3. Rozdział 12

772 37 58
                                    

POV Emilia

- Filip uspokój się! - trzymałam chłopaka za ramię, gdy on wrzucał ciuchy do torby podróżnej.

- Nie Emilka, muszę to zrobić, rozumiesz? - tak szybko zapiął zamek od torby, że aż mnie zmroziło.

Fifi był cały w nerwach, a mnie się to udzielało, co nie najlepiej wpływało na moją ciążę. Chciałam go uspokoić, bo zachowywał się jakbym zaczęła rodzić, a jeszcze nic na to nie wskazywało, chociaż byłam w dziewiątym miesiącu. Minęło parę miesięcy, przez które wprowadziłam się do The Blaze House. Pokój Pawła był dosyć duży, co było dla mnie dobrym rozwiązaniem. Niedawno z pomocą Sylwi i Kini, kupiłam łóżeczko, które było duże i rozkładane do wieku dziecka. Chciałam dokupić wózek, ale Kinia zabroniła mi, co od razu zrozumiałam, że chce mi go sprezentować. Nie lubiłam, gdy ktoś kupował mi prezenty, ale od trzech miesięcy nie mogłam pracować i moje oszczędności trochę się wyszczupliły, przez co musiałam sobie odmawiać różnych rzeczy.

Chłopak obrócił się przodem do mnie i złapał mnie za biodra, przysuwając mnie do siebie. Oplotłam go swoimi rękami i napawałam się jego zapachem. Cieszyłam się, że w końcu byłam szczęśliwa. Filip od dawna wyznawał mi miłość i robił dla mnie cudowne rzeczy, abym spojrzała na niego inaczej niż przyjaciel. Dopiero dwa tygodnie temu, gdy siedziałam na podłodze i płakałam, trzymając śpioszki, brunet podszedł do mnie i przytulił mnie, nie pytając o nic. Wieczór spędziliśmy na ogarnianiu szafki dzidziusia i oglądaniu filmów do późnej nocy.

Był koniec maja, więc zawitała do nas ciepła już pogoda i można było wyciągnąć sukienki. Miałam akurat na sobie jedną, większą ponieważ nie mieściłam się w normalne ciuchy. Filip złapał mnie za brodę i uniósł ją do góry tak, że patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Chłopak nachylił się i pocałował mnie czule, a ja dostałam przysłowiowych motylków w brzuchu. Oddawałam pocałunki, gdy on drugą ręką podwinął skrawek mojej sukienki i złapał za mój tyłek. Zrobiło mi się gorąco oraz miło w środku i wiedziałam, że skończy się to namiętnie. Nagle poczułam coś mokrego i oderwałam się od chłopaka jak oparzona. W kilka minut byłam już na dole w karetce i jechałam do szpitala. Obok mnie siedział Filip, trzymając mnie za rękę.

***

Wróciliśmy z zakupów cali uradowani. Filip opowiadał śmieszny żart, a ja nie mogłam powstrzymać łez od śmiechu. Gdy weszliśmy do kuchni od razu do moich nozdrzy dotarł zapach spaghetti, które zrobiła Kinia. Od czasu, gdy zmieniła studia na inny kierunek kucharski, była naszą kochaną osobą od gotowania.

Udałam się na górę, gdzie drzwi do mojego pokoju były otwarte. Weszłam po cichu do pomieszczenia i ujrzałam Dominika, który siedział na podłodze razem z Leną. Miał na sobie różową peleryne i diadem księżniczki. Lena skakała na skakance i się śmiała.

- Wujku robisz to źle! - krzyknęła i podeszła do blondyna, aby poprawić mu filiżankę, ktorą trzymał w dłoni.

Roześmiałam się głośno, po czym poczułam jak ktoś kładzie ręce na moje ramiona. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Filipa. Minik zaśmiał się razem z nami, po czym zaprosił nas do zabawy. Kinga musiała siłą zaprowadzić nas na obiad, bo Lenka nie chciała wypuścić swoich ofiar zabawy.

***

POV Filip

- Jesteś pewny, że chcesz to zrobić? - pytał mnie Dominik po raz setny.

- Tak stary. Jesteśmy już 2 lata razem i czuję, że to jest ten moment.

- Jak dla mnie to jest za szybko. Niektóre pary wchodzą na ten etap nawet po 5 lub 7 roku związku - oznajmił, patrząc na wystawę Apartu.

- Ale ja czuję to teraz i chcę się jej oświadczyć. Poza tym sam kupiłeś, a jesteś z Kingą trzy lata i proszę, żebyś mi pomógł, jak ja Ci pomagałem tydzień temu.

Dominik strzelił buraka, bo sam kupił pierścionek zaręczynowy, a nie potrafił wymyślić dobrej scenografii i nosił pierścionek przy sobie, aby Kinga go nie znalazła. Weszliśmy razem do jubilera, a po godzinie wybierania miałem w końcu to co pragnąłem.

***

Stałem na środku, czując że pot spływa mi po plecach. Poprawiłem kołnierzyk, spoglądając na Dominika, który pokazał mi kciuka do góry. Nagle rozbrzmiał marsz weselny i wszyscy wstali z miejsc, a ja poczułem okropny stres. Spojrzałem w stronę drzwi i zobaczyłem Lenke, która niosła poduszeczke z obrączkami. Miała na sobie piękną, pudrową sukienkę i wianek na głowie. Wyglądała ślicznie, ale wtedy zobaczyłem ją. Piękną brunetke, która miała na sobie długą, białą suknie na koronkowych ramiączkach. Włosy miała rozpuszczone i pofalowane, a na twarzy miała lekki makijaż. Spojrzała się na mnie, a ja miałem gule w gardle. W końcu to był najpiękniejszy dzień w moim życiu. W życiu, które miałem spędzić z moją ukochaną. Z Emilią.

Emilią Kłodą i naszą córką Leną.


KONIEC


***

Taa taa taaa...

Dziękuję wszystkim z osobna, którzy to czytali od początku - od filmu Pawła, ale także tym, którzy spotkali te opowiadanie później! Którzy byli tutaj i przeżywali ze mną każdy rozdział! Którzy dawali mi wsparcia i powera do dalszego pisania! Którzy zostali ze mną do końca i czekali na kolejne rozdziały z cierpliwością! 💜

Uwielbiam Was wszystkich i chciałabym wyściskać z osobna 💜

To już koniec przygód Emilki z chłopakami z The Blaze House... ale.. nie martwcie się! W mojej głowie jest już zamysł na nowe opowiadanie i mam nadzieję, że tak samo się wam spodoba!

Do zobaczenia!

Kessi 💜✨

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz