2. Rozdział 10

1.5K 65 27
                                    

POV Filip

Była sobota, więc mogłem sobie pozwolić na dłuższe spanie, lecz nie dano mi tego. Od rana Dominik chodził po domu i ogarniał go, waląc wszystkim co popadnie. Nałożyłem na siebie tylko spodnie od dresu i wyszedłem na korytarz.

F: - Co się dzieje? Jest dziewiąta rano.
D: - Muszę się czymś zająć, bo zwariuje.
F: - Czemu?
D: - Wiesz jakiego smsa dostałem rano od Kingi? Nie uwierzysz. Zobacz - powiedział i dał mi swój telefon.

Od razu zacząłem czytać długą wiadomość od dziewczyny, w której było napisane ogólnie, że jesteśmy durnymi dziećmi, które przez pieniądze uważają się za lepszych od innych. Nie mogłem uwierzyć, że Kinia coś takiego napisała. Żyła w zgodzie ze wszystkimi, nawet Sylwią, a ona nie zawsze każdego lubi od razu. Zdziwiłem się także dlaczego Minik nie zadzwonił do niej, aby dowiedzieć się o co chodzi dokładnie i dlaczego dziewczyna tak napisała o nas. Nie miała powodu, aby wysyłać takie słowa, a minęło trochę czasu od spotkania blondyna z dziewczyną. Byłem w szoku i zdziwiło mnie dlaczego dopiero teraz dostał od niej taką wiadomość.

Zszedłem na dół, aby wziąć sobie coś do jedzenia. W kuchni stała Sylwia i robiła jajecznicę. Spojrzała na mnie, mówiąc ciche "cześć", po czym zlustrowała mnie od góry do dołu i uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech, po czym udałem się do spiżarni i wziąłem jakieś ciastka oraz żelki. Na to miałem dziś ochotę. Poszedłem do salonu, gdzie siedział już Paweł z Emilką i jedli płatki na śniadanie.

E: - Fajny outfit, taki skromny - powiedziała, a ja spojrzałem na siebie. Miałem tylko spodnie od dresu i brak koszulki. Szybko uciekłem na górę i już po pięciu minutach wracałem do salonu w koszulce z mojego sklepu. W pomieszczeniu siedzieli wszyscy, jedli śniadanie i oglądali jakiś program.

E: - I jak? Pisała Ci coś Kinga jeszcze? - zwróciła się do blondyna, po czym wszyscy na niego spojrzeliśmy.
D: - Nie. Nawet nie sprawdzałem. Nie chce dostawać od niej wiadomości.
E: - No i dobrze. Jak napisze to od razu usuń i nie odpisuj.
F: - Poczekajcie. Ja nie wierzę, że to ona napisała.
E: - A niby kto?
F: - No nie wiem. Może Agnieszka.
D: - Agnieszka?
F: - No bo miała wtedy iść po Ciebie, a byłeś z Kinią, to może was zobaczyła razem i się wściekła.
E: - Majaczysz Filip.
P: - Ej, ale on może mieć rację. No bo niby czemu miałaby takie coś napisać?
E: - Bo nam zazdrości?
P: - Czego niby? Poza tym długo z nami przesiadywała tutaj i dopiero teraz wysłała taką wiadomość?
F: - No właśnie. Trzeba z nią pogadać.
E: - Chyba zwariowaliście. Dziewczyna was obraziła i zwyzywała, a wy chcecie z nią gadać jeszcze?
D: - Emi, ale oni mogą mieć rację. Tą wiadomość mogła napisać Agnieszka, bo dostałem ją rano.
P: - Mam lepszy pomysł - powiedział i się uśmiechnął.

POV Kinga

Wróciłam do domu cała zapłakana. Nawet nie chciałam pokazywać się nikomu na oczy i od razu poszłam do swojego pokoju, zamykając się w nim. Zdjęłam buty i położyłam się pod kocem. Myślałam o Dominiku. Dlaczego był na mnie zły i dlaczego nie chciał już ze mną być, przecież nic złego nie zrobiłam.

Obudziłam się po trzech godzinach, bo była już szesnasta. Zdrętwiały mi trochę nogi, więc się przeciągnęłam i udałam się do kuchni, po coś do jedzenia. Po piętnastu minutach do pomieszczenia wpadła uradowana Aga.

Ki: - A co Ty taka szczęśliwa?
A: - Napisał do mnie Paweł. Zaprosił mnie jutro na grilla do the blaze house.
Ki: - Ciebie?
A: - Tak. Tylko mnie - oznajmiła i uśmiechnęła się chydrze, po czym wyszła.

Nie mogłam zrozumieć dlaczego chłopaki nie chcieli mnie widzieć. Byłam bardzo przygaszona i cały wieczór przesiedziałam w swoim pokoju, słuchając smutnych piosenek.

POV Paweł

Około trzynastej zaczęliśmy ogarniać wille i przekąski na wieczór. Zaprosiłem Agnieszkę, bo w sumie pod koniec zaczęliśmy się dogadywać, więc mogła spędzić z nami ten ostatni dzień.

Ubrałem się dziś na czarno i zszedłem na dół, gdzie w kuchni stała moja ukochana. Pocałowałem ją na przywitanie, lecz ona pogłębiła pocałunek. Posadziłem ją na blacie i zaczęliśmy walkę o dominację, gdy nagle usłyszeliśmy kaszel. Oderwaliśmy się i spojrzeliśmy na chłopaków, którzy stali w wejściu.

P: - No co? Całować się nie wolno?
F: - Wolno, ale naleśniki się palą!
E: - Spokojnie, wystarczy dla wszystkich - zaśmiała się i puściła do niego oczko.
D: - Jak dzieci. W tym domu wasza dwójka je za dwóch!
F: - Nie widzisz jaki jestem potężny? Te mięśnie potrzebują witamin - oznajmił i pokazał biceps.
D: - Zabieraj tą łapę.
P: - To nie mięśnie to tłuszcz.
F: - Pożałujesz - zrobił krok do przodu, a ja schowałem się za Emilką.
E: - Uspokójcie się dzieciaki i nakryjcie do stołu.

Przedwczoraj Filip zamówił w końcu stół do jadalni, więc mogliśmy jeść normalnie posiłki. Brakowało nam tylko dwóch krzeseł, więc musieliśmy jechać do Castoramy (co zrobiliśmy wczoraj wieczorem).

Po zjedzonym obiedzie nagraliśmy kilka TikToków, bo zaniedbaliśmy konta, a potem nagraliśmy jeden śmieszny film na mój kanał. Gdy skończyliśmy była siedemnasta, więc mogliśmy powoli wykładać meble na patio. Była dziś idealna pogoda na grilla. Po piętnastu minutach przyszła Aga i przywitała się ze wszystkimi, oprócz Sylwii. Niestety brunetka dostała zaproszenie na wesele jej koleżanki i musiała jechać wcześnie rano do Warszawy. Po kolejnych trzydziestu minutach usiedliśmy na kanapach, popijając alkohol, a Filip stał obok grilla i zarządzał nim.

P: - Aga, wiesz dlaczego zaprosiłem tylko Ciebie?
A: - Właśnie nie. Kinga nie chciała mi nic powiedzieć - powiedziała, a ja spojrzałem na Minika i Emi.
E: - Twoja siostra napisała na nas okropne rzeczy i nie chcemy się z nią więcej przyjaźnić.
A: - Naprawdę?! Wiedziałam, że w końcu z niej to wyjdzie.
D: - Co wyjdzie?
A: - Ona zawsze tak robi. Najpierw robi nadzieję, zaprzyjaźnia się, a potem wbija nóż w serce - mówiąc to mocno wbiła widelec w kiełbasę.
F: - To trzeba z nią do jakiegoś psychologa iść.
A: - Mówiłam mamie, ale to jest jej cudowna córeczka i nikt nie chciałby psychola w rodzinie.
P: - Rozumiem Cię, ale może nie jest jeszcze za późno i wyleczy się z tego.
A: - Czy ja wiem? Nie jestem lekarzem, ale to chyba już za bardzo w nią weszło, żeby ją ratować.
D: - Moze my coś poradzimy?
F: - Tak. Przecież mamy duże zasięgi. Poszukamy kogoś odpowiedniego.
P: - Może doktor Anna ma jakąś koleżankę w tym kierunku. Napiszę do niej.
A: - Co? Co wy chcecie zrobić?
D: - Pomóc Kindze. Nie wiedzieliśmy, że aż tak z nią źle. Zaraz do niej napiszę z przeprosinami.
A: - CO KURWA? (Od aut. Ona tu krzyknęła xd) Nie możesz jej przepraszać!
D: - Dlaczego?
A: - Napisała Ci takiego długiego smsa, a Ty będziesz ją za to przepraszał?! Za jej głupotę?
E: - Chwila... Nie mówiliśmy nic o żadnym smsie.
A: - Co? Ja...
E: - Nie udawaj głupiej Agnieszka! - krzyknęła, aż wstała. - To Ty napisałaś tą wiadomość! Cały czas się przymilałaś do Dominika, ale on Cie nie chciał, a jak zobaczyłaś go w objęciach Kingi to się wkurzyłaś.
A: - To nie prawda.
E: - Daj spokój. Nas nie oszukasz. A o to przykład - powiedziała i pokazała na drzwi, a w nich stała zapłakana Kinga.
Ki: - Naprawdę to zrobiłaś?!
A: - Ja chciałam tylko go zdobyć i wiedziałaś o tym, a i tak go zabrałaś!
D: - Nie jestem jakąś cholerną rzeczą! Wynoś się stąd! - krzyknął do Agi i stanął obok niej.
A: - Pożałujesz tego - oznajmiła i weszła do domu, a potem z niego wyszła głównymi drzwiami.
D: - A Ty? - zwrócił się do Kingi. - Naprawdę nie wiedziałaś o tym?
Ki: - Naprawdę. Dominik... Ja Cię kocham.

Z jej oczu popłynęły łzy, a blondyn je otarł. Wziął ją za rękę i zniknęli w domu. Spojrzałem się na Emilke, która wypiła swoje piwo z nerwów. Potem przeniosłem swój wzrok na Filipa, który siedział z miską popcornu i zjadał go.

F: - To było lepsze niż jakiś dobry film w telewizji - oznajmił i zaśmialiśmy się.








***

Witam i przepraszam od razu na wstępie...

Długo nie było rozdziału, ale w moim życiu znowu pojawiły się trudności (bo moje życie to wielka kupa gówna) 🙈

Ale napisałam ten rozdział (pisałam go ponad tydzień) w końcu XD

Nie będę przynudzać...
Kessi ❤

Smak życia || Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz, Filip KłodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz