41

842 44 15
                                    

♪♪♪ „Powrót do zdrowia”

- Dobra, zamknij się już. - mrukłam po kilku minutach słuchania jego historii gdzie wplątał przekleństwa. Dokończyłam resztki Nubelli, i byłam w tej chwili najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Zjadłam cały słoik czekolady w kilka minut.
Bakugo, tak jak mu obiecałam, zeżarł jedną babeczkę Sato, którą przyniósł mi Izuku. Powiedział że jest bardzo dobra, ale nawet mi nie podziękował, idiota jeden.

- Ale to teraz ważne! - machał rękami prawie wywalając się z krzesła. - Na czym to ja... A, no i gdy byłem w tym cholernym sklepie, jakaś stara baba na mnie spojrzała jak na jakiegoś debila! Zapytałem bardzo uprzejmie o co jej ku*wa chodzi, a ona takie „no bo mi zasłaniasz te przyprawy co tam są". Ja się już totalnie wku*wiłem i się odwróciłem, no i były te tam przyprawy! No to jej ku*wa podałem pierwsze lepsze opakowanie, a ona „nie te, mogę sama wybrać?". JA TOTALNIE KU*WA WKU*WIONY ODPOWIEDZIAŁEM JEJ ŻE JA TAM STOJE, I NIE MAM ZAMIARU SIĘ PRZESUWAĆ I WIESZ CO ONA ZROBIŁA!?

- Co.

- PRAWIE MNIE WYPIERNICZYŁA BO MNIE POPCHNĘŁA!

- Mogę się założyć że tylko ciebie obeszła a ty robisz z tego wielki problem. Ostatnio masz problemy z nerwami, wiesz?

- NIE! ONA SERIO MNIE POPCHNĘŁA! - chwilę pomyślał. - No może trochę przesadziłem. ONA MNIE PRZESUNĘŁA, O!

- Kacchan, uspokój się. - westchnęłam patrząc w okno. - Dużo mnie odwiedzasz. Jakiś powód?

- Bardzoooo się nudzę.

- Masz lepsze rzeczy do roboty, idź sobie pograj lub wyjdź na spacer.

- Nie rozkazuj mi! Jestem tu byś potem nie marudziła cały tydzień o swoich historyjkach jak siedziałaś na dupie ze złamaną nogą.

- A no fakt. - zaśmiałam się. - Mam pomysł. To może w czwartek po lekcjach pójdziemy na łyżwy?

- Ale nie chcę mi się...

- Obiecałeś, tylko frajerzy kłamią, oszukują i nie dotrzymują obietnic! - przypomniałam mu jego własne słowa.

- Jesteś upierdliwa. - założył ręce na klatkę piersiową i westchnął. - Tu jest w ch*j ciepło.

- Grzejnik jest rozkręcony.

- Japierdoleeeee...

- Mogę go wyłączyć. - już sięgałam koło mojego łóżka by skręcić grzejnik.

- Wtedy będzie ci zimno. - spojrzał mi w oczy, z stoickim spokojem. Bardzo lubiałam gdy nie wrzeszczy tylko normalnie rozmawia. A gdy na mnie patrzy, dziwnie się czuję. Rzadko tak patrzy komuś dłużej w prosto w oczy, więc wtedy czuję się tak jakby wyjątkowa.

- Nie szkodzi. - sięgnęłam do kaloryfera i go wyłączyłam.

- Tylko mi nie marudź. - zamknął oczy i schylił głowę na dół.

- No to idziemy w czwartek na łyżwy?

- No dobra, ale to jest kiepski pomysł.

-Jeeej! - ucieszyłam się.

- Dobra, idę stąd. Nie będę tu gnić. - mruknął, a ja co dopiero odkręciłam grzejnik.

- Czemu?

- Nie będę tu gnić. - powtórzył.

- Okej, dzięki że tu posiedziałeś. Jutro wracam do zdrowia!

- Wiem, głupi nie jestem. - wstał z krzesełka i podszedł do drzwi. Odwrócił się jeszcze do mnie. - No to do poniedziałku idiotko. Nie wypierdol się jeszcze raz bo niedługo każdy będzie cię zbierał w kawałkach.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora