3. Rozdział 2

1.5K 69 42
                                    

POV Emilia

Przebudziłam się po bardzo długim śnie, lecz miałam ciężkie powieki i nie chciało mi się otwierać oczu. Byłam po prostu jeszcze bardziej zmęczona niż wcześniej. Usłyszałam nad sobą pikanie urządzenia, a do moich nozdrzy dostał się cierpki zapach płynu dezynfekującego. Powoli otworzyłam oczy i od razu ukazały mi się białe ściany. Rozejrzałam się, ale oprócz dwóch łóżek, trzech szafek i krzesełka nie było w pomieszczeniu nic ciekawego. Spojrzałam na moją lewą nogę i od razu zrobiło mi się niedobrze. Do oczu napłynęły mi łzy, ale zagryzłam wargę. Nie będę płakać - nie pokaże nikomu słabości, choć cierpienie rozrywało mnie od środka. Po piętnastu minutach leżenia i gapienia się w sufit wszedł do sali lekarz.

- Witam, jak się dzisiaj mamy? - zapytał, szeroko uśmiechając się do mnie.

- Wszystko w porządku. Trochę boli mnie brzuch.

- W tej sprawie właśnie przyszedłem. Chciałbym zrobić pani jeszcze jedno badanie, ponieważ w wynikach krwi wyszło, że ma pani dużo czerwonych krwinek.

- Dobrze doktorze. Jakie to badanie?

***

Minęły dwa dni i w końcu mogłam wyjść do domu. Miał po mnie przyjechać Dominik razem z Kinią, ponieważ zabierał ją z uczelni. Dostałam za niewielką sumę kule, abym mogła normalnie funkcjonować z gipsem na łydce. Miałam już wszystko spakowane i nie czekałam długo na parę, bo już po dwudziestu minutach odkąd dostałam wypis przyjechał biały mercedes. Minik pomógł mi wsiąść do auta i odjechaliśmy w kierunku domu. Po drodze zatrzymaliśmy się przed sklepem, więc blondyn poszedł po szybkie zakupy, a ja z Kinią zostałyśmy w samochodzie.

- Jak się czujesz? - zapytała, aby zabić ciszę.

- Czemu wszyscy o to pytają? - zaśmiałam się. - Wszystko w porządku, oprócz tego, że mam teraz ciężką nogę i palce na wierzchu.

- Pieprzona optymistka - skwitowała, ale także się zaśmiała. - Muszę coś ci powiedzieć.

- No to mów od razu.

- Wczoraj była u nas Karolina i z tego co Minik mówił to chyba dziś też jest - oznajmiła, a ja przegryzłam wargę. Trochę mnie wybiło z rytmu, ponieważ od dłuższego czasu Paweł nie miał z nią kontaktu.

- A co ona tam robi? - zapytałam i sama byłam zaskoczona swoim opanowanym głosem.

- No wczoraj była z Pawłem gdzieś na mieście, chyba robili zdjęcia, a dzisiaj nie wiem. Nie jesteś zła?

- No co Ty! Przecież to jego koleżanka, poza tym jesteśmy w pozytywnych relacjach - powiedziałam, lecz wcale tak nie myślałam.

Kinga wzruszyła ramionami i podgłośniła radio, a ja zatopiłam się w swoich myślach. Nawet nie zauważyłam jak po trzydziestu minutach dojechaliśmy pod willę i nie pamietałam jakim cudem znalazłam się w korytarzu. Z moich zamyśleń wybił mnie Filip.

- Nareszcie jesteś! - krzyknął optymistycznie, podchodząc do mnie i podnosząc do góry.

- Puść mnie niedźwiedziu! Głodna jestem! - zaśmiałam się i poczochrałam mu włosy.

- O tak, tego nam było trzeba w willi, twojego narzekania, że głodna jesteś -wytknął do mnie język. - Chodź głodomorze.

Poszłam za nim do kuchni, gdzie stał Paweł razem z Karoliną i jedli spaghetti. Przywitałam się z blondynką i chciałam podejść do swojego chłopaka z zamiarem pocałowania go, lecz przeliczyłam swoje możliwości i potknęłam się o własne nogi. Przed spotkaniem z podłogą uratował mnie Fifi, który stanął akurat na mojej drodze i przewróciłam się razem z nim. Wszyscy dookoła zaczęli się śmiać, a ja strzeliłam buraka.

- Dopiero co wyszłaś ze szpitala, a już takie rzeczy robisz na moich oczach? - zaśmiał się brunet i pomógł mi wstać. - Witaj kochanie - pocałował mnie w czoło na przywitanie, a ja spróbowałam się uśmiechnąć, lecz zamiast uśmiechu wyszedł mi grymas.

- Dzięki, nic mi nie jest - burknął Filip, wstając na nogi. - Ona chociaż miała miękkie lądowanie, a ja nie - oznajmił, pocierając łokcie, które sobie obił.

POV Dominik

Po zjedzonym obiedzie mieliśmy trochę czasu wolnego, więc zagraliśmy w bilarda. Kinia siedziała i komentowała jak rasowy komentator meczu, a my graliśmy razem z Filipem przeciwko Pawłowi i Karolinie. Emilka podpierała się na swojej kuli i stała obok barku, trzymając szklankę coli z lodem. Gdy minęło pół godziny, usiedliśmy na kanapach zmęczeni.

- To była dobra gra - powiedział Fifi i odetchnął. - Moglibyśmy częściej tak grać.

- Wiesz, że nie zawsze mamy czas na taką partyjke, ale zgadzam się moglibyśmy częściej - zaśmiałem się.

Siedziałem na jednej z kanap razem z Kinią, która podpierała głowę o moje ramię, na drugiej siedział Filip, obok którego Płomyk rozwalił się i leżał brzuchem do góry, a na trzeciej kanapie siedzieli Paweł z Karoliną, którzy ochoczo o czymś dyskutowali i patrzyli w telefony. Po chwili do salonu weszła Emilka, która była w łazience i od razu jej wzrok popędził na śmiejącą się parę. Zrobiła skwaszoną minę, odwróciła się na pięcie i udała się na górę. Od razu zrobiło mi się jej żal, ponieważ Paweł zachowywał się jakby w ogóle nie istniała, a ten wypadek nie miał miejsca. Kinga chyba też to zauważyła, bo poklepała mnie po nodze, zabrała psa z kanapy i razem z nim poszła za brunetką. Włączyłem rzutnik i wybrałem jakiś film, który nie interesował nikogo.

***

Do wieczora nie widziałem Emilki oraz Kingi, aby schodziły na dół, a brunetki chłopak razem z Karoliną nadal siedzieli w salonie, nawet nie zauważając co dzieje się w domu. Pomyślałem, że fajnie by było zanieść dla dziewczyn jakieś jedzenie, więc zrobiłem na kolację tosty i herbatę. Ułożyłem wszystko na tacę i poszedłem na górę od razu do pokoju Emi. Nie pukając wszedłem do środka i zauważyłem dziewczyny, leżące na łóżku z laptopem na kolanach.

- Przyniosłem wam kolację - oznajmiłem i od razu spojrzały na mnie. Emi oczy wyglądały strasznie. Widać było, że płakała.

- Dzięki, tego nam było trzeba - powiedziała blondynka, zabierając mi tacę i kładąc na łóżku blisko Emilki. - Jedz, jeszcze ciepłe - rozkazała jej.

- Nie chce. Sami zjedzcie - brunetka zamknęła laptopa i powoli wstała z łóżka. - Paweł nawet nie raczył do mnie przyjść i zapytać jak się czuje - oznajmiła, a ja spojrzałem na swoją dziewczynę. Pokazała z rąk złamane serce.

- Olej go. Sam nie wie, że cie traci to jego strata - blondynka podeszła do przyjaciółki. - Nie powinnaś przez niego płakać.

- Wiesz jak mi ciężko. Ja jestem tutaj, po wypadku, a on? On się ślini do tej... Karoliny. Rozumiem wszystko, że to jego przyjaciółka, ale ja jestem jego dziewczyną - zaszlochała. Podszedłem do nich i obróciłem powoli brunetke w swoją stronę.

- Posłuchaj. Do Pawła nie docierają pewne rzeczy, nim trzeba potrząsnąć. Jeśli chcesz mogę z nim pogadać, bo on nie zdaję sobie sprawy, że olewając cie, niszczy twoje zaufanie i łamie Ci serce - powiedziałem, a dziewczyna momentalnie się przytuliła do mnie. Byłem zaskoczony, lecz ciepłe dłonie Kingi na moich dały mi odwagę i odwzajemniłem uścisk. Byłem wyższy od brunetki o głowę, więc mogłem zobaczyć szczery uśmiech mojej dziewczyny na ten widok.












***

Jak myślicie? Paweł się ogarnie czy będzie jednak drama? 😏😏😏

Nie bijcie mnie misiaczki 😅😘😘

Do następnego!

K. ❤

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaWhere stories live. Discover now