37

901 46 25
                                    

♪♪♪ „Konkurs pokoi”

W odwiedziny Izuku jeszcze obejrzeliśmy film. Fantasy, i dość krótki. Chłopaka lekko wzruszyła fabuła, ale nie dawał tego po sobie poznać, bezskutecznie.
Od razu gdy skończyliśmy film zaczęłam się zbierać i pożegnałam Midoryie i jego mamę. Była godzina siedemnasta, więc powoli robiło się ciemno. Nie pamiętałam zbytnio drogi do mojego domu, więc moja psiapsi odprowadziła mnie do połowy drogi. Podziękowałam jemu, a sama dalej wiedziałam jak iść.
Wieczorem w domu jeszcze trochę się popakowałam, i tylko zaczekać na kolejny dzień.

♪♪♪

Rano, poniedziałek. W ten dzień trzeba było wstać o 6, by o 7 być gotowym na przyjazd ciężarówki która miała zawieźć rzeczy. Dla każdego był oddzielny pojazd, więc miało to szybko pójść.

- To napewno wszystko? - zapytała moja mama patrząc na samochód stojący przed domem. Pracownicy U.A. wkładali moje rzeczy spakowane do pudeł do wnętrza ciężarówki.

- Jak bym czegoś zapomiała to zawsze mogę przyjść. - uśmiechłam się.

- Będzie pusto bez twoich krzyków „gdzie są słodycze". - westchęła smutno.

- Nie martw się, postaram się ciebie odwiedzać.

- Dziecko, ty się mną nie przejmuj! - machnęła ręką, co mnie trochę zaskoczyło. - Zajmij się szkołą, zostań bohaterką, miej marzenia i sukcesy w życiu!

- Ale mogę ciebie odwiedzać co jakiś czas, prawda?

- Ależ oczywiście.

Po chwili ciężarówka odjechała, a sama musiałam się zbierać do szkoły na piechotę. Pożegnałam mamę, a właściwie ona prawie że mnie udusiła przytulaniem, i wyszłam z domu.

♪♪♪

Gdy szłam do szkoły, na górce spotkałam Minę. Tak się rozgadałyśmy, że nieświadomie stanęliśmy na środku drogi i prawie nad ciężarówka rozjechała. Postanowiłyśmy dać sobie numer telefonu, i kontynuowałyśmy drogę do szkoły tym razem idąc z boku drogi.
Zamiast iść do budynku szkoły, skręciliśmy w prawo i podążaliśmy długą i wielka drogą do domitoriów.

Trochę martwiłam się tym dniem. Spotkanie kiedyś Kacchana było nieuniknione, a nie wiedziałam czy przeprosić czy nie. On na pewno tego nie zrobi, więc albo będziemy skłóceni do końca życia lub coś nieoczekiwanego się stanie.

♪♪♪

- I to jest mój pokój...? - zapytałam sama siebie, oglądając pomieszczenie. Połowa klasy już oglądała swoje pokoje, a niektóra już dawno obejrzała.

Mój pokój był taki, jaki sobie wymarzyłam. Idealnie dobrane kolory, cudowne meble, i te firanki które wymagały ode mnie więcej nerwów niż się spodziewałam. Na półkach nad biurkiem były małe kaktusy jako dekoracja wnętrza, a jedna cała pusta ściana aż prosiła się by powiesić na niej plakaty. Sprawdziłam czy kaloryfer działa jak powinien, i grzał nawet mocniej niż mój w domu. Na łóżku leżał pluszak jednorożec który dostałam od mamy Bakugo. Teraz, nie mogę zasnąć bez tej przytulanki. Dokupiłam jeszcze sztuczny bluszcz i ledy na ścianie, by mieć super nastrój na oglądanie anime.
Miałam jeszcze czterdzieści minut do lekcji, bo z powodu przeprowadzki odwołali nam jedną lekcje. Oczywiście każdy marudził, że nie dali nam całego dnia wolnego.

Wyszłam z pokoju by zobaczyć jak wygląda budynek. Niczym się nie różnił od najzwyklejszego wypasionego hotelu. Ale i tak bardzo się cieszyłam że tu teraz będę mieszkać.
Chodziłam sobie korytarzami, czasami mijając pojedyncze osoby z klasy lub personelu.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon