1. Pogawędka

6K 104 17
                                    

Hej, kochani!

Witam was w nowym opowiadaniu :) Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie wynagradzać mi poświęcony czas w formie gwiazdki czy komentarza. Nie piszę jedynie dla siebie, ale w szczególności piszę dla was. 

Książka zawiera sceny 18+, przekleństwa oraz kontrowersyjne sceny. Dlatego też czytacie na własną odpowiedzialność. 

Postaram się dodawać rozdziały dwa razy w tygodniu: w środę, w sobotę ok. godz. 18 ;)

Miłego czytania!




Zeszłam do piwnicy, w której siedział człowiek, który mógł powiedzieć coś co mi pomoże, no chyba że nie będzie chciał współpracować, ale na to też miałam sposoby. Niekoniecznie dobre dla niego i niekoniecznie legalne, ale w tym świecie już tak było. Nic nie było legalne czy nawet uczuciowe.

- Cześć dziewczyny.- przywitałam się z dwiema dziewczynami, które stały przy drzwiach.

- Cześć, szefowo.

- Sam i Rebecca są w środku?- zapytałam.

- Tak. Czekają na szefową.

Każdy zwracał się do mnie "szefowo", bo tak właśnie nauczyłam ich szacunku do mnie. Nikt oprócz mojej przyjaciółki nie zwracał się do mnie po pseudonimie lub imieniu.

Kiwnęłam głową, a one wpuściły mnie do środka. Mężczyzna siedział, przywiązany do krzesła z zaklejonymi ustami. W dodatku był trochę poobijany i nie przytomny.

- Od dawna tu jest?- zapytałam dziewczyn.

- Od jakiś dwunastu godzin.- odpowiedziała Sam.

- Budził się?

- Raz, ale szybko został z powrotem uśpiony.

- No i fajnie. - powiedziałam, biorąc krzesło, które ustawiłam na przeciwko niego. Usiadłam na nim i spojrzałam na dwie blondynki, a później na niego. Poklepałam go po twarzy, ale nie zareagował.- Obudźcie go.

Sam wzięła wiadro z lodowatą wodą i go oblała, na co mężczyzna od razu się obudził. Chciał krzyczeć, ale taśma mu to umożliwiła.

- Skoro Pan już sobie pospał to możecie wyjść.- spojrzałam na nie znacząco, a one od razu wyszły.- Wygodnie?- zapytałam.

Coś wymamrotał, ale nie byłam w stanie go zrozumieć.

- Ustalmy kilka rzeczy. Ja pytam, ty odpowiadasz. Jak na policji.- uśmiechnęłam się sztucznie, bo nienawidziłam ich z całego serca.- Po drugie, gdy odkleję ci taśmę, to nie będziesz krzyczał, bo nikt i tak Cię nie usłyszy. Gdy nie będziesz chętny do współpracy zacznę Cię torturować.

Nie był zbytnio przerażony. Odkleiłam mu taśmę, na co zacisnął mocniej szczękę.

- Nic Ci nie powiem, możesz od razu mnie zabić.

Parsknęłam śmiechem.

- Po pierwsze to byłoby za proste, bo nie zasługujesz na szybką śmierć, a po drugie to ja ustalam zasady nie ty. Więc zaczynajmy Panie Zayn'ie Carter. Dla kogo pracujesz?

Posłał mi kpiący uśmiech. 

- Nic Ci nie powiem.

- Okej.- wzruszyłam ramionami, na co zmarszczył brwi.- Zacząć od robienia blizn czy od odcinania palców? Co wolisz? - zapytałam, przyglądając się narzędziom, które leżały obok na stoliku.

Chwyciłam nóż i zaczęłam obracać go w swoich dłoniach, patrząc cały czas na mężczyznę na przeciwko mnie.

- Rób co chcesz, nic Ci nie powiem.

Mafia Women ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz