3. Rozdział 11

708 38 28
                                    

POV Sylwia

Po urodzinach Kingi przyszły kolejne ciężkie dni, przez które pomagałam w nowym mieszkanku Emili. Przy meblach pomagali nam Rafał i Filip, za co brunetka do tej pory im dziękuje. Mieszkanie Emi znajdowało się jakieś pół godziny jazdy ode mnie, ale niestety dwie godziny od willi chłopaków. Było mi przykro, że teraz wszystko się zmieni, że dziewczyna nie będzie teraz mieć czasu aby się spotykać z nimi.

Stałam właśnie w windzie i jechałam nią na górę do mieszkania przyjaciółki. W ręku trzymałam butelkę wina i miałam nadzieję, że dobrze się nią zajmiemy, chociaż tylko ja miałam pić. Wyszłam z windy po paru minutach i zapukałam do odpowiednich drzwi.

- O! Sylwia! Wejdź - drzwi otworzyła mi Emilka, która wyglądała bardzo dobrze.

Weszłam do środka i od razu się rozebrałam z kurtki. Przeszłam do salonu, w którym na kanapie siedział Filip i pił kawę. Zdziwiona tym, że chłopak znowu tutaj jest, usiadłam na fotelu.

- Cześć, miło Cię znowu widzieć - oznajmiłam.

- Cześć - zaśmiał się. - Co Ty taka poważna? Stało się coś?

- Nic się nie stało, ale to dziwne widząc Cię tu trzeci raz w tym tygodniu, a mamy dopiero czwartek.

- Po prostu chce jak najwięcej jej pomóc, poza tym sama wiesz dlaczego tutaj jestem - wyszeptał Filip, aby Emi, która była w kuchni go nie usłyszała.

Wiedziałam dlaczego chłopak chciał być częstym gościem i było mi cieplej na serduszku, że ktoś interesuje się brunetką i stanem jej zdrowia, a Fifi to odpowiedni kandydat. Niedawno Emilka próbowała dodzwonić się do Pawła, ale nie była to najlepsza ich rozmowa. Porozmawiał z nią niecałe dwadzieścia minut i musiał kończyć. Emilka była cały dzień załamana, a Filip latał dookoła niej, jak kot z pęcherzem.

Postawiłam butelkę na szafce i sama poszłam do kuchni, zobaczyć co brunetka robi. Właśnie zaparzała herbatę i kroiła jakieś ciasto. Wzięłam dwa kubki i nalałam do nich herbaty, po czym zaniosłam do pokoju. Po minucie dołączyła do Nas przyjaciółka. Spędziliśmy miłe popołudnie we trójkę, lecz po dwóch godzinach musiałam lecieć do domu. Pożegnałam się z Emilką i Filipem, po czym wyszłam z jej domu.

POV Dominik

Niedługo zaczynał się grudzień i  święta, więc pomyślałem o kupnie nowych rzeczy świątecznych do domu i kilka kalendarzy adwentowych do filmów. Kinga nie miała czasu, aby mi pomóc w przygotowaniach, ponieważ miała dużo nauki w szkole, a Filip jeździł prawie codziennie do Emili. Nudziło mnie ciągłe siedzenie samemu i nie wiedziałem co robić.

Właśnie siedziałem w salonie oglądając jakiś filmik na Youtube, gdy do pomieszczenia wszedł Filip. Usiadł na drugiej kanapie i nie odezwał się słowem.

- Jak tam u Emilki? - zapytałem po dłuższej chwili.

- Wszystko w porządku. Byłem dzisiaj rano z nią u ginekologa i z dzieckiem też wszystko dobrze - oznajmił i zdjął kurtkę, w której ciągle siedział.

- Czemu nie zaproponujesz jej, żeby się do nas przeprowadziła? Przecież pokój Pawła nadal jest pusty, a nie sądzę żeby on tutaj wrócił - powiedziałem, robiąc pauze filmiku.

- Ja jej mówiłem o tym - spojrzał się na mnie. - Ale wiesz, jaka ona jest uparta, ciągle mówi że musi to przemyśleć i narazie nie chce.

- Z jednej strony ją rozumiem, ale kurczę, dla niej i dla nas będzie lepiej jak zamieszka znowu z nami - wziąłem ze stolika szklankę z napojem i upiłem łyk.

- Też bym bardzi chciał, żeby wróciła do The Blaze House - zamyślił się na chwilę. - Nie mogę przecież wziąć ją tutaj siłą.

- Czemu nie? - uśmiechnąłem się do niego, a on zarumienił się. - Żartuje Fifi, wiem, że tego nie zrobisz.

***

Minęło kilka godzin i była prawie osiemnasta. W kuchni stała Kinga i gotowała risotto na kolację, a ja siedziałem nad laptopem w jadalni i ogarniałem sprawy z vlogmasami. Miałem nadzieję, że wszystko wyjdzie mi jak w planach, a mój kanał wróci do normalności bo trochę go zaniedbałem. Zdążyłem ogarnąć papiery i napisałem do Kasi z prośbą powrotu do pracy dla mnie, gdy przede mną stanęła Kinia z dwoma talerzami.

- Długo jeszcze będziesz robił te plany? Bo ci wystygnie - powiedziała i postawiła talerze naprzeciwko mnie.

- Mogę zjeść, bo mam chwilę przerwy - oznajmiłem i przysunąłem sobie jeden talerz, po czym zacząłem jeść.

- Ouu, tylko chwilę? - zrobiła minę zbitego psa. - Tak dawno się nie kochaliśmy, a ja potrzebuję trochę ciepła - oznajmiła i otarła swoją nogą moją pod stołem.

Zakrztusiłem się ryżem, a dziewczyna przestraszyła się i szybko przyniosła mi trochę wody oraz zaczęła mnie lekko klepać po plecach. Po minucie kaszlenia było mi znacznie lepiej. Kinia usiadła na swoim miejscu i do końca kolacji nie odzywała się, a mi było głupio, że tak zareagowałem.

Po kolejnej godzinie posprzątałem wszystkie papiery i laptopa ze stołu. Rzeczy zaniosłem do swojego pokoju, gdzie na łóżku leżała moja dziewczyna. Nawet na mnie nie spoglądając grała w grę na telefonie. Była ubrana w czarną, satynową sukienkę do spania, a mi nagle zrobiło się gorąco. Zdjąłem bluzę razem z koszulką, którą miałem pod spodem i położyłem się obok niej. Zacząłem całować jej lewe ramię, ponieważ leżała na prawym boku, aż do szyi, zabierając jej włosy na bok. Ugryzłem jej płatek ucha, a ręką gładziłem jej biodro, zjeżdzając coraz niżej. Nagle blondynka wstała, a ja upadłem twarzą na pościel.

- Co jes..

- Nie mam ochoty dzisiaj - oznajmiła i skierowała się do łazienki, a ja byłem w ciężkim szoku, że tak to zagrała.

***

Rano obudziłem się trochę niewyspany, ponieważ byłem przykryty tylko do połowy tyłka. Wstałem z łóżka, w którym byłem sam, i od razu udałem się pod prysznic. Po kolejnych 40 minutach byłem trochę ogarnięty i jadłem płatki w jadalni. Znowu byłem sam w całej willi. Kinga pojechała na uczelnie, a Filipa nie widziałem do tej pory, więc na pewno pojechał do Emilki. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc stwierdziłem, że pojadę do miasta kupić parę rzeczy świątecznych.

Po trzech godzinach wróciłem tylko z kilkoma pierdołami i wszedłem do domu strasznie zmęczony. Przy zdejmowaniu butów usłyszałem jakieś śmiechy. Trochę zaskoczony poszedłem do salonu, gdzie na kanapie siedzieli Filip, Sylwia, Emilka i Natalka.

- Co wy tu robicie? - zapytałem czym zwróciłem na siebie uwagę.

- A może tak cześć? - odpowiedziała Emi, wstając i podchodząc do mnie. Przytuliłem ją na przywitanie, uważając na jej brzuch i nogę, która była już w ortezie.

- Cześć, cześć wszystkim - zaśmiałem się.

- Mam dobre wieści Minik! Emilka w końcu przekonała się i od jutra wprowadza się do Nas! - Filip był taki uradowany, że ciągle uśmiechał się do każdego, a ja podzielałem jego szczęście.

W końcu miało być tak jak chcieliśmy.




***

Jeszcze ostatni rozdział i koniec tego opowiadania! Jak to szybko poszło ❤

Dziękuję Wam, że jeszcze tutaj jesteście❤

Do następnego,

Kessi ✨

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz