2. Rozdział 1

2.9K 112 37
                                    

POV Dominik

Wstałem jako pierwszy ze wszystkich. Ubrałem spodnie ze swojego merchu, do tego niebieską koszulkę i zszedłem na dół, aby zrobić sobie śniadanie. Od razu odsłoniłem każdą rolete w domu i zobaczyłem jaka piękna była pogoda. Pomyślałem, że fajnie było by dzisiaj posiedzieć na dworzu, lecz nie mieliśmy fajnych mebli ogrodowych. Fakt, była ławeczka, którą Filip zrobił, ale ona wszystkich nie mieściła.

Zacząłem robić śniadanie i stwierdziłem, że zrobię dla wszystkich, gdy do kuchni wpadła Emilka. Była ubrana w białą bluzę Pawła i długie białe skarpetki z mojej strony DRStyle. Nic nie powiedziała, tylko zabrała z lodówki butelkę pepsi i pobiegła spowrotem na górę. Nie wiedziałem o co mogło chodzić, ale nie przejmowałem się tym.

Po dziesiątej zaczęli schodzić inni i zjedliśmy razem śniadanie, po czym przyjechał do mnie kurier. Niczego nie zamawiałem, więc trochę się zdziwiłem, ale paczka była od moich rodziców. To były nowe meble do ogrodu. Kanapa, dwa fotele i stolik. Od razu wzięliśmy się z chłopakami za składanie ich. Gdy byliśmy w połowie przyszła Emilka i usiadła na ławce, przyglądając się nam. Przebrała się w krótkie spodenki i czarną koszulkę z logo Harry'ego Pottera, nadal miała te same skarpetki. Potem dołączyła do niej Sylwia i zaczęły coś szeptać do siebie. Po jakimś czasie obie weszły do środka nic nie mówiąc.

Po trzech godzinach pracy w końcu skończyliśmy i od razu usiedliśmy na kanapie zmęczeni.

P: - Franca nie chciała się rozłożyć.
F: - Ale już zrobione, teraz możemy odpocząć.
D: - Zaraz zadzwonię do mamy i podziękuję jej, bo super są te fotele i bardzo wygodne - powiedziałem.
P: - Nareszcie możemy siedzieć na dworze przy tak pięknej pogodzie.
F: - W ogóle to co się dzieje ostatnio z dziewczynami?
D: - Właśnie. Od jakiegoś czasu wyrzucam butelki po pepsi, a przecież nikt z nas nie pije normalnej, tylko zero.
P: - Emilka pije pepsi.
F: - Od kiedy?
P: - Od... a czy to ważne? Zaczęła i chce to pije.
D: - Co Ty się tak denerwujesz?
P: - Bo pytacie o głupoty. To tak samo jakbym zapytał czemu pijesz herbatę a nie kawę ostatnio.
D: - Ej, pije ciągle kawe, tylko nie codziennie jak wcześniej.
P: - Właśnie, więc skończcie z tymi pytaniami, bo to żenada.
F: - Dobra, nie denerwuj się.

Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy dziewczyny w sali gier. Sylwia stała na tle ściany, a Emilka robiła jej zdjęcia. We dwie miały na sobie super stylówki. Gdy nas zobaczyły od razu pobiegły w głąb domu, a my nie wiedzieliśmy o co im chodzi. Weszliśmy do salonu i po paru minutach ustawialiśmy statywy z aparatem i światłami, trzeba w końcu coś nagrać na kanał.

Gdy ja z Filipem ogarnialiśmy rzeczy do filmu, czyli nasze koło fortuny i pistolet na pianki, Paweł zniknął gdzieś na górze. Po dwudziestu minutach wrócił, mając na sobie sweter na lewej stronie, co zdarzało mu się od jakiegoś czasu częściej. Powiedziałem mu to, po czym przebrał się i mogliśmy w końcu zacząć nagrywać. Niestety w tym domu nie było spokojnie i ktoś za każdym razem nam przeszkadzał, ale w końcu po następnych dwóch godzinach nagraliśmy i opadliśmy na kanapy.

D: - Czy my nagramy choć raz normalnie?
F: - Odkąd są dziewczyny w naszym domu, już nie będzie tak jak kiedyś.
P: - Dokładnie. A teraz wybaczcie muszę iść do pokoju. Natura wzywa - oznajmił, po czym ruszył na górę.
F: - Uważaj bo przez tą naturę to Ci odpadnie! - zawołał za nim Filip, a ja strzeliłem buraka.

Wieczór minął nam w bardzo dobrej atmosferze. Po obejrzeniu filmu i nagraniu kilku TikToków wszyscy poszliśmy spać.

POV Filip

Minęły trzy dni, przez które więcej nagrywaliśmy filmów, bo zaniedbaliśmy swoje kanały. Przyjeżdzała do nas Kasia, aby robić nam jedzenie na współe z Emi. Sylwia niestety musiała wyjechać na jakieś spotkanie ze znanym piosenkarzem. Wstałem i po ogarnięciu się w toalecie zszedłem na dół, a w kuchni stała Emilka. Miała na sobie długie, czarne legginsy, granatowy crop top i białe długie skarpetki. Robiła właśnie tosty i od razu postawiła mi talerz z dwoma pod nos, uśmiechając się. Odwzajemniłem uśmiech i zacząłem jeść śniadanie. Chciałbym aby Emi robiła mi tosty codziennie, bo robiła najlepsze jakie jadłem w życiu.

Dzisiaj na dworze było ponad 25 stopni, więc usiedliśmy z chłopakami na patio i rozwiązywaliśmy krzyżówki, gdy przeszkodziła nam brunetka. Usiadła na kolanach Pawła i zaczęła:

E: - Mam dla Was niespodziankę.
P: - Jaką znowu?
D: - Obiad?
E: - Nie. Miałam poczekać na Sylwie bo to trochę jej pomysł, ale napisała mi, że mogę wam powiedzieć.
F: - No mów wreszcie.
E: - Jutro będziemy mieli nowego lokatora!
D: - Co? Jakiego?
E: - Razem z Sylwią wzięłyśmy małego pieska ze schroniska.
F: - Ale super! Uwielbiam psy!
D: - Ja też. Jaka to rasa?
E: - Mieszaniec, trochę golden retriever z czymś tam, ale fajny będzie jak podrośnie.
P: - Fajnie. Już dawno chcieliśmy psa do blaze house.
E: - Wiem, dlatego ogarnęłyśmy jakiegoś.
F: - A dlaczego dopiero jutro można go wziąć?
E: - Bo robili mu jakieś badania, żeby sprawdzić czy nie ma żadnych chorób i dopiero dziś wyniki przyjdą, a jak będą dobre to możemy go wziąć.
D: - A jeśli nie były by dobre?
E: - To byśmy musieli wziąć innego pieska, ale mam nadzieję, że weźmiemy tego.
F: - Nie mogę się doczekać.

***

Nzajutrz od samego rana ogarnialiśmy dom, bo oczekiwaliśmy dwóch gości. Jeden z nich był fotografem, który miał nam porobić fajne zdjęcia w naszym domu, a drugi to piesek. Parę minut po dwunastej zjawił się pierwszy z nich i zrobił nam zdjęcia w każdym możliwym pomieszczeniu. Nie obyło się także zdjęć Pawła i Emilki razem. Gdy po dwóch godzinach fotograf wyszedł, Dominik razem z Emilką pojechali do schroniska, a ja zacząłem robić obiad. Dziś postawiłem na zapiekanki.

POV Emilia

Pojechałam razem z Minikiem po pieska, ponieważ jako jedyny miał prawo jazdy, a Sylwii niestety nie było w willi. Musieliśmy przejechać centrum Warszawy i dostać się na wschodnią stronę, co zajęło nam niecałą godzinę. Gdy byliśmy na miejscu, przywitaliśmy się z wolontariuszami. Jeden z nich zaprowadził nas do sali, gdzie był lekarz, a obok niego leżał nasz wymarzony piesek.

L: - Witam, pani Włodarczyk?
E: - Tak, dzień dobry. To jest mój przyjaciel Dominik. Jak poszły badania?
L: - Są wyśmienite. Oczywiście bierzecie dziś pieska?
D: - Tak, nie ma innej opcji.
L: - Dobrze. Poproszę państwa o podpisanie paru papierków.

Po paru minutach i podpisaniu się na każdym możliwym papierze, który podstawił nam pod nosem, w końcu mogliśmy wziąć pieska do domu. Wracaliśmy w ciszy, a ja zrobiłam zdjęcie na swojego instagrama.

wlodarczyk_e:

"Poznajcie naszego nowego lokatora ❤"

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

"Poznajcie naszego nowego lokatora ❤"

Ozn: @dominikrupinski, @smaveg, @pawel_official, @sylwialipkamusic














***

Witam w pierwszym rozdziale drugiej części! 🔥

Niedługo opowiadanie zyska nową okładkę, więc będzie jeszcze lepiej!

Dziękuję za prawie 20k wyświetleń i ponad 500 gwiazdek 😘

P.s. Jeśli ktoś nie może napisać komentarza tutaj na Watt, to zapraszam na mojego instagrama > __kessi_x < tam możecie do mnie pisać 🔥

K. ❤

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora