V

442 12 0
                                    

- A wiesz przez kogo tam byłem? - spytał. Był wściekły, a ja zaczynałam drżeć. Emocje panowały nad moim ciałem. Zaczął się do mnie zbliżać. Rozglądałam się na boki, patrząc czy nikogo nie było w pobliżu, aby mi pomógł. 

- Tak wiem. Przez siebie, bo to Ty dupku chciałeś mnie zgwałcić. - wykrzyczałam. Chłopak momentalnie stanął przede mną, a swoją dłonią przyparł mnie za gardło do ściany. Zaciskał mocniej swoje palce aż zaczęło brakować mi oddechu. Nie chciałam tak zginąć. Co ja takiego w życiu zrobiłam, że wszystko się na mnie zbiera? 

- Byłaś moją dziewczyną. Od tego byłaś. - wyryczał przez zęby. Zbliżył swoją twarz do mojego ucha. Przekręciłam głowę z trudnością. Zaczęły pojawiać mi się mroczki przed oczami z braku tlenu. Nagle ktoś się zaśmiał. Otworzyłam szerzej oczy i zmusiłam się do popatrzenia w tamtą stronę. Na początku zaułka stało sześć osób. W jednej rozpoznałam, że była to Olivia. John puścił mnie i odwrócił się w tamtą stronę. Runęłam na ziemię i łapczywie brałam oddechy. Po policzkach leciały mi łzy, a ja czułam się bezsilna. 

- Z czego rżysz debilu? - spytał Dark. Był wściekły, że ktoś mu przeszkodził. Tak samo zachowywał się wtedy, gdy przeszkodził mu Matt. To on mnie znalazł zamkniętą z Johnem w pokoju. Dziękowałam wtedy Bogu za to, że był na tej imprezie. Właśnie wtedy poznałam Devila i byłam najszczęśliwsza, że mam takiego przyjaciela. 

- Do takiego poziomu upadłeś, aby krzywdzić dziewczynę? - spytał jakiś głos. - Jeszcze mało Ci po ostatnim? - kontynuował. Rozpoznałam, że jest to chłopak z głębokim i twardym głosem.  Opanowałam oddech i podniosłam się na proste nogi. Nie chciałam się ruszać, aby chłopak o mnie sobie nie przypomniał. 

- A Ty Tiger nie powinieneś kogoś pieprzyć na boku? - spytał. Chłopak zrobił się bardzo nonszalancki, jakby zorientował się z kim rozmawia. Zmarszczyłam brwi, gdyż nadal nie wiedziałam, kto jest z Olivią. 

- Zostaw ją w spokoju. - powiedział drugi chłopak. Rozpoznałam w nim Matta. Zrobiłam się bardziej spokojna i to był mój błąd. 

Rozproszyłam się, a John to wykorzystał. Przyciągnął mnie za rękę i ponownie złapał mnie za gardło, tym razem dociskając mną do własnego ciała. Ponownie próbowałam oderwać jego rękę, jednak po chwili poczułam lufę przy swojej skroni. Zamknęłam oczy i modliłam się o to, żeby to się już skończyło.Wyłączyłam się myślami, lecz wyrwał mnie z nich głośny huk. Poczułam mocny ból i zemdlałam. 

Od tamtego incydentu minął miesiąc. Olivia wzięła za mnie wolne u Crisa, który nie miał żadnych sprzeciwów. Nie wychodziłam z pokoju, gdyż się bałam. Dlaczego poczułam wtedy ból? Dlatego, że jeden z chłopaków postrzelił Johna, jednak kula drasnęła również moją rękę. Całe dni siedziałam przy oknie i patrzyłam na miasto. Po tygodniu przestałam płakać, a w zamian za to mój wzrok stał się pusty. Byłam wyprana z emocji. Do mojego pokoju wchodziła tylko Olivia, gdyż tylko ją potrafiłam znieść bez żadnego urazu. Nigdy nie czułam się tak dziwnie. Jak? Myślałam wtedy, że zginę. Jednak dziękowałam w duszy, że tamta grupa mnie uratowała. Wiedziałam, że Dark mnie znajdzie, lecz myślałam, że dłużej będzie siedział w więzieniu. Nie byłam na to przygotowana. Dlatego pokazałam swoją słabość. Budowałam swoje życie w tym mieście na nowo. Chciałam odciąć się od tamtej historii. 

Siedząc ponownie na parapecie, patrzyłam jak chmury przesuwają się po niebie. Z myśli wyrwał mnie odgłos pukania do drzwi. Zdziwiłam się, gdyż Olivia nigdy do mnie nie pukała. To jednak nie zmusiło mnie do odwrócenia twarzy od okna. Po chwili poczułam, że ktoś jest w pokoju. 

- Musisz stąd wyjść. - powiedział jakiś chłopak. Rozpoznałam głos Tigera. 

- Nic nie muszę. - wyszeptałam. Nie miałam ochoty na żadne rozmowy. Chciałam, aby szybko stąd wyszedł. Usłyszałam skrzypienie podłogi. Wiedziałam, że do mnie się zbliża. 

- Wszyscy się o Ciebie martwią. - naciskał słowami. Zacisnęłam zęby, gdyż nie posłuchał moich słów. 

- Myślisz, że jak przyjdziesz tutaj i będziesz mi rozkazywał to zmienię zdanie? - wykrzyczałam i nagle się odwróciłam. Przede mną stał szatyn. Dokładnie ten, który złapał mnie na lotnisku. Poczułam, jak dreszcze przechodzą mi po plecach. Mocniej przycisnęłam się do ściany, o którą byłam oparta. Chłopak patrzył na mnie tymi czekoladowymi oczami. Ręce miał zaciśnięte w pięści, lecz widziałam, że musi się opanowywać przed wybuchnięciem. Westchnął nagle. Usiadł na moim łóżku, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. 

- Dark to przebrzydła ropucha, która nic nie potrafi zrobić. - zaczął. - On już Cię nie będzie dręczył, jeżeli wie, co dla niego dobre. - wytłumaczył. Odwróciłam się do niego, a nogi opuściłam na podłogę. 

- Skąd go znacie? - spytałam. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego, lecz wiem, że potrzeba na to czasu. Przypuszczam, że chłopak zajmuje się tym co Matt. 

- To nie jest teraz istotne. - odpowiedział szybko. Wiedziałam, że będzie chciał ominąć temat. - Mogę jedynie powiedzieć, że trafił na nas w nieodpowiednim czasie i miejscu. - uśmiechnął się pod nosem. 

- Dlaczego tutaj przyszedłeś? - spytałam. Bardzo nurtowało mnie to pytanie i w końcu musiałam je zadać. 

- Olivia z Mattem bardzo się o Ciebie martwią. Nie chcą Cię zostawić samej, bo boją się, że wróci stara ty. - powiedział. Przestraszyłam się, że on mógł wszystko wiedzieć o moim życiu. - Choć nie wiem, co to ma znaczyć. - zaśmiał się, a ja westchnęłam z ulgą. Chłopak podniósł się i popatrzył się na drzwi, a potem ponownie na mnie. - To co?

- Dobra już. - powiedziałam. 

Wiedziałam, że z nim nie wygram. Coś w tym chłopaku jest takiego, że nie mogę mu odmówić. Podniosłam się z parapetu i zabrałam ze sobą brudne kubki. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach, a ja od razu skierowałam się do kuchni. Od progu słyszałam kilka głosów, jak się przekrzykują. Nie wiedziałam, o co może chodzić. Odłożyłam naczynia do zmywarki i podążyłam do salonu. To co ujrzałam, wywarło na mojej twarzy pierwszy uśmiech od czasu imprezy. 

Hej  hej.

Co tam u Was słychać? Jak Wam się podoba? 

Przepraszam, że w takich momentach przerywam, ale chcę Was potrzymać trochę w niepewności. Komentujcie <3

Natuplocia

To jeszcze nie koniecWhere stories live. Discover now