XXIII

188 7 0
                                    

Notatka na koniec rozdziału!!!

To pytanie krążyło cały czas w mojej głowie. Nie mogłam sobie wyobrazić, co czują w tym momencie moi znajomi. Patrzyli się na mnie, a ja nie wiedziałam od czego mam zacząć. Wiedziałam, że prędzej czy później nadejdzie taki czas, co nie będę mogła już ukrywać swojego stanu, lecz myślałam, że to nie będzie teraz.

- Nie chciałam sprawiać, abyście się mną przejmowali. - zaczęłam. - Przepraszam, jeżeli poczuliście się oszukani z mojej strony. To nie było w moim zamiarze. 

- Przejdź do sedna sprawy. - wyjąkała Olivia. Popatrzyłam na nią i z niewiadomego powodu napłynęły mi łzy do oczu. Camila i Fredo podeszli do mnie i usiedli na wolnym miejscu mojego łóżka. Wiedziałam, że w nich mam wsparcie, bo już raz to przeżyli. 

- Mam białaczkę. - powiedziałam. Poczułam coś w rodzaju ulgi, bo nie musiałam już się ukrywać przed najbliższymi. Wszyscy siedzieli w szoku. Nagle usłyszałam huk. Jason podniósł się z miejsca i stanął naprzeciwko mnie. 

- Jak mogłaś być taką idiotką i nam nie powiedzieć? - spytał. Miał grymas na twarzy przez co zaczęło robić mi się nie dobrze. 

Wspomnienia z porwania zaczęły pojawiać mi się przed oczami. Przez to zaczęłam cała się trząść i szamotać. Krzyczałam, aby wszyscy mnie zostawili. Moi znajomi byli w szoku. Nie wiedzieli co zrobić. Fredo wybiegł z sali. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Czułam, jakby ojciec z ojcem Olivii stali koło mnie. Trzymali mnie za ręce, a nade mną stał John. Nie mogłam opanować krzyku. Widziałam tylko ich twarze. Nic w około nie słyszałam. Po chwili poczułam mocne szarpnięcie, ból w ręce i zasnęłam. 

***

Słyszałam głuchą ciszę. Obudziłam się, jednak nikogo w około nie było. Nikogo także nie było w mojej sali. Nie mogłam przypomnieć sobie, co się stało poprzedniego razu. Ostatnie co pamiętam to rozmowa ze znajomymi. To dziwne, że nie pamiętam przebiegu tych wydarzeń. Nagle do sali weszła Camila. Nie miała uśmiechu na twarzy, jak zawsze, gdy do mnie przychodziła. Wiedziałam, że stało się coś złego. 

- Co się stało? - spytałam. Dziewczyna stanęła przy moim łóżku, a nie usiadła. To też uświadamiało mnie, że coś się stało. 

- Pamiętasz coś z ostatniego razu? - spytała. Zdziwiłam się tym pytaniem, bo nie wiedziałam, co dziewczyna ma na myśli. 

- No pamiętam, że rozmawiałam ze wszystkimi i dowiedzieli się o białaczce. Dalej pustka. - wytłumaczyłam. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła. 

- Nie martw się. - powiedziała. - Miałaś atak. Coś w rodzaju paniki. - wytłumaczyła. - To się zdarza, lecz nie często. 

- Jak to miałam atak? - nie wierzyłam w ani jedno słowo. 

- Nic się nie martw. - wcale nie polepszyła mojego humoru tymi słowami. - To się zdarza, jak już mówiłam. Po prostu wszystkie wydarzenia i ta sytuacja spowodowały to, że twój organizm nie wytrzymał. 

- Wiesz w czym jestem. Nie mogą takie sytuacje więcej się zdarzyć. - wyjąkałam. 

- Jeżeli będziesz mówiła wszystko i znajdziesz sobie jakieś zajęcie na wyładowanie wszystkich wspomnień i o nich zapomnisz to, to się więcej nie wydarzy. - wytłumaczyła. Pokiwałam głową, że rozumiem. 

- Gdzie są wszyscy? - spytałam. Dziewczyna się rozweseliła.

- Wygoniliśmy razem z Fredo wszystkich do domu, aby odpoczęli. Byli bardzo zmęczeni i zdenerwowani. - wytłumaczyła. 

- A co u Mad? - spytałam. Byłam zła na siebie, że zapomniałam o dziewczynie. Camila się uśmiechnęła. 

- Przeszła operację, lecz jest w śpiączce. - zmarszczyłam brwi. Nie wiedziałam, dlaczego dziewczyna tak się uśmiecha. 

- Jak to? - spytałam.

- Wszystko przebiegło bardzo dobrze. Lekarze wprowadzili ją w śpiączkę, aby organizm się zregenerował. - uśmiechnęłam się. - Prześpij się, bo powinnaś teraz dużo wypoczywać. 

Dziewczyna po swojej wypowiedzi, wyszła z sali. Przewróciłam się na bok i przytuliłam do poduszki. Po chwili poczułam, jak moje powieki się zamykają. 

***

 Przebudziły mnie ciche głosy w pomieszczeniu. Otworzyłam oczy, lecz się nie poruszyłam. Zaciekawiło mnie pewne zdanie, które usłyszałam. 

- Ona nie może wiedzieć o tym, co się wydarzyło na wyścigach. - powiedział chyba Kevin. Czułam gorycz i złość, która rosła we mnie. Nie chciałam jeszcze ujawniać się, że nie śpię. Chciałam dowiedzieć się całej prawdy, którą próbują przede mną zataić.

- Prędzej czy później się dowie, że założyłeś się o nią, Jason. Ona nie jest głupia, a John też nie. Powie jej, a wtedy Ty pójdziesz w odstawkę. - powiedziała Olivia. - Co zrobisz, jak ona zareaguje tak samo, jak na nią naskoczyliśmy? Słyszałeś panią doktor. Jest za słaba, aby to przechodziła.

- Ona zawsze jest silna. Jeszcze nie widziałem dziewczyny, która nigdy się nie poddaje i przechodzi takie trudności. - zaimponował mi tymi słowami. Nie wiedziałam, że mam w nim takie poparcie i tak wyglądam w jego oczach.

- Ale masz tylko rok, aby za ciebie wyszła. Inaczej On ci ją zabierze. - powiedział Matt. - I nam też. - to mnie zaniepokoiło. Nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi. Nie mogłam już tak dłużej siedzieć w milczeniu. Przewróciłam się na plecy i podniosłam. Wszyscy siedzieli na kanapach. Jason jako jedyny stał przy oknie i przyglądał się widokowi.

- Śpiąca królewna się obudziła. - zaśmiał się Kevin. Próbował zataić chyba rozmowę, jednak nie za bardzo mu to wyszło.

- Macie do mnie pretensje, że ukrywam MOJĄ chorobę, ale wy nie jesteście również lojalni w stosunku do MNIE. - zaśmiałam się ironicznie. Wszyscy wiedzieli już, że słyszałam ich rozmowę. Nie chciałam już więcej udawać, dlatego postanowiłam wszystko wyjaśnić. Chociaż ja.

- To nie tak. - powiedziała Olivia. Od razu zmroziłam ją wzrokiem. Ona najmniej powinna się w tym momencie odzywać, bo to ona mnie obwinia o wszystko.

- Dowiedziałam się, że choruje na białaczkę, gdy wyprosiłam Was z sali, gdy przyszła pani doktor. - zaczęłam wyjaśnienia, a reszta wlepiała we mnie wzrok.  - Nie chciałam Wam o niczym mówić, bo widziałam, że już jestem dla Was utrapieniem. Fredo i Camila widzieli o wszystkim, bo opiekowali się mną. Pojechałam na pierwszą chemię. Postanowiłam zawalczyć o swoje życie. Poznałam tam Madeleine. Właśnie przeszła przeszczep. Pani doktor powiedziała mi, że będę dostawać chemię dopóki nie znajdzie się dawca dla mnie. - zakończyłam swoją wypowiedź i powiem, że bardzo mi ulżyło.

Hej hej.
To się trochę porobiło. Komentujecie.
Pojawiła się nowa aktualizacja bohaterów. Zapraszam do zapoznania się z nią.
Pozdrawiam,
Natuplocia<3

To jeszcze nie koniecWhere stories live. Discover now