6

1.5K 72 2
                                    

♪♪♪ „Test umiejętności vol.1”

Wszyscy po kolei zaczęli rzucać piłką. Uraraka rzuciła nieskończoność, co potem pogratulowaliśmy z dziewczynami. Minie nie poszło najlepiej, ale pocieszałam ją że Mineta miał gorszy wynik.
Po kilku osobach była kolej Izuku, który się troszeczkę stresował. Jedna próba mu kompletnie nie wyszła, więc Aizawa dał mu kolejną próbę. Chłopak spektakularnie rzucił piłkę, i to bardzo daleko, na 701 metrów.

- Hej, Deku! - usłyszałam głos Kacchana. Wyszedł z rzędu, i kierował się do zielonowłosego. - Z kąd do cholery jasnej wytrzasnąłeś tę swoją durną moc!?

- K-kacchan... - Izuku się trochę cofnął.

- Katsuki! - krzykłam, na co on się odwrócił z złowrogim wzrokiem. - Co z tobą?

- Ten gnojek w gimnazjum nie miał swojego quirku! - warknął znów się odwracając do zakłopotanego chłopaka.

- To chyba teraz dobrze że ma, prawda? - zmarszczyłam brwi.

- Dobra, zamknij się [Y/N]! - krzyknął i zaczął biec do piegowatego. Jednak Aizawa go powstrzymał swoimi bandarzami które trzymał na szyi. To sprawiło że blondyn nie mógł się ruszyć.

- No, Kacchan ty debilu. - złapałam się jedną ręką za głowę. Bakugo się uspokoił, i poddał, a nasz wychowawca odwinął od niego bandarze.
Czerwonooki chwilę tak stał, i bardzo wkurzony wrócił do swojego rzędu, co zrobił potem też Izuku.

- Kacchan czasami jest straszny. - przyznał załamany chłopak.

- Zawsze był, nie przejmuj się. - machnęłam ręką. - Mówiłam ci że go w drodze do szkoły spotkałam?

- Nie mówiłaś. I co? Nakrzyczał?

- Oczywiście, ale potem się uspokoił. - uśmiechłam się.

- Niesamowite. - pokiwał głową.

- Mieszkamy bardzo blisko siebie. Właśnie! - pstykłam palcami. - Dam ci swój numer, byśmy do siebie pisali po szkole.

- Okej, to po lekcjach, bo Aizawa-sensei zaraz na nas nakrzyczy. - powiedział patrząc na czarnowłosego nauczyciela. Ja pokiwałam głową, i zajęliśmy się patrzeniem jak inni rzucają piłką.

Gdy już wszyscy skończyli sprawdzać ile metrów wyrzucili, czas był na biegi krótkodystansowe. Aizawa dobrał nas w grupy dwuosobowe, czyli pary, i po kolei każdy się z kimś ścigał. Byłam w parze z Kirishimą, tym czerwonowłosym. Podeszłam do niego, bo rozmawiał z Kaminarim.

- Ciekawe kto wygra. - powiedziałam z ciekawością. On się na mnie spojrzał z blondynem i uśmiechnął. - Życzę powodzenia!

- Tobie też. - uśmiechając się pokazał swoje ostre zęby.

- Wow, masz zęby jak u rekina! - zrobiłam wielkie oczy. On się trochę głupio zaśmiał i podrapał po karku. - Przepraszam, czasami mówię dziwne rzeczy...

- Serio, jak u rekina! - potwierdził Kaminari. Bardzo mi wtedy ulżyło że nie tylko ja tak myślę.

Nauczyciel zawołał mnie i Kirishime, bo była nasza kolej. Poszliśmy na linę startową, i szykowaliśmy się do biegu. Rozciągnęłam ręce i nogi, i byłam gotowa. Spojrzałam na kibicujących mi Izuku i Urarakę oraz Minę. Niedaleko nich stał również Bakugo, który miał znudzoną minę i czekał aż zacznie się wyścig. Pomachałam do nich, i oficjalnie ustawiłam się do biegu.

Usłyszeliśmy dźwięk gwizdka, i ruszyliśmy. Kirishima mnie wyprzedził, ale ja szybko użyłam swojej mocy na rękach i zaczęłam go doganiać. Puszczałam z rąk płomienie które po chwili znikały, i pojawiały się nowe. To sprawiało że dodawało mi to prędkości.
Na ostatnich kilku krokach użyłam większego ognia i wypchnęło mnie to do linii mety. Oczywiście się wywaliłam na końcu, ale szybko wstałam otrzepując kolana bo miałam uwalone piaskiem. Zeszliśmy na bok, by inni mogli ze sobą konkurować.

- Gratulacje! - powiedział zdyszany czerwonowłosy, delikatnie się uśmiechając. - Masz dobrą technikę, i dobry czas!

- Słuchaj, mało by brakowało a ty byś mnie łatwo prześcignął. - machnęłam ręką. - Ale dzięki.

- Bakugo, chodź tu! - Kiri pomachał do chłopaka stojący trochę dalej. Blondyn się odwrócił i zmarszczył brwi. Jednak po chwili podszedł, patrząc na nas pytającym wzrokiem. - Jest niedługo twoja kolej! Z kim będziesz biegł?

- Z Deku. - warknął. Ja spojrzałam na niego złowrogo, bo powiedział to jakby miał go zaraz zabić. - Nie jestem zbytnio zadowolony z tego.

- Niech to będzie uczciwy wyścig. - mrukłam.

- Zawsze jestem uczciwy! - zdziwił się czerwonooki. - Wygrywam bo jestem najlepszy, a oszukiwanie jest dla frajerów. Jesteś frajerką!?

- Oczywiście że nie. - wkurzyłam się bardziej. On po chwili władczo się uśmiechnął, co mnie trochę podniosło na duchu. Nie lubiłam gdy jest ciągle zły, a wychodzi na to że taki jest zawsze. Dlatego nawet jego mały czy sztuczny uśmiech mnie cieszył. Potem Kirishima został zawołany przez jakiegoś chłopaka, i odszedł sobie.

- Wygrałaś, zwykłe szczęście. - przyznał blondyn. - Gratuluję. Ale gdy ja bym się z tobą ścigał to bym ja był pierwszy!

- Ouh, Kacchan, dzięki! - wyszczerzyłam się. - Ale nie wiadomo czy wygrasz.

- To jest wiadome. - wywrócił oczami.

- Katsuki Bakugo, Izuku Midoriya, na start! - zawołał ich Aizawa. Kacchan jeszcze coś mruknął pod nosem, chyba przeklnął, i poszedł na linię. Izuku jeszcze posłał mi przerażony uśmiech, ale ja pokazałam kciuki w górę i on pokiwał głową.

Gdy usłyszeliśmy dzwonek, dwójka chłopaków ruszyła z hukiem. Bakugo używał swoich umiejętności, czyli praktycznie unosił się w powietrzu dzięki swoich wybuchów, a Izuku radził sobie bez swoich mocy. Trochę go nie rozumiałam, ale może używanie quirku męczyło go, i warto było się obejść bez tego.
Przy końcu Kacchan trochę się zdenerwował, i przyspieszył, przy czym z łatwością wygrał wyścig z bardzo dobrym wynikiem czasowym. Izuku zmęczony do mnie podszedł.

- Próbowałeś. - uśmiechłam się krzywo.

- Kacchan jest bardzo utalentowany. - powiedział biorąc głęboki oddech. - Ale to dla mnie zaszczyt ścigać się właśnie z nim. Ma super quirk, i umie go używać. Ale mam nadzieję że chociaż czas mam dobry!

Spojrzałam na osobę niedaleko za Izuku. Był to Bakugo, który patrzył się z lekkim zdziwieniem na nas. Jednak jak zauważył że na niego patrzę to od razu zrobił grymas na twarzy i się odwrócił. Podszedł do niego Kirishima razem z Denkim, i zaczął na nich wrzeszczeć. Czyli słyszał naszą rozmowę. Słyszał, jak Izuku go chwali. Nawet się nie uśmiechnął. Nie rozumiałam go najbardziej w tej klasie.

- Co ty na to żeby się z nim spowrotem zaprzyjaźnić? - powiedziałam ciszej, ale nadal pewna siebie.

- Nie chcę go mieć za jakiegoś wroga ale... - zasmucił się. - On chyba chce mnie zabić, wiesz?

- Możliwe, chyba każdego chce ukatrupić. - westchęłam. - Trzeba spróbować, tak?

- Spróbować zawsze można, jeżeli jest się jeszcze żywym gdy się z nim rozmawia. - zaśmiał się, a potem do niego dołączyłam.








𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz