VI

406 10 0
                                    

Notka pod rozdziałem!!!

Od tamtego czasu minął miesiąc. Dzięki nowym znajomym otrząsnęłam się po dużym urazie. Wróciłam do pracy, a po niej spędzałam czas z Olivią. Od dłuższego czasu chłopaki z nami się nie kontaktowali, jednak pewnego dnia uprzedzili nas, że wyjeżdżają na krótki okres. Nie miałam do nich pretensji, gdyż oni mięli własne życie i własną pracę. Tamtego dnia, gdy wyszłam z pokoju dzięki szatynowi, zastałam niecodzienny widok. 

Wchodząc do salonu, wszyscy na siebie krzyczeli. Zebrali się w kole i śmiesznie to wyglądało, ponieważ Olivia chciała już się rzucać na chłopaków z pazurkami. Zaśmiałam się na ten widok. Od razu wszyscy zwrócili na nas uwagę. 

- Wyszłaś? - spytała Olivia. Dziewczyna jakby nie dowierzała, że stoję tuż przed nią. 

- Na to wygląda, że tak. - uprzedził mnie z odpowiedzią Jason. Od razu chłopaki zamilknęli tylko nie wiem z jakiego powodu. Popatrzyłam na wszystkich i rozpoznałam jeszcze blondyna, który chciał mi pomóc z autem. 

- Ja chyba was wszystkich nie znam. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Skierowałam się na kanapę i wygodnie się na niej usadowiłam. Koło mnie przysiadła Olivia i mocno mnie do siebie przytuliła. Wiem, że było jej smutno z powodu mojego zachowania, jednak nie wiedziałam, jak mam funkcjonować. 

- To jest Kevin, David i Tom. - wskazał po kolei na wskazanych chłopaków, Matt. Dopiero teraz przypomniałam sobie, o jego istnieniu. 

- O co się kłóciliście? - spytał Jason. Zauważyłam, że usiadł naprzeciwko mnie. Wszyscy poza nami się zmieszali i spuścili głowy. Nie rozumiałam tej zmiany nastroju. 

- No mówcie. - warknął szatyn. Popatrzyłam na niego i byłam zdziwiona jego wybuchowością. Olivia wzdrygnęła się koło mnie. Rozumiałam jej zachowanie, gdyż to wszystko przypominało nam starą historię. 

- Mówiliśmy o tym, że nie dasz rady wyciągnąć jej z pokoju. - powiedział Kevin. Spojrzałam na chłopaka. Chciało mi się śmiać. 

- Mówiliśmy także o tym, że chyba byś musiał użyć siły i opanowania, abyście się nie pożarli. - powiedziała Olivia do Jasona. Zdziwiłam się, gdyż nie wiedziałam, dlaczego oni tak stwierdzili.

- Dlaczego tak myśleliście? - spytał szatyn. Miał już łagodniejszy głos przez co czułam się pewniej.

- Bo macie takie same charaktery. - wyjaśnił David. Popatrzyliśmy się na siebie i nasze spojrzenia zatrzymały się na dłuższy moment. Z jego oczu mogłam wyczytać iskierki radości, jednak następnie mogłam wyczytać jakiś ból i złość. Myślałam, że nasz stosunek do siebie jest bez zażyłości. 

***

Wstając rano uświadomiłam sobie, że dzisiaj są moje urodziny. Po czym to poznałam? Po tym, że przy moim stoliku nocnym była mała babeczka z zapaloną świeczką. Przy niej znajdował się mały liścik. Zrobiło mi się miło na serduszku, że Olivia pamiętała o tym dniu. Zdmuchnęłam świeczkę, poprzednio pamiętając o pomyśleniu życzenia. Zjadłam babeczkę i otworzyłam liścik. 

Wszystkiego najlepszego!
Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy kochanie. 
PS. Twoi znajomi to niezłe ziółka. 

Zdziwiłam się i od razu wyplułam kęs na talerzyk. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie jest to prezent od mojej kochanej współlokatorki tylko od kogoś innego. Jak ktoś mógł tutaj wejść, jeżeli okno mam zamknięte? Nie mam pojęcia. Miło zacząć dzień od jakiegoś debilnego liścika. 

Wstałam z łóżka i przez okno zorientowałam się, że dzisiaj będzie piękna pogoda. Udałam się do łazienki i  wykonałam podstawowe zadania. Ubrałam zwiewną, białą sukienkę przed kolanko, a do tego zdecydowałam się na złote rzymianki. Pomalowałam się tak, jak zawsze, a włosy rozczesałam i pozostawiłam je rozpuszczone. Wzięłam swoją torebkę i poszłam do kuchni. Miałam jeszcze godzinę do pracy, więc stwierdziłam, że zjem śniadanie. Zdziwiłam się, że nikogo w domu nie było. Umawiałyśmy się z Olivią, że obie spędzimy ten dzień razem. Zjadłam szybkie śniadanie i postanowiłam wyjść na miasto. Wysłałam krótką wiadomość dziewczynie, że wychodzę i tak też zrobiłam. 

Przechadzając się licznymi uliczkami, podziwiałam piękno miasta. Pokochałam je całym sercem, gdyż tętniło ono życiem. Niektóre budynki były w starym stylu, co dodawało temu miastu uroku.  Ludzie nigdzie się nie spieszyli. Dlaczego? Bo była niedziela. Spędzali ten dzień z rodzinami, z przyjaciółmi lub tak jak ja, sama. Kierowałam się w stronę bazarku, który był dzisiaj rozstawiony. Na nim można było wybrać naprawdę piękne rzeczy i zdrowe jedzonko. Na nim zdążyłam wybrać cudowną sukienkę, która była błękitna w stylu boho z koronką. Co prawda była krótka, lecz stwierdziłam, że kiedyś trzeba zaszaleć. Kupiłam również pomidorki i inne warzywka. Z zakupami kierowałam się do mieszkania, aby tylko je odłożyć, gdyż miałam zamiar zawitać jeszcze na plaże. 

***

Moje stopy mogły w końcu dotknąć złotego piasku. Było tak ciepło, że na plaży znajdowało się dużo ludzi. Z podziwu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Na ekranie pojawiło się śmieszne zdjęcie Toma. Chłopak siedział na huśtawce, a na twarzy miał bitą śmietanę. Szybko odebrałam. (T- Tom, L-Lily)

T: Wszystkiego najlepszego. 

L: Dzięki Tom. - westchnęłam. Koło mnie przechodziła grupka osób, a jedna z nich mi się dokładnie przyglądała. Ruszyłam w drogę powrotną. 

T: Co jest? - spytał. Nie wiedziałam w sumie, czy mówić mu o tej babeczce. 

L: Jesteś drugi, który składa mi życzenia dzisiaj. 

T: Olivia mnie wyprzedziła. Co za mała, wredna dziewczynka. - zaśmiał się, a mi w sumie nie było do śmiechu. 

L: Nie. Nie ona. - powiedziałam. Nie chciałam, aby za dużo myślał. Miał już dużo swoich problemów. 

T: Co się dzieje? Kto to był? - wyczułam w jego głosie złość, lecz nie wiem, dlaczego. 

L: Przy moim stoliku nocnym była babeczka i myślałam faktycznie, że to jest od Olivii, ale nie była. 

T: Myślisz, że to Dark? - spytał. W sumie o nim nie pomyślałam. 

L: Nie wiem, ale napisał do mnie kochanie i do tego, że moi przyjaciele to niezłe ziółka. - zawahałam się chwilę. 

T: Lily. Co Ci jeszcze napisał?

L: Że się niedługo zobaczymy. 

T: Teraz posłuchaj mnie uważnie. - powiedział. Usłyszałam w telefonie jakieś inne głosy chłopaków. - Idź prosto do domu i się z niego nie ruszaj. 

L: Co się dzieje? - byłam zdezorientowana. 

T: Idź i nie gadaj z nikim. Będziemy niedługo. 

Ta końcowa rozmowa była bardzo dziwna. Jednak znając chłopaka to nie mam, co się z nim kłócić tylko go posłuchać. 


Hej kochani. 

Z powodów zaliczeń i masy prac do napisania na studiach, muszę z przykrością ogłosić, że rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Postaram się za to, aby były dłuższe. 

Mam nadzieję, że to zrozumiecie. 

Komentujcie.

Natuplocia <3 


To jeszcze nie koniecWhere stories live. Discover now