15 Ja naprawdę tego nie chciałam...| Ninjago

378 11 0
                                    

(Pov. Misako)

Ostateczna Bitwa była rok temu. Garmadon ciągle nie może sobie darować tego, że przez niego było to całe zamieszanie, ale my wszyscy mu wybaczyliśmy. Od kilku miesięcy próbuje go namówić na seks ale zawsze ma jakąś wymówkę... Jakby już mnie nie kochał i nie chciał mi dawać nadziei na coś więcej. Dodatkowo znika, nie wiadomo gdzie jest, kiedy wróci, z kim jest...

Ubrałam stanik koronkowy z przezroczystymi falbanami, przez co wygląda jak bluzka top oraz majtki też tego typu przez co wyglądają jak spódniczka.
Czekam pod kołdrą i udaję, że czytam jakiś zwój. Po chwili wszedł do sypialni Garmadon.

- Kochanie...- powiedziałam czule.

- Misako...- odpowiedział bez emocji.

- Co się dzieje, Garm?- spojrzałam w jego oczy. Były lekko zamglone.

Garmadon usiadł na łóżku i popatrzył na mnie. W oczach, tak jak głosie nie było emocji.

- Hej... Garm...- podniosłam rękę by położyć na jego policzku ale on boleśnie mnie uderzył.- Ałć, Garm! Co z tobą?!

- Nie ze mną ale z tobą.- powiedział.

- Czyli?- spytałam mocno zdziwiona.

- Po pierwsze od jakiegoś czasu mówię tobie, że nie chce seksu, a ty jak mantra robisz wszystko by mnie zmusić.- stwierdził.- A po drugie ja nie tylko nie chce seksu z tobą. Ja nie chcę mieć doczynienia z tobą. Nie kocham cię.- powiedział, a ja słyszałam jak moje serce pęka.- A wiesz dlaczego znikam?- spokojnie zapytał retorycznie.- Ponieważ szykuje pozew o rozwód.

I w tym momencie się złamałam. Osoba, którą kocham bezgranicznie, nawet jeżeli czyni zło albo mnie unika, wyznała, że nie czuje tego do mnie w chyba najgorszy i najbardziej bolesny sposób.
On wstał spokojnie i wyszedł. Ja ubrałam się i poszłam do łazienki po leki uspokajające. Wzięłam kilka (czytaj pięć) tabletek. Chyba od takiej ilości nie umrę. Nie chce zostawić Lloyda z Garmadonem, nie zasługuje na to.

- Mamo! Co ty wyprawiasz?!- Lloyd lekko histeryzował.

- Wzięłam tylko kilka tabletek... Nie chce sobie nic robić.- powiedziałam prawdę.

- Ile ich wzięłaś?- usłyszałam to jak przez mgłę.- Ile i...

I już nic nie słyszałam, widziałam ciemność, nie czułam jak nogi się uginają i uderzam o umywalkę...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie mogłam otworzyć oczu. Ledwo słyszałam jak ktoś mówi coś do mnie. Poczułam jak ktoś głaszcze moją rękę. Czekałam aż będę silniejsza.

- Po co to wtedy zrobiłaś?...- spytał jakiś mężczyzna.- Nie warto było... Chyba powinnaś wiedzieć...

Usłyszałam pikniecie, które się powtarzało co chwila. Był to wkurzający dźwięk. Potem ktoś wszedł do pomieszczenia, w którym jestem.

- Przykro mi... Jeżeli nie obudzi się w przeciągu kilku dni to będziemy musieli ją odłączyć... Za długo była w śpiączce, jej mózg mógł już umrzeć... - powiedział chyba lekarz.

- NIE! TO NIE PRAWDA!!! - zaczął krzyczeć ten co chwilę temu mówił do mnie. - Proszę dać jej czas...

- Godzinę temu robiliśmy badania, a jej mózg nie odpowiedał na czynniki. Nie możemy panu dawać więcej nadziei. - stwierdził smutno lekarz.

- Ale ona jest silna... I... Nadzieja umiera ostatnia, tak? - spytał retorycznie.

- Ale w tym przypadku już chyba umarła. - odpowiedział lekarz.

101 Moich Psychicznych One ShotówWhere stories live. Discover now