17

5.4K 284 588
                                    

Uwaga, znajduje się tutaj scena nie dla każdego(generalnie dla osób pełnoletnich, ale niech pierwszy rzuci kamieniem, ten kto zaczął czytać takie opowiadania po skończeniu osiemnastu lat)
jeśli ktoś nie lubi takich rzeczy to proszę wyjść, dziękuję

-Podobasz mi się od pierwszej klasy -Sebastian westchnął patrząc na chłopaka.
-Dlaczego do mnie nie zagadałeś ani razu? -Ed zmarszczył brwi.
-Bill i Michael mówił mi, że ty odrzucasz każdą dziewczynę i chłopaka, więc sobie odpuściłem -Seb szepnął.
Kaspbrak przytulił go. -Jeśli chcesz to możemy się zakolegować -Uśmiechnął się i gdy odwzajemnił uścisk westchnął cicho.

-Sebastian! -Bill podszedł do nich zdenerwowany.
Chłopak spojrzał na niego zdziwiony jego zachowaniem.
-Stanley by mnie chyba udusił, gdyby to znowu się stało -Denbrough jęknął.
-Co by się stało? -Seb nie wiedział o co chodzi.
-Ostatnio byłem tutaj na domówce i prawie przespałem się z Eddie'm, ale pani mamusia Stanley nam to przerwała i do teraz jest na mnie zła -Liam przewrócił oczami.
-Ja nie pieprzę wszystkiego co się rusza i jest ładne Bill -Sebastian poczuł się urażony.

-Liam, nie mów tak o nim, bo prosisz się o kolejny wpierdol, Stanley Cię nie obraża i nienawidzi, gdy ktoś mówi na niego „mama Eddie'go". -Denbrough zmarszczył brwi i podniósł Kaspbrak'a przerzucając go sobie na ramie. Zostawił chłopaków samych i poszedł do domu.
-Tego dzieciaka nie można spuścić na sekundę z oczu, bo już poszedł gdzieś z... -Bill nie dokończył, bo Uris mu przerwał.

-Z Liam'em? -Brązowooki zmarszczył brwi.
-Nie, z Sebastian'em, ale Ed jeszcze by go namówił na seks, bo on mu się podoba i Seb by się zgodził -Niebieskooki westchnął.
-Eddie, ty mała puszczalska.. -Uris nie dokończył, bo chłopak zaczął piszczeć.
-Mike! Oni się nade mną znęcają! -Zaczął machać nogami.
Do domu wszedł Liam z Sebastian'em.
-Kaspbrak, jeszcze jeden taki numer, a przykuję Cię do grzejnika -Stanley zmarszczył brwi.

-Co robiłeś w sobotę, że nie odbierałeś? -Richard stał w drzwiach mieszkania Eddie'go, który ledwo żył przez wczorajsze picie, był tak pijany, że zasnął z głową na kolanach Sebastian'a.
-Byłem na domówce -Kaspbrak jęknął.
-Z kim? - Tozier zmarszczył brwi.

-Stanley, Bill, Sebastian, Mike, Liam, Michael? To chyba wszyscy -Ed westchnął.
-Całowałeś się z kimś? -Starszy wciąż na niego patrzył.
-Z Bill'em, Sebastian'em, Liam'em, Stanley'em i.. -Nie dokończył, bo mężczyzna złapał go za rękę zamykając za sobą drzwi.

Pociągnął go do sypialni i popchnął na łóżko.
-Mówiłem Ci, że jeśli chcesz całować się ze mną, przytulać i robić inne rzeczy to masz nie robić tego z innymi -Richard usiadł na łóżku i przełożył Eddie'go przez kolano.

-Richie, pęka mi głowa -Młodszy jęknął i położył głowę na materacu.
-Zaraz będzie pękać Ci coś innego, jeśli się nie zamkniesz -Tozier zmarszczył brwi i dał klapsa chłopakowi, który miał na sobie jedynie koszulkę i bokserki.

Ed jęknął i złapał się pościeli, jakby to miało mu coś dać. -Richard -Przygryzł wargę czując jak przez jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
-Zamknij się i licz -Brunet zmarszczył brwi i zrobił to ponownie.
-Cholera.. znaczy dwa -Kaspbrak jęknął i zamknął oczy.

Po dwudziestu klapsach Richard zrzucił młodszego ze swoich kolan i wstał. -Ciesz się, że nie użyłem paska, następnym razem użyję go w taki sposób, że nie będziesz mógł chodzić -Zmarszczył brwi.
Spocony, zdyszany i czerwony na twarzy Eddie leżał na łóżku i próbował wyrównać oddech.

-Nie zostawiaj mnie tak Richie -Młodszy jęknął i spojrzał na niego. -Weź ze mną prysznic i zostań na noc -Szepnął.
Tozier zgodził się, bo już widział chłopaka nago i wziął go na ręce, zanosząc do łazienki.
Zdjął z niego koszulkę, ukucnął zdejmując jednocześnie bokserki z niego i zostawił go nagiego przed sobą.

Eddie patrzył jak starszy się rozbiera do bokserek i wszedł z nim pod prysznic.
Tozier odkręcił wodę ustawiając na ciepłą. - Mam nadzieję, że nic więcej niż całowanie się nie było -Mruknął odwracając do siebie przodem chłopaka, który pokręcił głową.
-Nic więcej -Szepnął patrząc na niego. -Przytul mnie Richie -Jęknął. -I umyj włosy -Szepnął.

Brunet już miał odmówić, ale cholernie uroczy wzrok Eddie'go, który był na kacu, spowodował to, że przytulił go z cichym westchnięciem.
-Jesteś uroczym chłopcem -Richard szepnął i pocałował go w czoło.
Młodszy uśmiechnął się i wtulił się w niego.
-Chce Cię mieć tylko dla siebie -Tozier mruknął odgarniając mu mokrą już grzywkę z twarzy.

Zaczął myć mu włosy uważając, żeby piana nie naleciała mu do oczu. Co jakiś czas całował go w usta.
-Całuj się ze mną Richie -Brązowooki szepnął i spojrzał mu w oczy.
-Przecież Cię całuję -Starszy zmarszczył brwi.
-Ale w inny sposób -Ed westchnął i złączył ich wargi wpychając przy tym język do jego ust.
Całowali się tak po raz pierwszy, zawsze robili to bez języków w ustach i spodobało im się to.

Kaspbrak nie wiedział, że można całować się z językiem, dopóki nie pocałował się z Sebastian'em po pijaku siedząc na schodach.
Nie wiedział jakim cudem zapamiętał ten pocałunek, nigdy mu się takie coś nie zdarzyło.

-Umyjesz mnie? -Ed odsunął się od starszego i spojrzał na niego. -Nie mam siły nawet się schylić -Posmutniał.
Richard zaczął myć całe jego ciało, podniecając go przy tym. -Ledwo Cię dotknąłem -Zaśmiał się i spojrzał na niego.
-P-przepraszam R-Richie -Eddie zarumienił się i przygryzł wargę.
-Pomóc Ci z tym, księżniczko? -Brunet przeczesał swoje mokre włosy do tylu.

-T-tak -Młodszy patrzył na niego. - Proszę,
t-tatusiu -Oparł się o ścianę prysznica.
Tozier uniósł brwi i poczuł dreszcze przechodzące przez całe jego ciało. -T-tatusiu? -Przełknął ślinę. -Żaden mój były partner mnie tak nie nazwał -Spojrzał na chłopaka.
-Mam tak nie mówić? -Brązowooki przygryzł nerwowo wargę.
-Powiedz tak jeszcze raz -Richard złapał go za twarz.
-Tatusiu -Eddie patrzył mu w oczy.
-O cholera, ale to jest podniecające -Mężczyzna oblizał wargi i ukucnął przed nim.

JEZUS, PRZEPRASZAM ZA TEN ROZDZIAŁ, CZUJĘ WSTYD
JEŚLI NIE CHCECIE TAKICH ROZDZIAŁÓW TO NAPISZCIE MI TO

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Where stories live. Discover now