7

1.4K 67 18
                                    

♪♪♪ „Test umiejętności vol.2"

Po biegach którzy wszyscy przeszli, czas przyszedł na maraton biegu. Zbytniej filozofii w tym nie było. Wystarczy mieć najlepszy czas na 1000 metrów. Oczywiście jak to usłyszałam to aż mi się w głowie zakręciło, ale zaraz po tym dostałam adrenaliny i byłam podekstytowana biegiem.

Na początku dotrzymywałam tempa Uraraki i pokryjomu gadaliśmy ze sobą. Potem jednak przyspieszyłam i próbowałam mieć jak najlepszy czas.
Na końcówce miałam już dość, jak przekroczyłam linię mety to zrobiło mi się słabo i musiałam kilka minut stać w miejscu by złapać oddech.

- [Y/N]. - ktoś mnie zawołał. Był to Iida, który nie był w ogóle zmęczony. - Musisz popracować nad wytrzymałością, bo daleko nie zajdziesz. Radzę biegać rano i wieczorem, gdzieś z chociaż piętnaście minut.

- Wow, dzięki. - uśmiechłam się. - Zacznę nad tym pracować.

Gdy już wszyscy dobiegli, poszliśmy do sali. Tam były ćwiczenia wytrzymałościowe i sprawdzana kondycja. Ledwo co mi kolka przeszła, a miałam już znów się wysilać. Ale cóż, mogłam wcześniej się do tego zabrać, w końcu chcę zostać bohaterem i nikt nie powiedział że będzie łatwo.
Każdy zabrał sprzęt do mierzenia siły. Ja się najpierw przyglądałam jak inni to robią, a potem bardzo się skupiłam. Bardzo mocno i z całej siły ścisłam te coś, i puściłam. Sprawdziłam wynik, nie był taki zły. Ale i tak bałam się że nie wystarczy, i będę na ostatnim miejscu, i mogę się pożegnać z marzeniami o zostaniu bohaterką.

Potem każdy dobierał się w pary by pomóc sobie w brzuszkach, i tak oto sposobem zostałam sama.

- Hej, [Y/N]! - dotknęła mnie w ramię Mina. - Będziemy razem w drużynie?

- Jasne. - uśmiechłam się.

Brzuszki też były na czas. Najpierw była kolej Miny. Trzymałam jej kostki by było jej łatwiej. Brzuszki robiła bardzo szybko i energicznie, co bardzo się zdziwiłam.
Nadeszła kolej na mnie, i bardzo się stresowałam. Brzuszki robiłam o wiele wolniej niż różowowłosa, ale nadal wynik zaliczał się do przeciętnych ilości, co mnie cieszyło.

Po tym ćwiczeniu wyszliśmy znów na dwór, tym razem mieliśmy skoki w dal, i po kolei każdy skakał. Izuku gdy już skakał był bardzo zmęczony, i dziwiłam się dlaczego jeszcze nie użył swojej mocy. Podeszłam do niego ze zmartwionym wzrokiem.

- Co się stało że nie możesz używać quirku? - zapytałam cicho.

- Wiesz... - westchął, podnosząc rękę do góry. Jeden palec był złamany, i siny.

- Co ci się stało!? - przejęłam się. Chwyciłam jego rękę i obejrzałam palec.

- To się dzieję od mojej mocy. - mruknął, chowając poszkodowany palec w drugą rękę. - Nie umiem jej zbytnio kontrolować, więc staram się jak na razie ją oszczędzać.

- To niebezpieczne, może ci się coś poważnego stać. - powiedziałam bardzo poważnie. Potem jednak zrobiło mi się wstyd. - Dlaczego ja wcześniej tego nie zauważyłam!

- Spokojnie, to nie twoja wina. - uśmiechnął się i delikatnie zaśmiał. - Po prostu muszę się nauczyć używać mojej mocy. Tyle.

- Martwię się trochę o ciebie. - wydukałam pod nosem.

- Nic mi nie będzie, nie martw się.

Po jego słowach zostałam zawołana na skoki. Zielonowłosy jeszcze życzył mi powodzenia, i poszłam na linię. Gdy dostałam znak gwizdka, zaczęłam jak najszybciej biec a przed kolejną linią skoczyłam i wypuściłam ogień z rąk. Doleciałam bardzo daleko i wysoko, ale nigdy nie miałam opanowanego lądowania więc prawie że złamałam sobie nogę. Na szczęście oficjalnie wylądowałam na tyłku, i było miękko od piasku. Szybko wstałam i się otrzepałam, i rozejrzałam się.

Bakugo niechcianie rozmawiał z Kirishimą i Denkim, a chłopaki byli bardzo podekstytowani co śmiesznie wyglądało w towarzystwie wkurzonego Kacchana.
Izuku stał cały czerwony z Uraraką i Iidą, ale był blisko dziewczyny która coś do niego mówiła. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo było widać jak zielonowłosemu podoba się Uraraka, i wymyślałam już plan jak ich razem spiknąć.

Okazało że byłam ostatnią osobą która skakała, i to był koniec testu umiejętności. Bardzo się zestresowałam, bo nie chciałam zostać ostania. Aizawa kliknął jakiś przycisk, i wyświetliła się tabela nazwisk. Oczywiście Kacchan był pierwszy, ale jakoś nie był tym zbytnio zdziwiony. Szukałam po kolei swoje imię, i powoli zaczynałam panikować dlaczego go nie ma.
Znalazłam moje nazwisko jako przed ostatnie, i aż mnie sparaliżowało. Na dodatek, ostatnim miejscem był Izuku, który był zszokowany.

- Izuku, będzie dobrze! - szybko do niego podeszłam i złapałam za ramię.

- A-ale... - przerażony patrzył na tablicę.

- Izuku Midoriya. - wychowawca wymówił jego imię. Wszyscy się spojrzali na piegowatego, i ich mina była przestraszona. Jedynie Bakugo był co do tego obojętny. - Muszę wam coś powiedzieć. Wiecie że te wydalenie ze szkoły to był zwykły blef?

Zielonowłosy prawie że zemdlał, i na szczęście złapałam go by się nie przewrócił do tyłu. Kirishima zaczął krzyczeć że kłamstwo jest złe i niemęskie, Kacchan nadal był obojętny, Uraraka prawie też zemdlała, Iida poprawił swoje okulary nawet nie wiem po co, a Aizawa się strasznie uśmiechł.

- Dobrze, możecie iść na lekcje. - nauczyciel się odwrócił i machnął ręką.

♪♪♪

Dyktowałam swój numer telefonu zielonowłosemu, a on zapisywał go na telefonie. Koniec lekcji, czas do domu, i do mojego królestwa razem z Nubellą.

- Dzięki. - uśmiechł się. Już chciał iść, ale zauważył że ja nie mam zamiaru jeszcze iść do domu. - Czekasz na kogoś?

- Tak. - mrukłam, ale potem się uśmiechłam. - Na Kacchana. Chcę z nim odnowić kontakt, a nie mogę patrzeć jak jest ciągle wkurzony.

- To jego charakter. - machnął ręką. - Jego już nie zmienisz. Przykro mi.

- Zmienić to nie, nie zmienię. - poprawiłam swój plecak. - Ale fajnie się znów zaprzyjaźnić. Może przekonam go do pogodzenia z tobą?

- Powodzenia. - powiedział odwracając się i odchodząc.

Zauważyłam cień od słońca, idący w moją stronę. Odwróciłam się, a zobaczyłam Bakugo w słuchawkach. Nawet na mnie nie patrząc ominął mnie, ale ja go szybko dogoniłam i szłam koło jego ramienia.

- [Y/N]? Czego ty znowu chcesz? - warknął, zdejmując słuchawki z uszu.

- Idziemy w tą samą stronę a ja nie chcę iść sama. - wytłumaczyłam. - Nie będziesz zły gdy będę koło ciebie szła?

- Będę.

- Okej. - powiedziałam nadal idąc koło niego. On się trochę wkurzył, ale ja się szybko uśmiechłam. On bez słowa znów włożył słuchawki do ucha i zaczął mnie kompletnie ignorować.

Przez całą drogę z tej wielkiej górki myślałam jak pogodzić Izuku z Katsukim. Bardzo mi na tym zależy, bo nie mogłam patrzeć na to jak blondyn znęca się nad biednym zielonowłosym. Jednak przypomniało mi się coś bardzo ważnego, i dotknęłam palcem w ramię Bakugo.

- Nie dotykaj mnie! - krzyknął znów zdejmując słuchawki.

- Forward march and here we go, members of the agency Bakugo! - zaśpiewałam, a potem wybuchłam śmiechem. Mina czerwonookiego była bezcenna.












𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaWhere stories live. Discover now