8

6.3K 303 204
                                    

-Dobrze Ci idzie -Richard uśmiechnął się patrząc jak Eddie rozwiązuje zadanie, które mu zadał.
Kaspbrak zarumienił się i spuścił głowę. Był przez cały czas spięty, gdy przebywał obok nauczyciela, bojąc się, że powie lub zrobi coś głupiego i Tozier będzie się z niego śmiać, ale jego głos uspokajał go na każdy możliwy sposób, miał ochotę spotkać się z nim byleby tylko móc słuchać jego głosu. Nie wiedział, czemu reagował tak na niego, przecież on nawet mu się nie podobał i jest za stary.
-Zrobiłeś mały błąd -Richard zbliżył rękę do ręki ucznia by wziąć od niego długopis i delikatnie dotknął jego palców przy tym.
Przez ciało Eddie'go przeszedł przyjemny dreszcz i naszła go ochota na ponowne dotknięcie przez nauczyciela. Patrzył. na jego profil, gdy ten tłumaczył mu gdzie i dlaczego zrobił błąd. Wpatrywał się tak w niego i gdy Tozier spojrzał na niego, szybko odwrócił wzrok na zeszyt. Czuł jak jego oddech przyspieszył. -Mógłbym iść na chwile do łazienki? -Spytał cicho.
-Pewnie -Richard odsunął się od niego.

Nastolatek wstał i skierował się do drzwi idąc do łazienki. Tam obmył twarz i próbował uspokoić oddech. Nie mógł zrozumieć, dlaczego się tak zachowuje przy nauczycielu i ma ochotę być dotykanym przez niego. Czuł wstyd przez to i westchnął wycierając twarz w ręcznik.
Wrócił do pokoju i usiadł obok mężczyzny.
-Jeśli zrobisz to zadanie bezbłędnie to nie będę Cię już męczyć i będzie koniec -Tozier uśmiechnął się do niego.
Eddie spojrzał na niego przerażony.
-Co to za mina? -Nauczyciel zaśmiał się i podał mu długopis.
-A co jeśli zrobię to źle? -Wziął od niego długopis.
-Będę Cię męczyć jeszcze przez godzinę -Richard uśmiechnął się do niego.
-Myślałem, że coś straszniejszego -Kaspbrak zaczął rozwiązywać zadanie. Czuł na sobie jego wzrok co stresowało go bardziej.
Skończył robić zadanie i oddał zeszyt nauczycielowi. Przyglądał mu się, gdy sprawdzał jego wypociny i przygryzał nerwowo wargę.
-Z przykrością muszę stwierdzić, że musimy się pożegnać, bo zrobiłeś dobrze to zadanie -Tozier uśmiechnął się do niego.
-Naprawdę? -Kaspbrak wstrzymał oddech i gdy nauczyciel pokiwał głową, uśmiechnął się i z nadmiaru emocji przytulił go. -Dziękuję, gdyby nie pan do chyba do końca życia nie rozumiałbym tego -Przygryzł wargę.
Pomimo zaskoczenia, Richard odwzajemnił delikatnie uścisk. -Nie ma za co, to moja praca -Uśmiechnął się do niego.
Edward odsunął się od niego.

Gdy nauczyciela już nie było zamknął drzwi i zadzwonił od razu do przyjaciela.
-Stanley, ja nie wiem co się dzieję ze mną -Jęknął przestraszony. -Zachowuję się dziwnie przy nim, gdy dotknął mojego palca to myślałem, że wystrzelę w kosmos -Westchnął. -Ostatnio wyobraziłem sobie jak mnie całuje i rozbiera, przecież to nie jest normalne -Usiadł na łóżku.
-To jest normalne Ed, też tak miałem z Bill'em gdy jeszcze nie byliśmy razem, nawet jak na mnie patrzył to miałem ochotę się na niego rzucić -Uris ugryzł swoje jabłko.
-Ale... ale Tozier mi się nie podoba -Kaspbrak jęknął.
-Wciąż próbujesz wciskać sobie ten kit? On nie jest jakimś obleśnym staruchem, jest młody i przystojny, gdyby mój Bill miał tyle lat co on to byłby jeszcze bardziej przystojny niż jest teraz, pomyśl sobie o tych nieistotnych, ale przyjemnych rzeczach jak to, że on ma auto, może Cię zawozić gdzieś, ma własne mieszkanie, prace i jest prawdopodobnie doświadczony w łóżku -Uris zaśmiał się.
-Takie rzeczy nie są dla mnie ważne, chce kogoś kto mnie pokocha takim jakim jestem i będzie się o mnie troszczył -Ed westchnął.
-Dla mnie też nie jest to ważne, Bill nie spełnia żadnego z tych warunków, jeździmy do siebie autobusem, a w łóżku potrafi być dość śmiesznie, bo często chodzę do toalety podczas tego, raz się tak zapędziliśmy, że przy grze wstępnej spadliśmy z łóżka -Stanley zaśmiał się na wspomnienie słysząc cichy chichot swojego przyjaciela. -A nasz pierwszy raz był tragiczny, ale uroczy na swój sposób, prawie skończyłem na grze wstępnej, uderzył się w głowę, chyba z pięć razy zmienialiśmy pozycje, bo było nam niewygodnie, przerwał nam jego pijany przyjaciel, który zdecydował się na szybszy powrót do domu, położył się obok nas i zasnął -Parsknął śmiechem. -Musieliśmy zmienić pokój, bo nie dało się go ruszyć z tego łóżka -Westchnął.

-Czy to bolało? -Eddie spytał cicho.
-Tylko na początku, dało się to wytrzymać, a Bill był naprawdę delikatny, ale każdy przeżywa to inaczej Ed -Stanley wzruszył ramionami.
-Chyba zostanę prawiczkiem do końca życia -Kaspbrak westchnął.
-Nie zostaniesz, w kocńcu znajdziesz sobie kogoś z kim będziesz chciał to zrobić i nie skończy się na jednym razie -Stan uśmiechnął się.
-Mam nadzieję -Eddie westchnął.
-Pan Richard na pewno będzie delikatny -Uris zaśmiał się.
-Stanley?! Znowu zaczynasz? -Brązowooki jęknął. -Pan Tozier mi się nie podoba, po prostu lubię dotyk i to tyle -Mruknął.
-Dobrze Eddie, nie stresuj się tak -Chłopak uśmiechnął się otwierając drzwi swojemu chłopakowi. -Cześć Bill -Przytulił go na powitanie.
-Czy to moment w którym musimy się rozstać? -Ed westchnął i zaczął bawić się koszulką.
-Nie, dlaczego? -Uris zmarszczył brwi i zamknął drzwi od domu.
-Nie chcę wam przeszkadzać -Kaspbrak poprawił swoją grzywkę.
-Nie przeszkadzasz przecież, jeśli coś się zacznie dziać to Cię powiadomię -Jego przyjaciel zachichotał, gdy chłopak podniósł go i zaczął iść z nim na górę. -Przywitaj się z Bill'em -Zrobił na głośnik wcześniej owijając ręce wokół szyi niebieskookiego.
-Cześć Bill? -Ed szepnął niepewnie.
-Cześć Eddie -Chłopak opadł na łóżko lądując na Stanley'u, który położył sobie telefon obok głowy.

-Jak poszła Ci matematyka? -Uris przeczesał palcami włosy Denbrough'a.
-Dobrze, dość szybko zrozumiałem to i za trzecim razem zrobiłem zadanie bezbłędnie -Edward uśmiechnął się do siebie.
-Obaj macie z tego korzyści -Stan zaśmiał się.
-Jakie korzyści? -Kaspbrak zmarszczył brwi i położył się na łóżku.
-Ty w końcu zrozumiesz matematykę, a on może na ciebie popatrzeć -Uris wzruszył ramionami czując jak niebieskooki robi malinki na jego szyi. Lubił to uczucie, ale nie lubił, gdy ktoś chwalił się nimi, zawsze prosił Bill'a, żeby nie robił ich tak wysoko i ukrywał je pod koszulą.
-Stanley, czy ty kiedykolwiek przestaniesz mówić o tym? Nie jesteśmy sobą zainteresowani, bo to nie jest normalne -Ed zdenerwował się.
-To dlaczego spytałeś o niego, gdy byłeś u mnie? -Uris przygryzł wargę.
-Co? -Kaspbrak zmarszczył brwi.
-Spytałeś się mnie gdzie jest Richard -Brązowooki uśmiechnął się.
-Nie kłam Stanley -Edward mruknął.
-Bill potwierdzi, był przy tym razem z Liam'em -Chłopak przygryzł wargę.
-Potwierdzam -Niebieskooki odezwał się i zniżył się całując go w brzuch.
-Co wtedy powiedziałem? -Eddie szepnął bojąc się jego odpowiedzi.
-Po prostu spytałeś gdzie jest Richard -Uris wzruszył ramionami.
Kaspbrak spanikował. -Muszę kończyć, pa -Rozłączył się nie czekając na odpowiedź.

chce mieć taka babę jak bill stan eddie i richie jednocześnie
co

a no i przepraszam, ze tak w sumie rozpisuje się na temat stan'a i bill'a, mam nadzieje, ze wam to nie przeszkadza, ale jeśli tak to po prostu pomijajcie fragmenty o nich

𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐫'𝐬 𝐩𝐞𝐭 | 𝐫𝐞𝐝𝐝𝐢𝐞Where stories live. Discover now