28

2.9K 167 306
                                    

Dedykuję ten rozdział Homo_Genizowana
Buziaczki kochana!
(jest tu drama na jej życzenie, wiec jeśli nie lubicie dram to pomińcie 😇)

Eddie z okazji wakacji, postanowił się upić w klubie ze swoimi przyjaciółmi, oprócz Liam'a i Sebastian'a. Ufał Michael'owi oraz Lucas'owi i czuł się przy nich bezpiecznie. Cała czwórka pilnowała Edward'a na prośbę Richard'a, który leżał w łóżku przeziębiony.

-Uwielbiam tę piosenkę! -Wykrzyknął słysząc „I just died in your arms".
Cała piątka chłopaków poszła tańczyć, nawet już trochę pijany Bill, który tańczył tylko za namową Stanley'a, jednak tego dnia z chęcią szedł na parkiet i potrafił być z Eddie'm na nim, dopóki nie opadli z sił.

-Jesteś najepszym przyjacielem Stanley -Ed objął jego policzki i pocałował go w usta.
-Kocham Was wszystkich, ale pewnie nie chcecie ode mnie buziaka -Krzyknął.
-Chcemy! -Cała trójka krzyknęła uśmiechając się.

Eddie pocałował każdego w usta śmiejąc się przy tym.
-Nie całujcie się więcej! -Stanley udał obrażonego.
-Przepraszam kochanie -Bill objął chłopaka w talii i przyciągnął go do pocałunku.

🖤🖤🖤

Richard leżał w łóżku skulony i drżał z zimna.
Próbował zasnąć, ale ból głowy mu na to nie pozwalał.
Usłyszał dzwonek do drzwi i westchnął zastanawiając się po co i dlaczego Eddie dzwoni, bo przecież miał ich odebrać.

Otworzył drzwi otulony kocem i pociągnął nosem.
-W końcu Cię znalazłem -Mężczyzna uśmiechnął się i włożył nogę do środka, aby młodszy nie mógł zamknąć drzwi.

-Wyjdź stąd, bo wezwę policję -Richie wytarł nos i próbował zamknąć drzwi, ale bez skutku.
-Tęskniłem za Tobą Richard -Starszy wszedł do środka i złapał bruneta za szyję. Przycisnął go do ściany i zaczął całować po twarzy. -Jesteś mój, a nie jakiegoś gówniarza -Rozłożył mu nogi swoją nogą. -Spróbuj się wyrywać, a Cię zabije -Warknął i złapał młodszego za włosy.

Richie nie miał nawet siły się bronić, był osłabiony i obolały. -Błagam, daj mi spokój, David -Wyszeptał czując jego rękę na swoim biodrze. Poczuł uderzenie w policzek i gdyby nie noga mężczyzny, między jego nogami to zsunąłby się na podłogę.

-Jesteś taki niewinny przy mnie -David się zaśmiał i zacisnął palce na jego twarzy wciskając kciuk i palec wskazujący w jego policzki. -Zupełnie jakbyś miał siedemnaście lat -Dotknął jego pleców i zjechał ręką niżej.

-Nie wstydzisz się tego, że jako dwudziestoletni mężczyzna zachowujesz się jak dziecko? Nawet się nie bronisz -Parsknął i przycisnął go do siebie. -Zerwiesz kontakt z tym smarkaczem i znowu będziesz mój, a jeśli nie to go zlikwiduję -Szepnął mu do ucha i odsunął się trochę dotykając jego krocza. -Będziesz ze mną szczęśliwy -Uśmiechnął się i złapał go za szyję lekko podduszając.

-N-nie będę -Richie wyszeptał i uderzył go z całych sił w głowę wazonem, który stał na komodzie obok nich. Rozbił się na jego głowie i Tozier popchnął go na ziemie. -Krzywdziłeś mnie i sprawiałeś, że bałem się przewrócić na drugi bok, gdy spałeś -Zmarszczył brwi. -Richard, wiesz co się dzieję, gdy mnie budzisz? Richard, musisz zostać ukarany, za to, że próbowałeś odmówić mi seksu, Richard, nie obchodzi mnie to, że nie chcesz być związany -Z każdym zdaniem podnosił głos. -Śniłeś mi się dopóki nie spotkałem Charlie'go -Tozier wziął telefon i zadzwonił na policje.

🖤🖤🖤

-Rich -Eddie jęknął siedząc na przednim samochodzie. -Wyglądasz jeszcze gorzej niż przed wyjściem do klubu -Szepnął ignorując całujących się z tylu przyjaciół.

-Powiem Ci w domu -Richie zadrżał i jechał w stronę domu Stanley'a.
-Dobrze -Ed westchnął i dotknął jego policzka. -Wyglądasz uroczo z czerwonym nosem -Zachichotał. -Mogę Cię w niego pocałować? -Zrobił dziubek i uśmiechnął się.

-Nie, bo jeszcze ty się rozchorujesz -Brunet westchnął.
-Ale zrobię to tak szybko i krótko -Młodszy posmutniał.

-Jestem zasmarkany, a ty chcesz mnie całować -Richard przewrócił oczami.
-Mi to nie przeszkadza, bo wciąż jesteś moim kochanym Richie'm -Ed uśmiechnął się i oparł głowę o szyję.

-Zatrzymajcie się, będę rzygać -Stanley odpiął pasy i gdy Richard się zatrzymał, otworzył drzwi i zwymiotował.
-Potrzymać Ci włosy kochanie? -Bill jęknął.
-Potrzymać możesz mu co innego, na pewno się ucieszy -Eddie uśmiechnął się do niego znacząco.

-Ed, jesteś zboczeńcem -Denbrough udał zniesmaczonego i zaśmiał się patrząc na chłopaka.
-To nie ja prawie uprawiałem seks ze swoim chłopakiem na środku parkietu -Eddie odpiął się odwracając do Bill'a i usiadł na kolanach.

-Bo twojego chłopaka tam nie było -Niebieskooki zmarszczył brwi.
-Dobra możemy ruszać! -Stanley zamknął drzwi i wytarł usta.
Richard podał mu gumy do żucia i wytarł nos.

-Boże Stanny, nic Ci się nie stało? -Bill jęknął i przytulił chłopaka.
-Jestem cały, kochanie -Stan wtulił się w niego.
Eddie usiadł normalnie.

🖤🖤🖤

Eddie leżał w piżamie w którą ubrał go Richie. -Jesteś jakiś smutny -Jęknął i objął twarz starszego.
-Opowiem Ci wszystko jutro, śpij już -Brunet pocałował to w czoło i skulił się z zimna.

-O nie, mojemu Richie'mu jest zimno -Kaspbrak posmutniał i przytulił go do siebie.
-Dobranoc -Wyszeptał całując go w czoło.
Zasmarkany Tozier leżał obok pijanego Eddie'go i uśmiechnął się czując w końcu jego ciepło, które chciał poczuć od momentu w którym brązowooki opuścił dom.

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale przynajmniej nie ma już Davida, nie tknie więcej Richa

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Where stories live. Discover now