3. Rozdział 6

1.1K 54 48
                                    

POV Dominik

Przyjechaliśmy do Arkadii, aby obejrzeć jakiś fajny film. Poszedłem razem z Filipem kupić bilety dla naszej czwórki i od razu zbijałem się z niego, lecz tak naprawdę było mi go szkoda. Chłopak zakochał się w Emilce, ale nie chciał robić problemów w jej związku z Pawłem. Nie wiedziałem jak mu pomóc, choć znałem go od lat.

Gdy weszliśmy już do sali, usiedliśmy na samej górze krzeseł, po dwóch stronach dziewczyn i za chwilę zaczął się film. Wybraliśmy z brunetem horror, ponieważ chciałem przestraszyć trochę dziewczyny. Były też plusy tego wyboru - gdy się bały przytulały się do nas. Po dwóch godzinach zaświeciły się światła w sali, a ja spojrzałem ukradkiem na Emilke i Filipa. Nie wierzyłem własnym oczom - byłem w szoku tego co ujrzałem.

POV Filip

Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i nagle pod nimi miałem pustkę. Nie czułem w ogóle ziemi pod stopami. Cały świat zaczął wirować, a ja za chwilę z nim. Przed sobą ujrzałem światło, a w tle słyszałem jakiś głos. Głos, który mnie wołał.

"Filip! Do cholery! Wstawaj" - otworzyłem oczy i ujrzałem przed sobą Dominika.

- Cco? Co się dzieje? - wymamrotałem.

- Zasnąłeś.

A więc to był tylko sen. Kurwa.

Wstałem, zbierając swoje rzeczy i wyszedłem za przyjaciółmi. Pocałunek z Emilką wcale się nie wydarzył - był tylko moim snem i fikcją.

Tak bardzo pragnąłem być z dziewczyną, która mieszkała pod tym samym dachem co ja, lecz wiedziałem w głębi serca, że to nie jest takie proste. Ona była w szczęśliwym związku z moim przyjacielem, a ja miałem swoje zasady.

POV Paweł

Wieczorem wróciłem zmęczony po całym dniu chodzenia. Wszedłem do domu niespotykając nikogo po drodze i udałem się na górę do swojego pokoju. Zapaliłem światło i zauważyłem, że ciuchy Emilki były porozwalane na całym łóżku, a jej samej nie było. Stwierdziłem, że na pewno gdzieś poszła, więc nie przejąłem się tym i wziąłem szybki prysznic. Zszedłem na dół do kuchni, aby coś przegryźć, lecz cisza w domu dawała mi się we znaki. Niedopita kawa Rupińskiego, niezjedzone tosty Kini, a na dodatek zostawiony Płomyk w jego kojcu i wypita przez niego woda dała mi do myślenia, że nikogo nie było w domu od dłuższego czasu. Zdziwiłem się, że moi przyjaciele wyszli do miasta beze mnie. (Od aut. Taki nonsens, bo Paweł też wychodzi bez nich, a ma pretensje... no wiecie XD)

Usiadłem na kanapie w salonie odpalając sobie jakiś serial na Netflixie. Po pół godzinie usłyszałem szczęk przekręcanego klucza w drzwiach. Od razu spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem swoich przyjaciół. Emilka weszła jako pierwsza, roześmiana razem z Filipem, który pewnie walnął jakiś żart.

- Hej, gdzie byliście? - zapytałem, gdy już usiedli na kanapach.

- Zrobiliśmy sobie taki fajny dzień - odpowiedział Dominik i przytulił Kinie.

- Jestem zmęczona. Idę spać - oznajmiła Emi i ruszyła w stronę schodów.

Poszedłem za nią, aby jej pomóc wejść na górę, lecz dziewczyna odepchnęła mnie i próbowała sama pokonać schody. Gdy byliśmy w końcu w pokoju Emilka poszła do łazienki, a ja usiadłem na łóżku. Dzisiaj na mieście rozmawiałem na różne tematy z Karoliną i musiałem o pewnej rzeczy powiedzieć dla swojej dziewczyny. Poczekałem, aż brunetka wyjdzie z pomieszczenia i położyłem ręce na kolanach.

- Musimy pogadać Emilka - oznajmiłem, a ona usiadła na kanapie.
- Czuje, że to coś bardzo ważnego.

- Tak. Chodzi o nasze dziecko.

- Wszystko z nim w porządku, jeśli o to chodzi - złapała się za brzuch. - W następnym tygodniu idę na usg i mam nadzieję, że pójdziesz ze mną.

- Nie pójdę - powiedziałem, a ona zrobiła zaskoczoną minę. - Nie wiem, czy ja chce to dziecko.

- Czekaj... Coś Ty powiedział? - jej oczy się zaszkliły, a ja wiedziałem już, że to zły dzień na takie rozmowy.

- Nic, przełóżmy to na kiedy indziej.

- Nie, nie. Powiedziałeś "a" to teraz powiedz "b". No dalej - po jej głosie było słychać, że jest już zdenerwowana.

- Chodzi mi o to, że jesteśmy jeszcze młodzi i całe życie przed nami. Poza tym nie mamy żadnych odłożonych oszczędności, a dziecko trochę kosztuje - powiedziałem powoli.

- Co z tego? Jakoś inni dają sobie radę, a my nie damy? Paweł myślisz, że usunę to dziecko czy co?

- Nie wiem, ale ja nie chce go! - wydarłem się, choć nie chciałem. - Wybacz, po prostu nie czuje się na siłach, żeby mieć dziecko teraz, poza tym chce się bawić jeszcze. Na dodatek jestem popularny w internecie i nie chce tego stracić, bo będę się musiał dzieckiem zająć.

- Paweł... - na jej policzki poleciały łzy, a mi było źle, że zacząłem taki temat. - Jak możesz tak mówić?! To twoje dziecko! I je urodze, a my będziemy tworzyć rodzinę!

- Ciszej trochę, nie chce żeby chłopaki wiedzieli o wszystkim.

- A niech wiedzą! Jesteś strasznym chujem Paweł wiesz?! - Emilka otworzyła drzwi od pokoju. - Nienawidzę Cię!

Szybkim ruchem zabrała kule i zwinnie zbiegła ze schodów, a potem trzasnęła frontowymi drzwiami. Nie wiedziałem co robić i stałem jak słup soli. Zobaczyłem przerażonego Minika na dole schodów oraz Kinie, która w pośpiechu ubierała buty. Spojrzałem w stronę pokoju Filipa, który szedł w moją stronę. Gdy był już blisko mnie zauważyłem lecącą rękę w moją stronę, a potem poczułem ból.

- Coś ty kurwo zrobił?! Na mózg Ci padło czy co?! - krzyczał mnie mnie.

- Filip! To nic nie da! - teraz krzyczał blondyn, który wchodził na górę. - Trzeba teraz poszukać Emilki, a nim później się zajmiemy.

Chłopaki zbiegli na dół i za chwilę wyszli z domu, a ja nadal siedziałem na podłodze, wycierając krew spod nosa. Byłem w rozsypce i nie miałem pojęcia, że tak sytuacja się potoczy. Miałem nadzieję, że chłopaki znajdą Emilke całą i zdrową. Nie miałem siły sam po nią iść, choć wiedziałem, że to właśnie ja powinienem jej szukać. Zacząłem płakać jak nigdy, a moje ciało dostało drgawek. Wiedziałem, że zrobiłem źle, lecz było już za późno na odwrócenie moich słów. Naprawdę nie chciałem tego dziecka - byłem na nie za młody.









***

Aleeee ciężko było mi ten rozdział pisać jezu 🙈

Strasznie mi żal Pawła tutaj, ale tak wymyśliłam na początku ff i tak musiało się stać 😝

Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie 🙊🙊

Kessi ❤

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu