77

620 42 46
                                    

♪♪♪ „Początek pięknego wieczoru”

Mój ranek był okropny. Nie dość, że wstałam dopiero w południe, to jeszcze ból brzucha nie ustępował. Gdy tylko zjadłam śniadanie to wzięłam znów tabletkę. Co dziwne, kuchnia aż lśniła. To niespotykane, bo zawsze Denki coś narozwala i trzeba to po nim sprzątać, a teraz, nawet blat był w stanie idealnym.

Od rana nie widziałam połowy klasy. Nie wiem czemu ani co się stało, ale Mina była ze mną cały ten czas. Siedziałyśmy w jej pokoju i rozmawiałyśmy jak typowe baby. Również stoiłyśmy się, przecież na sylwestra trzeba jakoś wyglądać, tak? Pomijając fakt że w poprzednim roku byłam ubrana w dres i piżamę. Tak wyszłam na dwór, a przy tym sąsiedzi mnie zobaczyli. Ale ja tylko się wygłupiałam i przymierzałam ubrania, nie miałam żadnego zamiaru by jakoś myśleć poważnie o dzisiejszym sylwestrowym ubiorze.

- Jak myślisz, ubrać tą, czy tą? - zapytała Mina trzymając dwie prawie identyczne sukienki w różnych rękach. Pytała mi się o takie rzeczy ciągle, a ja odpowiadałam to co ja bym założyła.

- Tą lewą? - powiedziałam niepewnie.

- Tak, też tak myślę!

Odłożyła wybraną sukienkę na stosie ubrań które dzisiaj założy, a niechcianą rzecz spowrotem włożyła do szafy. Potem spojrzała się na mnie z zacieszną miną.

- Nie. - odrazu powiedziałam.

- Taaak! - krzyknęła. - Ja ci wybiorę, jak masz wyglądać dzisiaj!

- Błagam, nie. - pokiwałam głowa na boki. Ale zobaczyłam zawiedzioną minę różowowłosej, więc głośno westchnęłam. Przykro mi się zrobiło. - Ale nic różowego. Nie będzie mi pasować. Coś... Niebieskiego? Czarnego? Złotego?

- Tak! - podniosła ręce do góry. - Wybiorę ci taki stylowy szyk, że Bakugo padnie i nie wstanie!

- Ta, mhm... - zaśmiałam się.

Więc dziewczyna z wigorem zaczęła wybierać jakieś ciuchy ze swojej szafy. Znów coś od niej pożyczam. Ja nie mam jakiś odlotowych sukienek czy eleganckich ubrań, a co dopiero taki wybór w ubraniach jak Mina. Ona jest jakąś modelką i kocha się wystrajać.

Po dosłownej godzinie, w końcu wybrała coś, co pasuje do mnie i mi się podoba. Na dodatek jeszcze mnie wymalowała i uczesała, chociaż moja fryzura i tak była taka jak zawsze, czyli puchata. Była już późna godzina, około siedemnastej, więc na dworzu było ciemno a niebo czasem oświetlały wczesne fajerwerki, które były testami w całym mieście. Już czułam, że to koniec tego roku, i jest atmosfera godna sylwestra.

- [Y/N].... - szepnęła dziewczyna stojąca za mną, i patrzyła na lustro w którym widniało moje odbicie. - Wyglądasz prze... Przepięknie! Aż... Brakło mi słów...

Widziałam w jej oczach niby łzy, ale dziwne że w takiej sytuacji może się rozpłakać.
Ale bądźmy szczerzy, nawet ja musiałam stwierdzić, że serio nieziemsko wyglądałam.
Miałam na sobie sukienkę, lecz była swetrem i miała golf, cała była w kolorze ciemnym kremowym. Na rękach miałam ala rękawiczki, lecz z czarnej siateczki. Na nogach miałam grube, białe oraz długie skarpety nachodzące na czarne kozaki. Na włosach na boku miałam zrobiony mały warkoczyk, a Mina coś magicznego zrobiła z moimi kłakami i były do ułożenia. Wymalowała mnie też pięknie, miałam zrobione kreski podobne do lisa, co dodawały mi uroku.

- Wiesz... Przypomniało mi się wtedy, gdy się poznałyśmy... - powiedziała cichutko kosmitka. - Nie wiedziałam, że będziemy się tak przyjaźnić. Tyle razem przeżyliśmy, cała klasa jest dla mnie jak rodzina! Naprawdę... Kocham was. Jesteście wspaniali! Cieszę się, że mogę spędzić z wami tyle czasu.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaWhere stories live. Discover now