27

3.6K 183 747
                                    

Zbliżały się wakacje i Eddie cieszył się cholernie z tego powodu, jednak bał się, że Richard będzie chciał go zostawić po tych dziewięciu miesiącach.

-Richard? -Odezwał się siedząc z nim w ogrodzie.
-Hm? -Tozier spojrzał na niego z uśmiechem.
-Muszę Ci coś powiedzieć -Młodszy westchnął. -Nie wiem nawet jak zacząć, bo jest to dla mnie cholernie trudne, rozmawiałem wczoraj ze Stanley'em i uświadomił mi coś -Spuścił wzrok. -Rich, ja już jestem pewien swoich uczuć i-i wiem, że się w tobie zakochałem, przepraszam -Ed spojrzał na niego.

Richard nie odzywał się przez dłuższą chwilę i wpatrywał przed siebie. -Ja.. ja nie wiem co powiedzieć -Szepnął.
-Mam rozumieć, że nie odwzajemniasz moich uczuć? -Eddie zestresował się.
-Nie wiem -Starszy przełknął nerwowo ślinę.

-Wyznawanie Ci moich uczuć było błędem -Kaspbrak wstał. -Upokorzyłem się tylko -Prychnął i wszedł do domu zabierając szybko swoje rzeczy. Ignorował słowa Richie'go i wyszedł z jego domu chcąc wrócić jak najszybciej do siebie.
Miał nadzieję, że on też się w nim zakochał, ale był w błędzie. Szedł do domu płacząc i krzycząc na siebie w myślach.

Postanowił upić się i wcześniej kupił alkohol.
Wieczorem siedząc na kanapie, jedząc chipsy, bo tylko to nie było popsute z jedzenia i pił wino. Płakał oglądając jakiś durny film.
Zadzwonił wcześniej do Stanley'a, wszystko mu opowiedział i chłopak powiedział, że do niego przyjdzie.

Słysząc pukanie do drzwi podszedł do nich i je otworzył z uśmiechem.
-Eddie, przepraszam -W drzwiach stał Richard z bukietem róż. -Nie byłem pewny swoich uczuć, ale wszystko zrozumiałem i jestem teraz pewny tego, że odwzajemniam twoje uczucie, przez te pare godzin nie mogłem wytrzymać bez ciebie, nasza miłość nie zaczęła się tak jak pewnie sobie to wyobrażałeś, ale przynajmniej już wiem, że Cię kocham, Eddie -Westchnął smutno.

Młodszy zamknął mu drzwi przed nosem i zaczął uspokajać swój oddech. Nie spodziewał się kompletnie Richard'a, a co dopiero Richard'a, wyznającego mu swoich uczuć.
Otworzył drzwi widząc mężczyznę, który ze smutkiem miał zamiar już odejść.

Ed rzucił mu się na szyję. -Też Cię kocham Richie -Rozpłakał się, bo w końcu mógł wypowiedzieć te słowa.
Richie objął go i również zaczął płakać. -To na przeprosiny -Podał mu bukiet róż.
Młodszy się uśmiechnął. -Uwielbiam róże -Wziął kwiaty i wsadził je do jakiegoś wazonu, który o dziwo miał.

Spędzili razem wieczór i obaj byli w końcu szczęśliwi.

🖤🖤🖤

-Stanley Uris? -Richard przeczytał imię przyjaciela Eddie'go.
-Obecny -Chłopak uśmiechnął się i powrócił do pisania coś w zeszycie.

Eddie patrzył na nauczyciela i już miał dość siedzenia w szkole, Richard nie kazał mu zostawać po przerwie, żeby nie było podejrzeń.

Raz uprawiali seks w klasie, bo Eddie się podniecił na lekcji, ale nie potrafił być cicho i nawet zatykanie mu ust nie pomagało. Richie nie chciał ryzykować w ten sposób.

Ed myślał o ich wczorajszym seksie i z zamyśleń wyrwał go głos mężczyzny.
-Edward? -Nauczyciel patrzył na niego razem z całą klasą.

-Tak, tatusiu? -Spojrzał na niego i gdy do niego dotarło co powiedział zrobił się tak czerwony, jak nigdy, słysząc śmiech klasy zaczął się stresować i pocić.

Richard zaśmiał się cicho i spuścił głowę. -Okej, okej, każdemu zdarza się przejęzyczyć -Próbował uspokoić klasę.

-Uspokójcie się już -Tozier zmarszczył brwi. -Jeśli ktoś się odezwie to przyjdzie do tablicy i nie dam łatwych zadań -Usiadł przy biurku.

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα