14

5.6K 297 422
                                    

Eddie szykował się na wyjście z Richard'em i dostał od niego wiadomość.

„Mała zmiana planów, pójdziemy do klubu, jeśli chcesz to zabierz swoich przyjaciół"

Kaspbrak od razu mu odpisał „w porządku" i napisał do Stana z pytaniem czy chce iść razem z nim i Bill'em. Chłopak się zgodził i Ed zaczął się szykować. Gdy nadeszła godzina na wyjście z domu usłyszał pukanie do drzwi. -Wejdźcie -Poszedł po koszulkę biorąc zwykłą czerwoną i żółtą koszulką, wrócił trzymając je w rękach- Jak myślicie, która będzie lepsza? -Stał bez koszulki i spojrzał w górę widząc Richard'a. -O mój boże, myślałem, że to Stanley i Bill -Zakrył się koszulkami.

-Uważam, że lepiej wyglądasz w czerwonej, księżniczko -Mężczyzna zaśmiał się i patrzył na niego.
-To ubiorę czerwoną -Ed odwrócił się i pobiegł do sypialni.
Wrócił i założył buty uśmiechając się do niego.
-Idziemy? -Tozier przeczesał swoje włosy.
-Stanley ma przyjść do mnie, myślałem, że z Panem spotkam się dopiero w klubie -Młodszy westchnął

-Jakbyś mógł to poza szkołą mów do mnie po imieniu -Richard patrzył na niego. -To źle, że przyszedłem po ciebie? -Posmutniał.
-Nie, skądże -Eddie jęknął. -Po prostu musimy poczekać na nich, ale możemy już zejść na dół -Uśmiechnął się.
-Okej -Tozier poprawił swoje okulary.
Eddie wziął klucze i westchnął chcąc wyjść.
-Nie ubierasz żadnej kurtki? -Starszy zmarszczył brwi.

-Nie, bo znając mnie to bym ją zgubił -Brązowooki wzruszył ramionami.
-To załóż moją na te chwilę -Zdjął kurtkę i podał mu ją.
-Nie, nie będzie mi zimno -Edward westchnął.
-Załóż, bo nie wypuszczę Cię z domu -Mężczyzna patrzył na niego.
Kaspbrak westchnął i wziął od niego kurtkę. Założył ją i wypchnął delikatnie Tozier'a na klatkę schodową, zamykając drzwi.

-Cześć Eddie -Stanley przytulił go na powitanie i przywitał się z mężczyzną. Bill zrobił to samo i poszli w stronę klubu. Richard czuł się niezręcznie w towarzystwie chłopaków i przed klubem zatrzymał Ed'a. -Oni wiedzą o tym co pomiędzy nami zaszło? -Trzymał go za rękę.
-Tak, ale to są osoby godne zaufania, nie powiedziałbym tego komuś komu nie ufam Richie -Młodszy westchnął. -Nie masz o co się martwić -Uśmiechnął się do niego.

-Jeśli to wyjdzie, to będę mieć problemy, masz pewność, że nikomu nie powiedzieli? -Tozier westchnął.
-Tak -Brązowooki patrzył mu w oczy.
-Mam nadzieję -Mężczyzna westchnął. -Chodź

Eddie jak zwykle upił się dość szybko i zaciągnął Richard'a na parkiet. Tańczył z nim dopóki się nie zmęczył. -Muszę się napić! -Krzyknął do niego, żeby mógł usłyszeć przez głośną muzykę. Złapał go za rękę i pociągnął w stronę Stanley'a i Bill'a, którzy zjadali się wzrokiem.

-Moglibyście chociaż raz się opanować -Przewrócił oczami i usiadł obok Richie'go, który już zdążył usiąść.
-Mógłbyś już nie pić -Stanley mruknął widząc jak Eddie zamawia drinka.
-To już ostatni, mamo -Chłopak uśmiechnął się do niego.
Uris zmarszczył brwi i wstał idąc do łazienki.
Bill westchnął i poszedł za nim.
-Stanley! -Niebieskooki złapał go za rękę w łazience. -Spokojnie, on jest pijany, poza tym na pewno nie miał zamiaru być niemiły -Przytulił go.

-To źle, że się o niego martwię? Nie jestem jego matką, jego matka ma go w dupie i jedynie co robi dla niego to przesyła mu pieniądze, nawet do niego nie zadzwoniła, a jak on dzwoni to mówi, że nie ma czasu rozmawiać -Stan zmarszczył brwi.
-Wiem, ale nie możesz mu zwracać uwagi, że pije, bo nie przesadza z alkoholem, po prostu szybko się upija, nie jest małym dzieckiem, ma już osiemnaście lat i odpowiada za siebie, ty możesz mu doradzać i go wspierać -Bill westchnął.
-Nie chce już o nim mówić -Wszedł do jednej z kabin i pociągnął za sobą chłopaka, przekręcając zamek.
Zaczęli się całować i dotykać, rozpinając przy tym spodnie.

-Chcę wrócić do domu -Kaspbrak mruknął.
-Nie możemy iść zostawić, przyszliśmy z nimi to i wrócimy Eddie -Richard westchnął.
-Ale.. -Młodszy zaczął, ale mężczyzna mu przerwał.
-Nie dyskutuj ze mną -Tozier uszczypnął go w biodro.

-Pocałuj mnie Richie -Brązowooki objął go wokół szyi.
-Nie tutaj -Brunet pokręcił głową i zdjął jego ręce.
-To chodźmy do łazienki -Chłopak zmarszczył brwi.
-Najpierw dopij drinka -Richard uśmiechnął się do niego.
Ed wypił go i wstał kierując się do łazienki.

Zamknął się z nim w kabinie, gdy nikogo nie było w łazience i stracił równowagę uderzając ramieniem. -Cholera, mało tu miejsca
Richard wyprostował go i pocałował łapiąc za biodra.
-Czekaj.. -Młodszy odepchnął go i Tozier zmarszczył brwi nie wiedząc o co mu chodzi. -Stanley czy to ty?! -Chłopak puknął w ściankę.
-Zamknij się Eddie -Uris odezwał się.

Kaspbrak przewrócił oczami i pocałował bruneta pozwalając mu się dotykać.
Po paru minutach Eddie złapał za pasek mężczyzny.
-Nie -Richard złapał go za ręce. -Jesteś pijany i nie będziemy tego robić w łazience w klubie -Powiedział ciszej.
-Co to za różnica gdzie i to, że jestem pijany nic nie zmienia -Brązowooki przewrócił oczami chcąc ponownie dobrać się do jego paska.
-Nie Eddie -Tozier zmarszczył brwi.

Młodszy westchnął i odpuścił. -Po prostu Ci się nie podobam -Usiadł na ubikacji i skrzyżował ręce.
-To wcale nie tak, uprawiałeś już seks? -Richard patrzył na niego i oparł się o drzwi.
-Nie -Ed mruknął marszcząc brwi.
-No właśnie, mam wyjść? -Mężczyzna uniósł jedną brew.
-Nie -Chłopak wstał i owinął ręce wokół jego szyi.

Brunet uśmiechnął się i pocałował go kolejny raz.

Jezus wybaczcie za ten rozdział
Pisałam go strasznie długo i nie jestem zadowolona z niego.
Jeśli kogoś brzydzi rozmowa o seksie i rzeczy związane z nim to proszę po prostu tego nie czytać, bo nikt was do tego nie zmusza, a nie chce mieć znowu usuniętego konta :)
Oczywiście nie będę tego opisywać, ale po prostu będzie o tym mowa, więc tak po prostu ostrzegam
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że weekend spędzacie miło!!

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz