Retrospekcje 5.0

1.6K 103 13
                                    

Póki co kończymy ze wspomnieniami i wracamy do świeżo zaręczonej z Nottem Hermiony :)

 

- Cicho! - Śmieję się i macham ręką, gdy zmierzam ku Wieży Gryffindoru w towarzystwie Harry'ego i Teodora. - Zamknijcie się, bo dam wam szlaban!

Rechoczą jak głupi. Nie powinnam była pozwalać im wnieść alkoholu na bal. Co więcej, sama nie powinnam była go pić. - Jeżeli McGonagall się dowie...

- Nie zrzędź. - Harry zatyka mi usta dłonią i potyka się, niemal zwalając nas z nóg. - Tylko gadasz i gadasz i gadasz...

Walę go po głowie, ale cudowny stan upojenia alkoholowego nie pozwala mi się na niego złościć. Gdy stajemy przed portretem Grubej Damy, ta patrzy na nas z irytacją, bo nie dość, że jest strasznie późno, to na dodatek zakłócamy jej spokojny sen.

- Hasło? - Chrypi obrażonym tonem, a ja podchodzę do Notta i zatykam mu uszy.

Kręci głową z niedowierzaniem, ale wpatruje się we mnie błyszczącymi od whisky oczami.

Na chwilę gubię się w jego spojrzeniu, mimowolnie się uśmiecham, a potem szeptem wypowiadam hasło.

- Zaprowadzisz Harry'ego do łóżka? - Pytam i z jakiegoś powodu mierzwię jego ciemne włosy.

- Tylko jeżeli na mnie poczekasz.

Udaję, że się zastanawiam, potem kiwam głową i opieram się o ścianę czując na sobie wnikliwy wzrok portretowej postaci.

Nie zamierzam się przejmować humorami Grubej Damy, dlatego przymykam powieki, wzdycham, czuję przyjemny ciężar zmęczenia wywołany całkiem miłą zabawą. Chyba wszyscy tego potrzebowaliśmy. Oderwania, odskoczni, odrobiny luzu.

Nott wraca całkiem szybko, on z naszej trójki jest najmniej wstawiony. Łapie mnie za rękę i prowadzi ku siódmemu piętru, do mojego własnego dormitorium, bo albo jest bardzo szarmancki, albo...

Docieramy na miejsce, jestem śpiąca, lekko przymulona, ale podświadomie wiem co chce zrobić. Patrzy się na mnie tym roszczeniowym, władczym spojrzeniem, którym cechuje się mężczyzna pragnący pocałować kobietę. Nie wiem czy tego chcę. Nie wiem czy jestem gotowa na...

Słyszę kroki za plecami, odwracam głowę akurat w momencie, gdy Teodor pochyla się by złożyć na moich ustach pocałunek. Jego wargi przesuwają się po policzku, a broda drażni delikatną skórę zalążkami zarostu.

Wzdycha, słyszę rozczarowanie w tym geście, ale nie potrafię skupić się na nim bardziej, bo nagle obok wyrasta Malfoy i spogląda na nas z chłodną ignorancją. A przynajmniej takie mam wrażenie do czasu, gdy pyta...

- Granger, idziesz?

Kiwam głową, nie patrzę na Notta, chyba jestem już zmęczona całonocnym świętowaniem. Mimowolnie myślę o pierwszym i jedynym tańcu tego wieczora, którego dane było mi doświadczyć w towarzystwie drugiego Prefekta Naczelnego. Nadal jestem pod wrażeniem. Na tyle, że potykam się w wejściu, a on oczywiście łapie mnie za ręce, żebym nie poleciała na twarde panele.

Obraz zamyka się za nami, korytarz oświetlony jest jedynie światłem kominka wpadającym do środka z salonu. Mrugam próbując przyzwyczaić się do ciemności i dotyku silnych dłoni na swoich nagich przedramionach. Bo on nadal jest tuż obok i wciąż trzyma mnie w objęciu.

Nie wiem czy to wina alkoholu, czy moje zmysły po prostu się wyostrzyły w ciasnej zaciemnionej przestrzeni, ale każdy ruch, oddech, westchnienie odbieram intensywniej.

Historia pewnej toksyczności - DramioneWhere stories live. Discover now