64

768 48 59
                                    

♪♪♪ „Horror”

Usiadłam z moimi gotowymi płatkami na stołku przy blacie. W kuchni to było jedyne miejsce by usiąść, ale nikt nigdy tego nie używał. To dziwne, bo nawet fajnie się tu siedzi. Chwilę potem na drugim stołku koło mnie dosiadł się Bakugo.

- Jesteś ostatnio bardzo denerwująca. Nie, może inaczej to ujmę. Marudzisz za wiele. Jesteś inna niż zwykle.

Ukradkiem się na mnie spojrzał. Wiedziałam że kiedyś to powie. I miał trochę racji. Ostatnio jestem mniej entuzjastyczna. Bałam się, jaki jest tego powód. Może być tak, że bolało mnie to jak lubię Kacchana. Nigdy on nie odwzajemni moich uczuć. Nieszczęśliwie się zakochałam.

- Nie wiem czemu tak mam. - skłamałam.

- Może coś cię trapi? Nawet jakaś durnowata rzecz? - zapytał z pełną buzią płatków.

- Od kiedy tak bardzo myślisz o innych? - prychnęłam z uśmiechem.

- Eeee... Raczej dla mnie inni są debilami.

- Spodziewałam się że tak powiesz.

- Ale przecież jesteś moją kumpelą, nie? Czasem... Myślę czy wszystko z tobą okej. Czy jeszcze nie padłaś od swojej głupoty.

Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam. Takie słowa, szczególnie od niego, wiele dla mnie znaczyły.

- Ale błagam cię, bądź milszy dla tych "debilów", jak ty to mówisz. - pokazałam w cudzysłowie. On udawał że ma odruch wymiotny. Chyba nie spodobał mu się ten pomysł.

- W życiu. - mruknął uspokajając się. - A właśnie. Jak jutro pójdziemy na te idiotyczne zakupy i kino, wtedy będziesz bardziej wesoła? Jesteś nie do wytrzymania gdy się nie uśmiechasz.

- Tak, tak, będę wesoła. - podniosłam na jego życzenie kąciki ust, a go to w jakimś stopniu ucieszyło. Prawie niewidocznie, ale jednak.

Chwilę jeszcze siedzieliśmy jedząc płatki, a potem gdy ja pierwsza skończyłam to go pożegnałam i razem z moją świecą poszłam do mojego pokoju. Po drodze czułam się dziwnie. Jakby ta rozmowa była bardzo szczera, jak na Bakugo. Nie przypominam sobie żeby tak się otworzył na kogoś.
Weszłam do swojego pokoju, przebrałam się i położyłam się spać. Próbowałam odpędzić wszystkie myśli związane z dzisiejszym jak i jutrzejszym dniem, a potem przeniosłam się do krainy snów.

♪♪♪po szkole

Wsiadłam do autobusu i usiadłam na wolnym miejscu, a Bakugo koło mnie. Pojazd był prawie że pusty, przez tą godzinę oraz dzień roboczy. Ale to nawet lepiej. Mogłam w ciszy podziwiać zachód słońca za oknem. A może i nie w ciszy.

- WEEE, zaraz się spóźnimy na ten film! - marudził mi koło ucha blondyn. - Czemu wybrałaś na tą godzinę? Lepiej zrobić zakupy przed seansem!

- Sam chciałeś iść na nie badziewny film. - wywróciłam oczami.

- Na co idziemy tak w ogóle?

- Na najnowszy horror. Podobno straszny.

- No mam nadzieję że nie jest do kitu. Horrory są do kitu. Ani to straszne, ani to logiczne.

- Czasami ma fajną fabułę. - odpowiedziałam znudzona.

- [Y/N]. - wypowiedział moje imię, dość poważnie. - Coś wczoraj obiecałaś, czy mi się wydaje?

- Hmm? - lekko odwróciłam głowę w jego stronę.

- Miałaś. Nie. Być. Fochnięta. Na. Coś. - powiedział po kolei wyróżniając każde słowo.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaWhere stories live. Discover now