2

7.2K 396 353
                                    

Nauczyciel wyczytał nazwisko jakieś uczennicy sprawdzając przy tym obecność.

-Obecna! -Odezwała się uśmiechając.
-Kaspbrak? -Spojrzał na ucznia, który patrzył w okno.

-Obecny -Szepnął nieśmiało, ale na tyle głośno, aby mężczyzna mógł go usłyszeć.

Wyczytał kolejnych uczniów i gdy w końcu skończył wstał od biurka i zaczął rozdawać kartkówki.

-Macie na to całą lekcje, więc myślę, że na czas narzekać nie możecie, normalnie dałbym wam na to niecałe dziesięć minut -Uśmiechnął się do klasy i podał kartkówkę Eddie'mu słysząc od niego ciche westchnięcie.

Gdy rozdał wszystkim, usiadł ponownie za biurkiem i zaczął uważnie obserwować uczniów, którzy albo już pisali, albo mieli miny, jakby mieliby polecenia po rosyjsku.

Spojrzał na brązowookiego chłopaka, bo on interesował Richard'a najbardziej, sam nie potrafił przyznać dlaczego akurat on, tak po prostu.

Ed patrzył na kartkę i szeptał bardzo ciche „co" do siebie. Nie wiedząc kompletnie nic zaczął rysować sobie po brzegach kartki.

Był bardzo słaby z matematyki odkąd pamiętał i ledwo ją zaliczał, czego się bardzo wstydził.
Miał nadzieję, że pan Tozier jest dobrym nauczycielem i w końcu coś zrozumie z tego przeklętego przedmiotu.

Przed dzwonkiem mężczyzna wstał i zaczął zbierać testy widząc, że już nikt nie pisze.

Niektóre kartki miały jedynie napisane imię i nazwisko lub były po prostu popisane i pokreślone.

Westchnął cicho wiedząc, że to będzie trudny początek roku szkolnego.
-Do widzenia -Odpowiedział wszystkim po kolei i usiadł za biurkiem.

-Jak poszła Ci kartkówka? -Stanley szedł obok przyjaciela wzdychając.
-Nic nie napisałem, ale kto by się tego spodziewał -Prychnął. -A ty? -Jęknął cicho.

-Ja coś napisałem, ale watpię, że dostanę z tego pozytywną ocenę -Brązowooki westchnął. -Za chwilę przyjdę! -Powiedział szybko i odszedł od przyjaciela.

Ed patrzył jak przyjaciel wychodzi ze szkoły z jego chłopakiem i zatrzymał się pod salą od biologii.

Do Eddie'go przybiegł zdyszany brązowooki, który miał roztrzepane włosy, czerwone usta i malinkę na szyi, widoczną przez odpiętą koszule. -Zdążyłem -Wysapał.

-Jejku Stanley, co wy robiliście? Wyglądasz jakbyś był po ostrym.. -Nie dokończył, bo przyjaciel mu przerwał.

-Nie kończ! -Chłopak zmarszczył brwi.
Rozbawiony Kaspbrak zapiął mu koszule zakrywając tym malinkę i ułożył włosy.

-Mogę przyjść dzisiaj do ciebie po szkole? Muszę Ci coś powiedzieć -Stan westchnął.

-Starczyło wam pięć minut? Szybko dostajesz.. -Ed znów nie dokończył, bo chłopak zakrył mu usta.
-Przestań, nic takiego nie było -Uris przewrócił oczami.

-Okej, okej -Niższy uśmiechnął się. -Możesz przyjść do mnie, nie musisz nawet pytać, bo i tak mieszkam sam -Wzruszył ramionami.

Gdy zebrało się więcej osób, chłopaki przestali rozmawiać i po prostu czekali na dzwonek.

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz