3. Rozdział 1

1.5K 72 42
                                    

(akcja rozpoczyna się po dwóch miesiącach)

POV Filip

- Tak dobrze?

- Nie, trochę w lewo. Nie jednak trochę w prawo. No dawaj w prawo!

- No biorę przecież!

- Paweł!

- Emilka!

Od dziesięciu minut siedzieliśmy razem z Dominikiem pod pokojem Pawła i Emi. Kinga była w szkole bo zaczął się nowy rok szkolny, a ona zapisała się na studia dzienne. Między nogami miałem paczkę chipsów i zajadałem je, myśląc co nasza super para robiła za drzwiami. Dziwne rzeczy się działy w willi, ale jeszcze nigdy nie robili tego tak głośno.

Posłałem Minikowi "te" spojrzenie (😏), a on przewrócił oczami. Nie chciał tutaj przyjść, ale go zaciągnąłem siłą, ponieważ to było straszne śmieszne. Po chwili drzwi do ich pokoju się otworzyły, a w nich stanęła dziewczyna.

- Jesteś beznadziejny! Nawet lustra nie umiesz powiesić! - krzyknęła i nawet nas nie zauważając, zbiegła ze schodów.

- A Ty nie umiesz nic! - krzyknął za nią chłopak i spojrzał się na nas. - A wy co? Widownia?

- Ja nie chciałem podsłuchiwać, to on! - blondyn wskazał na mnie, a ja uniosłem ręce do góry.

Paweł przewrócił oczami i wrócił do środka pokoju, zamykając za sobą drzwi. Poszliśmy z Minikiem na dół do kuchni, gdzie stała Emilka i piła wodę ze szklanki. Spoglądnęła na nas, a potem wyszła na ogród, zabierając ze sobą całą nutelle i łyżeczkę. Wiedziałem, że idzie topić smutki w czekoladzie, co zawsze robiła po kłótni z brunetem. Bardzo często się kłócili o błahe sprawy i równało się to z tym, że coraz częściej widziałem dziewczynę zapłakaną po kątach domu. Było mi jej szkoda, ale gdy  chciałem z nią pogadać to zbywała mnie, mówiąc że chce zostać sama.

Dominik robił dziś na obiad zapiekanki, ponieważ musieliśmy nagrać film na jego kanał i nie było czasu na jedzenie. Usiadłem na kanapie włączając jakiś serial w telewizorze. Po chwili dołączyła do mnie brunetka, siadając obok i nadal jedząc czekoladę.

- Ubrudziłaś się - oznajmiłem.

- Co? Gdzie? - dotknęła swojego policzka. - Już?

- Nie. Czekaj - przybliżyłem się do niej i jednym ruchem kciuka wytarłem lewy kącik jej ust, po czym oblizałem palec.

Emilka uśmiechnęła się i zabrała mi mojego psa-poduszkę, przytulając go do siebie. Nie miałem zamiaru jej zabierać, ponieważ po paru minutach dziewczyna zasnęła. Napisałem smsa do Pawła, żeby ją zaniósł na górę, lecz chłopak odpisał, że teraz bierze kąpiel i zaraz zejdzie. Nie chciałem na niego czekać, więc wziąłem Emi na ręce, jak pannę młodą i zaniosłem do ich pokoju, kładąc ją bardzo delikatnie na łóżku. Zostawiając psa w jej objęciach wyszedłem po cichu z pomieszczenia i udałem się na dół. Minik akurat ustawiał światła i kamerę na statywy. Wziąłem z kuchni coś do picia i nasypałem Płomykowi karmę do miski, na co pies zamerdał ogonem, dając znak, że się cieszy.

Po godzinie nagraliśmy film z chłopakami, po czym mieliśmy czas wolny. Paweł od razu ruszył na górę zobaczyć czy Emilka nadal spała, a ja przeglądałem TikToka. Nagle usłyszałem huk i razem z Dominikiem pobiegliśmy w kierunku schodów. Ujrzeliśmy leżącą dziewczynę, która łapała się za nogę. Blondyn od razu zadzwonił po karetkę, a z góry zbiegł roztrzęsiony Paweł.

- Nic Ci nie jest?! - krzyczał. - Mogłaś uważać! Mówiłem Ci, że śliskie masz te buty!

- Stary, ogarnij się, krzykami jej nie pomożesz - oznajmiłem, kładąc mu rękę na ramieniu i trochę go odciągając od niej.

Dżinsy Emilki były całe we krwi, ona płakała, Dominik ją uspokajał i uciskał ranę, a Paweł załamany siedział oparty o ścianę plecami. Po dwudziestu minutach przyjechał ambulans i panowie ratownicy zajęli się dziewczyną. Rozcieli jej spodnie, przez co ukazała się rana otwarta i złamany piszczel. Brunet, gdy zobaczył jak to wygląda od razu cały zbladł, a ja podtrzymałem go, aby nie upadł. Niestety Emilka przed przyjazdem ratowników zemdlała i od razu wzięli ją na nosze, aby zabrać ją do szpitala. Jako jedyny byłem na tyle ogarnięty, że zapamiętałem ulicę, którą podał mi ratownik. Ambulans odjechał razem z dziewczyną, a my wsiedliśmy do samochodu Dominika i pojechaliśmy za nim. Nie pamiętam jak minęła nam droga, ale gdy dotarliśmy na miejsce, jako pierwszy z auta wybiegł Paweł prawie potykając się o własne nogi. W informacji dowiedzieliśmy się, gdzie dokładnie zabrali Emilkę, lecz musieliśmy czekać w poczekalni na lekarza. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy około godzinę, aż wyszedł do nas starszy doktor, ordynator SOR-u.

- Panowie od pani Emilki Włodarczyk? - zapytał wysokim głosem.

- Tak - odpowiedziałem. - Paweł, jej narzeczony, Dominik, jej brat, a ja jestem Filip, jej najlepszy przyjaciel i też rodzina w jakimś stopniu.

- Rozumiem. Proszę za mną - zaprowadził nas w głąb korytarza, do małego pomieszczenia, co później się okazał być jego gabinetem. - Panią Emilkę od razu przyjęliśmy na stół operacyjny, ponieważ doznała ranę otwartą, co może powodować złe zrośniecie kości. Musieliśmy wyprostować kość, po czym włożyć do środka śrubę mocującą. Założyłem gips, który będzie musiała nosić przez trzy miesiące, a później jeśli wszystko będzie rosło dobrze, możemy zastąpić ortezą. Oczywiście o przebiegu rekonwalescencji będzie decydować pani Włodarczyk oraz panowie, ponieważ trzeba będzie zapisać panią na rehabilitację po zdjęciu gipsu. W gipsie nie może obciążać nogi, więc zagwarantowane będą mieli Państwo kule rehabilitacyjne. Pani Emilia będzie musiała zostać przez dwa dni na obserwacji - siedziałem jak zaczarowany i chłonąłem tą wiedzę, aby później przekazać ją chłopakom, ponieważ Paweł był nadal zszokowany tym co się stało, a Dominik pocieszał go, lecz też było widać, że przejął się dziewczyną.

Podziekowałem lekarzowi i udaliśmy się windą na drugie piętro, a potem do sali Emi, gdzie leżała pod białą pościelą. Nie lubiłem takich miejsc, bo zawsze źle mi się kojarzyły. Paweł od razu usiadł na stołku i wziął brunetkę za dłoń. Była w śpiączce po operacyjnej i nie wiedziała co się działo wokół niej, ale gdyby się teraz obudziła, zobaczyła by jakiego ma cudownego chłopaka.

- Paweł, chodź. Ona będzie jeszcze spać dobrych parę godzin, a ty w tym czasie możesz zjeść - złapałem go za ramię, lecz otrącił mnie.

- Zostaw mnie. Chce być przy niej. Gdyby nie ja nic by się nie stało...

- To był wypadek, poślizgnęła się na schodach - byłem strasznie przybity tym wszystkim.

- Nie prawda! Tak tylko powiedziałem przy Was! Pokłóciliśmy się bo chciała jechać do Sylwii, a ja nie chciałem jej puścić i... i... - zaczął się trząść, więc złapałem jego ramiona. - I niechcący ją popchnąłem, a ona spadła!










***

Ta ta daaa, wita Polsat! 😅😅

Witam wszystkich w trzeciej części, jak widzicie z grubej rury 😂😂 cały rozdział z perspektywy Filipa, ale nie bójcie się inni też będą 🙈

W tej części będzie bardzo dużo zwrotów akcji, bo zauważyłam, że kochacie to😅

Nie przedłużam, do zoba!

Kessi💜🔥

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaWhere stories live. Discover now