? -Richard schował kluczyk do swojej skórzanej kurtki i przytulił chłopaka.

-Po prostu mnie przytulaj -Ed zaszlochał wtulając się w jego ciało.
-Czy... czy to przeze mnie? -Mężczyzna zmartwił się jeszcze bardziej.

-Nie -Kaspbrak pokręcił głową. -Stanley na mnie nakrzyczał -Wyszeptał.
-Dlaczego? -Richard zmarszczył brwi.
-Bo..bo.. bo ja chciałem s-sprawdzić czy czuję coś do Sebastian'a i go p-pocałowałem, nie mam pewności czy mnie nie z-zostawisz, a nie chce być sam i po p-prostu sprawdziłem czy do niego m-mógłbym coś poczuć, ale nie poczułem tego s-samego co z Tobą i w-wiem,że... że zrobiłem źle, bo nie kazałeś mi c-całować się z innymi chłopcami, ale ja po prostu się b-boję, że zostanę s-sam -Zaszlochał.

Richie na początku czuł złość słysząc, że młodszy całował się z jakimś chłopakiem, ale to minęło, gdy trzęsący się i płaczący Eddie mówił o samotności. Westchnął i wziął go na ręce. -Pojedziemy do mnie, bo jutro jest sobota, więc możesz zostać u mnie -Tozier pocałował go w czoło niosąc do samochodu.

-Eddie to puszczalska, mała.. -Stanley nie dokończył widząc swojego chłopaka obok zestresowanego Sebastian'a.
-Nie wiem co zrobiłem źle -Seb jęknął.
-Daj sobie z nim spokój i tak nie będziecie razem -Uris westchnął.

Bill spojrzał na niego wściekłym wzorkiem.
-Nie róbmy mu niepotrzebniej nadziei, bo to tylko pogorszy sytuacje. Sebastian, musisz znaleźć sobie inny obiekt westchnień -Stan westchnął.

-Próbowałem znaleźć przez prawie trzy lata -Chłopak jęknął. -Wciąż o nim myślę -Szepnął.
-Ed ma już kogoś z kim kręci, nie ma sensu w to brnąć -Stanley westchnął.
-Kogo? -Sebastian zmarszczył brwi.
-Nieważne, po prostu daj sobie spokój -Uris wzruszył ramionami.

-Zrobiłem Ci herbatę -Richard usiadł obok młodszego i pocałował go w skroń podając mu szklankę.
-Dziękuję -Ed szepnął i spojrzał na niego. -Przepraszam -W jego oczach pojawiły się łzy.
-Już jest w porządku -Mężczyzna westchnął i przytulił go.

-Gdyby nie ty to bym chyba siedział na tej ławce tam do rana -Eddie wyszeptał i posmutniał.
-Cieszę się, że do mnie zadzwoniłeś -Richard pocałował go ponownie.
-Ja też -Kaspbrak uśmiechnął się

-Umyjesz mi włosy? -Młodszy spojrzał na niego z dołu stojąc pod prysznicem. -Uwielbiam, gdy to robisz -Szepnął.
Tozier nalał sobie szamponu na ręce i zaczął myć chłopakowi włosy.

-A ja uwielbiam to robić -Brunet pocałował go w usta.
-Richie? -Ed zamknął oczy. -Czy ty jesteś na mnie zły, że pocałowałem Sebastiana? -Posmutniał.

-Nie jestem zły, bo generalnie to nie jesteśmy w związku, ale jak już Ci mówiłem, jeśli chcesz robić takie rzeczy ze mną, to nie rób tego z innymi -Richard patrzył na niego.

-A co jeśli mnie zostawisz? Pewnego dnia powiesz, że nie chcesz już się ze mną spotykać, a co jeśli się w tobie zakocham? A ty tego nie będziesz odwzajemniać i każesz mi wyjść? -Ed otworzył oczy. -Nie chcę być jak jakaś zabawka, którą się pobawisz i zostawisz, gdy Ci się znudzi -Westchnął smutno.

-Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania -Tozier posmutniał. -Przepraszam -Szepnął i skończył myć mu głowę.
-Okej -Eddie spuścił wzrok i westchnął.

Gdy Richard stał przed szafą szukając jakiś ubrań dla nastolatka, młodszy podszedł do niego i zaczął popychać go w stronę łóżka. Mężczyzna upadł na łóżko i jego usta zostały zaatakowane przez Eddie'go, który usiadł na jego kolanach.
Chłopak zdjął z niego koszulkę i kontynuował pocałunek.

Richie położył ręce na biodrach młodszego i westchnął mu w usta. Postanowił, że przejmie kontrolę i podniósł się z Eddie'm kładąc go na łóżku. Zaczął całować go po szyi i rozłożył mu nogi by mieć do niego lepszy dostęp.
-Jesteś piękny -Wyszeptał mu do ucha i polizał jego ucho dmuchając w nie.

-Ale to było przyjemne -Ed jęknął i złapał go za włosy.
Mężczyzna dotknął jego uda i uśmiechnął się. -Zrobię Ci malinkę na udzie -Wyszeptał i zniżył się całując go po wewnętrznej stronie uda. Pozostawił na niej ślad i uśmiechnął się widząc Eddie'go.

Uwielbiał to, że przed dojściem do czegokolwiek wyglądał jakby było już po wszystkim. Jego roztrzepane włosy, niespokojny oddech, rumieńce na twarzy, urocze jęki, półprzytomny wzrok, to wszystko doprowadzało starszego do szaleństwa.

Skończyłam ten rozdział w końcu, nie ma za co:)

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz