16

5.6K 257 212
                                    

-S-Stanley -Eddie patrzył na swojego przyjaciela, który nie mógł przestać całować się ze swoim chłopakiem.
-Co? -Uris oderwał się od chłopaka. -Mamy przestać? -Patrzył na niego.
-N-nie, chciałbym Ci coś powiedzieć, bo wcześniej nie miałem nawet okazji -Brązowooki westchnął.

-No to mów -Chłopak zmarszczył brwi.
Ed spojrzał na niego takim wzrokiem, że zrozumiał o co mu chodzi. -Poczekaj tu Bill, zaraz przyjdziemy -Podniósł się i poszedł z przyjacielem do kuchni.
-Co się stało? -Stan usiadł na blacie i nalał sobie soku.
-Wczoraj był u mnie Richard na korepetycjach -Kaspbrak usiadł obok niego i westchnął.

-Uprawialiście seks? -Chłopak spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-Jeszcze nie, to znaczy nie! -Ed westchnął. -Poprosiłem go o zrobienie mi malinki, a później powiedział, że zabawimy się inaczej i.. -Nie dokończył, bo do kuchni wszedł Bill.
-Chłopaki dzwonili czy mogą wpaść dzisiaj na małe picie, chcecie wziąć w tym udział? -Uśmiechnął się.
-Naprawdę o to pytasz? -Stanley uniósł jedną brew.

-Nie, powiedziałem im już, że mogą wpaść i będą około dwudziestej, więc się szykujcie -Mrugnął do swojego chłopaka i przygryzł wargę. -Idziecie ze mną do sklepu? Przydałoby się kupić jakieś chipsy czy coś -Uśmiechnął się.
-Idź z Eddie'm, ja posprzątam dom, bo jak zwykle narobiłeś bałaganu -Przewrócił oczami.

-Okej, chodź Edwardzie -Denbrough poszedł ubrać buty.
-Później mi powiesz -Stan szepnął i pocałował przyjaciela w policzek zeskakując z blatu.
-Okej -Westchnął i zrobił to samo co Bill.

W drodze do sklepu niebieskooki spojrzał na chłopaka. -Jak tam z Tozier'em? -Schował ręce do swojej kurtki.
Ed zarumienił się. -D-Dobrze, chyba -Szepnął.
-Chyba? -Bill zmarszczył brwi.
-Nie wiem, nie jesteśmy razem, po prostu się całujemy i przytulamy -Dla Kaspbrak'a ta rozmowa była cholernie krępująca.

-Znacie się już trzy miesiące i nadal nie jesteście razem? -Chłopak uniósł brwi. -Nie no żartuje, ja starałem się o Stanley'a prawie rok, ten głupek był strasznie niedostępny, ale się nie poddałem -Uśmiechnął się.
-On tylko grał niedostępnego, płakał mi w ramię po dwóch miesiącach mówiąc, że on już tak nie wytrzymuje i to jest trudne, bo najchętniej już byłby twój, ale stwierdził, że nie może pokazać się tobie jako łatwa osoba i poczekał ten niecały rok -Ed zachichotał.

-A mi mówił, że dopiero pod koniec zacząłem go interesować -Bill zmarszczył brwi. -Dostanie za to karę -Uśmiechnął się.
-Chciałbym, żeby ktoś starał się o mnie cały rok -Kaspbrak westchnął.
-Ty wzbudzasz zainteresowanie biseksualnych chłopaków w szkole, jeden kolega wpierał nam przez całe gimnazjum, że jest hetero i nie ma opcji, żeby był chociaż trochę bi, a co dopiero gejem. Wypowiedział jedno zdanie, gdy na początku roku szkolnego Cię zobaczył, a brzmiało ono tak. „Chłopaki, jednak jestem gejem" -Bill zaśmiał się.

-Jak się nazywa? -Eddie nie spodziewał się, że aż takie zainteresowanie budzi wokół chłopaków.
-Nie mogę powiedzieć -Denbrough jęknął.
-No powiedz proszę -Kaspbrak posmutniał.
-Wybacz Ed, ale nie mogę -Niebieskooki westchnął i uśmiechnął się do niego smutno.
Chłopak westchnął.

Po dwudziestej zaczęli schodzić się koledzy Bill'a.
Mike, Liam, Lucas i dwóch chłopaków, których Ed kojarzył tylko z widzenia w szkole.
-Cześć, jestem Michael -Blondyn podał mu rękę i uśmiechnął się.
-Edward -Brązowooki się przedstawił i uścisnął delikatnie jego rękę.
-Cześć, jestem Sebastian -Chłopak z zielonymi oczami poszedł do Kaspbrak'a i przygryzł wargę.
Eddie znowu się przestawił i uśmiechnął się do chłopaka.

-Gramy w butelkę! -Mike krzyknął.
-Przecież tu żadnych dziewczyn nie ma -Lucas odezwał się i zmarszczył brwi.
-Możesz wyobrazić sobie, że całujesz się z dziewczyną, jesteśmy hetero, a lizałeś się ze mną na domówce -Michael odezwał się patrząc na przyjaciela.

Wszyscy się zgodzili, nawet Bill i Stanley, którzy stwierdzili, że później wynagrodzą sobie to i usiedli w kółku.
-Grałeś kiedyś w butelkę mały? -Mike spojrzał na Eddie'go, który pokręcił głową, już trochę pijany.
Chłopak wytłumaczył mu zasady gry i Kaspbrak przygryzł wargę.

-Dobra, Kaspbrak zaczynaj -Michael odezwał się i wszyscy patrzyli jak brązowooki zakręca butelką. -Wylosowało Bill'a i od razu spojrzał na Stanley'a, który nie wyglądał na złego, smutnego czy zazdrosnego. Uważał, że to tylko głupia zabawa i dopóki robią to przy sobie to nie ma w tym nic złego.

Eddie przeszedł na kolanach do niebieskookiego i spojrzał na niego. -Na pewno nie macie nic przeciwko? -Spytał i słysząc głośne „Całuj!" pocałował Bill'a. Nie trwało to długo, bo oderwał się od chłopaka i wrócił na swoje miejsce.

Sebastian westchnął i spojrzał na Denbrough'a przechodząc do Eddie'go.
Kaspbrak uśmiechnął się do niego i gdy poczuł jego miękkie wargi na swoich odwzajemnił pocałunek, bo na tym polegała gra. Nie czuł tego samego co z Tozier'em, ale wciąż mu się podobało.

Gdy się odsunęli od siebie i Sebastian wrócił na swoje miejsce Edward zakręcił butelką i podniósł wzrok na osobę, którą wylosowało. Poczuł ból brzucha, gdy zobaczył Liam'a, ale nie chciał tego pokazać po sobie i od razu przeszedł do niego. Pocałował go i przygryzł jego wargę zamykając oczy. Chłopak odwzajemnił pocałunek i złapał go za biodro przyciągając do siebie.
Ed odsunął się od niego i przerwał pocałunek wracając na swoje miejsce.

Stanley zabijał wzrokiem Liam'a i miał nadzieję, że go nie wylosuje, bo już wolał siedzieć w tym kołku nago niż się z nim całować.
Eddie zniknął na chwilę i wrócił wycierając usta o rękaw bluzy. -Wylosowało mnie? Chce więcej -Jęknął.
-Uspokój się niewyżyty prawiczku -Mike zaśmiał się.

-Nie jestem prawiczkiem -Kaspbrak prychnął i uderzył go delikatnie w ramie.
Na wszystkich twarzach pojawiło się duże zdziwienie.
-Co wy tacy zdziwieni? -Eddie zmarszczył brwi.
-Z kim? -Wypalił Liam.
-Nie interesuj się, to jego sprawa z kim sypia -Stanley mruknął do niego.

-Idziecie na papierosa? -Sebastian wstał razem z Liam'em.
-Ja też idę -Ed wstał.
-Bill idź z nimi -Stanley szepnął do swojego chłopaka, a ten podniósł się i poszedł.

Eddie usiadł między Liam'em a Sebastianem.
Bill zagadał się ze swoim przyjacielem i Kaspbrak spojrzał na chłopaka. -Co tam? -Uśmiechnął się do niego.
-Nic ciekawego -Seb parsknął i spojrzał na niego.
-Mogę się zaciągnąć? -Brązowooki spytał uśmiechając się.

-Uważaj stary, od tego zaczęło się i do tej pory Stanley spina się o to do mnie -Liam odezwał się do niego.
-Stan po prostu się o niego martwi, a nie spina -Bill zmarszczył brwi.
-Nie jestem małym dzieckiem, mogę robić co chcę -Brązowooki prychnął i wziął od chłopaka papierosa. Zaciągnął się i jak zwykle zaczął kaszleć co wywołało śmiech Sebastian'a.
-Ale twój chłopak przesadza -Liam zmarszczył brwi.

-A ty znowu zaczynasz? Trzeba było nie brać się za mocno pijanego chłopaka, to problemu by nie było.
-Wiele razy pieprzyłem pijanych chłopców i nie przychodzili do mnie ich przyjaciele wyzywając mnie od najgorszych -Blondyn zmarszczył brwi.

-Ale tym razem jest inaczej i nie pieprzyłeś Eddie'go, a Stanley przyszedł i cię zwyzywał, musisz się z tym pogodzić Li -Bill przewrócił oczami. -Chyba nie będziecie dzisiaj prowadzić wojny domowej z powodu Kaspbrak'a, który... powinien tu być razem z Sebastian'em -Wstał i spojrzał czy nie wrócili do środka.
-Kurwa, przed sekundą tu jeszcze byli -Bill zaczął ich szukać.

Mam dziś tak okropny humor, że to się nie mieści w głowie :)))

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Where stories live. Discover now