Eddie stał przed lustrem ignorując całujących się chłopaków.
Myślał przez cały czas o nauczycielu, który na pewno pamiętał wszystko co do niego powiedział. A on nie pamięta nic i tylko błagał się w myślach, żeby nauczyciel o tym nie wspomniał. Miał nadzieję, że nie mówił do niego zboczonych rzeczy, bo gdyby tak było to chyba wyjechałby z kraju, wyszedł za francuza i do końca życia jadłby bagietki i pił wino płacząc za Richard'em.
-Dobra, możemy już iść -Zapiął ostatni guzik swojej szarej polówki i założył plecak na jedno ramię.Bill oderwał się od swojego chłopaka i podniósł się z łóżka pomagając mu wstać.
Stanley wiedział, że męczył go wieczór z nauczycielem i nie wspominał nic o tym, bo nie chciał go dołować. Eddie nie zaczął nawet tematu o nim, pomimo, że zawsze gdy się coś działo, od razu z nim o tym rozmawiał.
Idąc z nimi na przystanek włożył słuchawki do uszu i usiadł na ławce patrząc przed siebie. Miał dzisiaj matematykę i zastanawiał się czy z niej po prostu nie uciec, nie wiedział kompletnie o czym z nim rozmawiał, gdy urwał mu się film, a rano po obudzeniu, szukał malinek na szyi i gdy żadnej nie znalazł ulżyło mu, ale wciąż czuł stres.
Co jeśli Richard będzie śmiał się za każdy razem, gdy na niego spojrzy? A może już wszyscy nauczyciele wiedzą, że upił się przy nim. Co jeśli Tozier nawet na niego nie spojrzy, bo będzie uważał go za obrzydliwą osobę?Żadna z tych myśli nie była prawidłową.
Richard miał bardzo dobry humor, co jakiś czas spoglądał na Eddie'go i uśmiechał się w taki sposób, który Kaspbrak lubił najbardziej, ale Ed patrzył na niego tylko wtedy, gdy ten był odwrócony do tablicy lub do innych uczniów i nie mógł ujrzeć jego pięknego uśmiechu.
-Edward, twoja kolej -Brązowooki usłyszał głos nauczyciela i podniósł głowę, ale wciąż nie patrzył na niego. Westchnął i wstał przełykając nerwowo ślinę. Podszedł do tablicy i zaczął zapisywać zadanie, jednak ze stresu pomylił się, więc Tozier podszedł do niego i ułożył rękę tak, by uczeń mógł położyć na niej kredę.
Zaczął tłumaczyć mu dlaczego i gdzie zrobił błąd.
-Zrób następny przykład -Mężczyzna oddał mu kredę i odsunął się od niego.
Eddie westchnął i zaczął zapisywać następne zadanie i gdy skończył, odsunął się od tablicy.
-Bardzo dobrze -Wyczytał kolejną osobę, którą był Stanley.Ed zebrał się nad odwagę i poczekał aż wszyscy wyjdą z klasy. Podszedł powoli do biurka i przygryzł nerwowo wargę.
Tozier podniósł głowę i spojrzał na niego. -Tak? -Uśmiechnął się do niego.
-Ja.. ja chciałem przeprosić za tamtą noc, niestety nie pamiętam z niej wiele i nie wiem nawet co panu mówiłem, pewnie się ośmieszyłem i irytowałem -Zarumienił się patrząc na swoje buty.
-Nie przyjmę przeprosin, bo ich nie potrzebuję -Nauczyciel wzruszył ramionami i wywołał panikę u chłopaka.
-Ale... -Eddie zaczął i przerwał wzdychając. -W porządku -Odwrócił się z zamiarem wyjścia, ale poczuł ucisk na swoim nadgarstku i został odwrócony do biurka.
-Po prostu nie musisz przepraszać, bo miło mi się z Tobą rozmawiało, dużo nie pamiętasz, prawda? -Mężczyzna westchnął wciąż trzymając jego nadgarstek i gdy uczeń pokiwał głową uśmiechnął się. -Nie wiem w sumie czy powinienem do tego wracać, bo na pewno tego nie pamiętasz, ale umówiliśmy się na kawę na osiemnastą, dzisiaj -Tozier podrapał się po karku obawiając się trochę tego jak zareaguje nastolatek.-Okej, w której? -Kaspbrak wypalił patrząc na niego. Nie pamiętał wielu rzeczy, ale miał szansę, żeby nauczyciel mu trochę o tym opowiedział, poza tym chciał spędzić z nim trochę czasu.
Zaskoczony Richard zapisał mu adres na małej kartce i spojrzał na niego.
-W porządku -Chłopak uśmiechnął się do niego i odwrócił w stronę drzwi. -Do zobaczenia później Panie Tozier -Eddie usłyszał odpowiedź i zamknął drzwi. Nie wierzył w to co właśnie się stało. Umówił się z pieprzonym nauczycielem na kawę. Chciał jak najszybciej znaleźć swojego przyjaciela i mu o tym powiedzieć, gdy się nie pojawił po dzwonku, westchnął myśląc, że po prostu uciekł razem z Bill'em. Nie mylił się, zwiali, a Ed siedział sam do końca lekcji.
Nie mógł się doczekać aż wróci do domu, bo jednak chciał tego spotkania bardziej niż się spodziewał.Przechodząc przez drzwi swojego mieszkania od razu je zamknął i rzucił plecak pod ścianę.
Była szesnasta, Eddie westchnął i od razu zaczął się rozbierać z zamiarem wzięcia prysznica.
Gdy skończył poszedł do swojego pokoju stojąc w ręczniku przed szafą pełną ubrań.
-Na to zejdzie mi godzina -Szepnął sam do siebie. Zadzwonił do swojego przyjaciela, chcąc, żeby pomógł mu wybrać w co się ubrać, ale nie odebrał i brązowooki westchnął smutno rzucając telefon na łóżko.
-Zostałeś z tym sam, Kaspbrak -Znowu odezwał się do siebie i zaczął szukać idealnego stroju.Poddał się i po prostu ubrał biały golf z jasnobrązowymi spodniami. Ułożył swoje włosy i westchnął cicho patrząc na siebie. -Cholera -Szepnął i zamknął oczy czując jak trzęsą mu się ręce.
W drodze do kawiarni rozmyślał o tym czy jednak dobrze zrobił, że zgodził się na wyjście do kawiarni, było już ciemno i czuł jak mocno bije mu serce na samą myśl o spotkaniu z nauczycielem.Gdybym się umówiła na kawę lub kolacje z nauczycielka to tez bym się stresowała Eddie, bo nie wiadomo czy tą kolacją nie będę ja
CZYTASZ
𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞
FanfictionOsiemnastoletni Edward Kaspbrak wplątuje się w romans z dwudziestoczteroletnim nauczycielem matematyki, który zaczął się od zwykłych korepetycji.