25

3.6K 178 103
                                    

TO BUBU BEZ WĄSA POTRAFI BYĆ TAKIE UROCZE:(

-Wesołych Świąt Stanley -Eddie wyszeptał i wręczył starannie zapakowane pudełko przyjacielowi.
-Wzajemnie -Uris uśmiechnął się i również podał mu prezent.

Bill stał razem z Richie'm i przyglądał się chłopakom. -A to dla Ciebie, domyśliłem się, że będziesz z nami, więc ty też zasługujesz na prezent -Chłopak wręczył mu pudełko.

Tozier odszedł na chwilę od niego i również przyszedł z podarunkiem. -Wypytałem Eddie'go o to co lubisz, żeby mój prezent nie był nietrafiony i mam nadzieję, że Ci się spodoba -Westchnął.
Przytulili się na „męski" sposób i poklepali po plecach.

Ed stał i przytulał się ze swoim przyjacielem. -Cieszę się, że Cię mam Stan -Wyszeptał.
-Ja też się cieszę, że Cię mam Eddie -Chłopak jęknął będąc blisko rozpłakania się.

-Stanley poślizgnął się na lodzie i musiałem go nieść do domu, bo stwierdził, że na pewno ma złamaną miednicę -Bill uśmiechnął się opowiadając o tym co ostatnio się u nich wydarzyło. -Następnego dnia stwierdził, że musimy iść na łyżwy, bo on chce nauczyć się jeździć -Zaśmiał się.

-Bo zobaczyłem w filmie jak tańczą na łyżwach i też bym chciał -Stan posmutniał.
-Stanley, to sport dla gejów -Eddie się zaśmiał.
-Wypraszam sobie! -Chłopak pisnął.
-Tego, że jesteś gejem? -Brązowooki uniósł brwi i zaczęli się przepychać.

Ed i Richard wracali do domu, a na zewnątrz było już ciemno i padał śnieg. Młodszy westchnął i spojrzał się na niego. -Wyglądasz dzisiaj pięknie Richie -Uśmiechnął się.

Tozier spojrzał na niego podejrzliwie. -Co przeskrobałeś? -Zmarszczył brwi.
-Ja? Dlaczego pytasz? Nie mogę Ci prawić komplementów? -Eddie przewrócił oczami.
-Oczywiście, że możesz -Richard uśmiechnął się. -Miło mi -Położył rękę na jego kolanie.

Edward spojrzał na niego i westchnął. - Ostatnio się zastanawiałem co będzie jak Ci się znudzę, albo przestaniesz chcieć się ze mną spotykać -Szepnął. -Przyzwyczaiłem się do Ciebie Richie -Spojrzał na niego.

Tozier nie odzywał się przez dłuższą chwilę co zestresowało młodszego, Ed zaczął żałować, że niepotrzebnie mu to powiedział i czuł jak łzy napływały do jego oczu. Nie wiedział skąd taka reakcja u niego, skoro nawet nie kochał Richie'go. Chciał już powiedzieć, że to tylko głupie myśli i to jest nieważne, ale mężczyzna w końcu się odezwał.

-Nie myśl o tym Eddie -Westchnął i poprawił swoje okulary. -Niepotrzebnie... -Nie dokończył, bo chłopak mu przerwał.

-Wiem, że niepotrzebnie się odezwałem na ten temat, przepraszam, nie powinienem -Brązowooki westchnął. -Nie było tematu -Przełknął ślinę.

-Chciałem powiedzieć, że niepotrzebnie się tym zadręczasz, bo niewiadomo co będzie jutro, a co dopiero za pare miesięcy czy lat -Brunet spojrzał na niego i oblizał wargi. -Nie mogę Ci zagwarantować nic Eddie, ale nie jestem typem człowieka, który się nudzi ludźmi, jesteś pierwszym uczniem z którym zawarłem takie relacje, ale to nie znaczy, że zaraz znajdę sobie innego, a Ciebie zostawię -Zatrzymał się na światłach.

Kaspbrak uśmiechnął się do niego. -Często mam takie myśli i od razu histeryzuję, że zostanę sam, nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać, nikt mnie nie polubi czy pokocha -Szepnął.

-To nie jest dobre, musisz przestać o czymś takim myśleć, bo jesteś dobrym chłopakiem, masz cudownego przyjaciela, który naprawdę Cię kocha i wątpię, że zostawiłby Cię samego -Richard westchnął.

Eddie pocałował go w usta. -Chciałbym, żebyś ty też mnie nie zostawił -Wyszeptał patrząc na niego i gdy zobaczył zielone światło odbijające się na jego twarzy odsunął się spoglądając w widok za oknem.

Ten rozdział wydaje mi się beznadziejny, przepraszam

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang