42

820 44 47
                                    

♪♪♪ „Nauka jazdy na lodzie”

♪♪♪ czwartek

Przez te całe cztery dni był straszny bałagan. Codziennie po lekcjach cała klasa zbierała się w salonie i obgadaliśmy co umiemy zrobić, co możemy zrobić i nowe, oryginalne pomysły na jakieś desery. W czwartek również było takie zebranie, ale to raczej by rozdzielić zadanie do kupienia produktów. Katsuki, tak jak mówiliśmy wcześniej, ma zakaz wychodzenia do sklepu, więc go to nie dotyczyło.

Ja zawsze mogłam się dowiedzieć od Miny, Uraraki czy Izuku jakie mam zadanie, więc po lekcjach bez obaw mogłam iść z Bakugo na obiecane łyżwy. Nigdy na nich nie jeździłam, nie wiem jak blondyn. Dlatego byłam bardzo podekscytowana.
Ktoś zapukał do mojego pokoju, więc powiedziałam proszę. Zobaczyłam w drzwiach Izuku.

- [Y/N], cześć... - delikatnie mi pomachał. Potem zmierzył mnie wzrokiem. - Co się tak wystroiłaś?

- To tylko nowa bluza. - spojrzałam co miałam na sobie. Na górze miałam chyba z tysiąc warstw podkoszulek i długich jak i krótkich bluzek, a na koniec założyłam na to bluzę od Katsukiego. Miałam też na sobie wygodne spodnie, by swobodnie jeździć na łyżwach.

- Od Kacchana?

- Skąd ty to do cholery wiesz?

- Domyśliłem się. - machnął ręką. - Czyli jednak idziesz z nim na łyżwy?

- Mhm.

- Aha, aha. - wyszczerzył się na całą twarz.

- Co?

- Nic. TYLKO NIE POŁAM SIĘ ZNÓW BŁAGAM! - nagle swój ton zmienił na dramatyczny.

- Dobrze, dobrze.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

- TAK SIĘ O CIEBIE MARTWIĘ! - szybko do mnie podszedł i przytulił. - TY SIĘ O MNIE MARTWISZ I CHCESZ DLA MNIE JAK NAJLEPIEJ, JA TEŻ CHCE BYĆ DOBRĄ PSIAPSI!

- Jesteś dobrą psiapsi. - poklepałam go po włosach. Potem go odsunęłam, złapałam za ramiona i lekko nim potrząsnęłam. - Powtarzaj za mną: jeeesteeeeś dobryyym przyyyjaacielem!

- Jesteeem dobrym przyjaaacielem?

- Doookładnie! - zaśmiałam się, i go puściłam. - Dobra idę bo pewnie ten gremlin czeka przed domitorium.

- Kacchan?

- Mhm. - wzięłam moją zimową kurtkę, wyszłam z pokoju, a zielonowłosy za mną poszedł. Zakluczyłam drzwi, sprawdziłam czy są zamknięte. Pożegnałam jeszcze oficjalnie Izuku, i zaczęłam iść do wyjścia z budynku.

Po dwóch minutach byłam już przy drzwiach. Były szklane, więc dokładnie widziałam Bakugo który stał na zewnątrz, patrząc się w telefon lekko zgarbiony. Ledwo go poznałam bo miał na sobie czarną zimową czapkę. Było na dodatek już ciemno.
Wyszłam z budynku, ostrożnie zeszłam po schodach, i podeszłam do chłopaka.

- Kacchan! - entuzjastycznie go przywitałam.

- Co?

- Jesteś gotowy na łyżwy?

- Nie?

- Wspaniale!

- Masz dobry humor z tego co widzę.

- Nigdy nie jeździłam na prawdziwych łyżwach! A ty?

- Idziemy już, bo nie chce tracić czasu. - schował telefon do kieszeni i zaczął iść w kierunku wyjścia z terenu szkoły. Ja szybko go dogoniłam i zaczęłam jakiś temat do rozmów.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaWhere stories live. Discover now