75

768 41 22
                                    

♪♪♪ „Mroźny dzień, pełen wrażeń”

Po niedługim czasie skończyliśmy jeść nasze śniadanie. Szybko po tym wyszliśmy z kawiarenki, ale przed tym zaczepiłam panią kelnerkę, i powiedziałam że będę tu częściej przychodzić ponieważ jedzenie tu jest boskie. Ona się zakłopotała, lecz podziękowała, niewielkim rumieńcem.

Gdy wyszliśmy na zewnątrz, było tak zimno że musiałam na chwilę zamknąć oczy. Żałowałam że nie wzięłam czegoś cieplejszego do ubrania.

- Ooo, patrz pada śnieg. - bez emocji Bakugo powiedział, patrząc do góry.

Rzeczywiście, z nieba spadały niewielkie płatki śniegu, które wirowały na delikatnym wietrze. Nawet jeden płatek spadł mi na nos, ale akurat wtedy nie było to dobre, ponieważ marzłam z zimna.

- Chodźmy już, jest mi w cholerę zimno. - włożyłam moje ręce do kieszeni od kurtki, trochę pomogło.

- Tobie zawsze jest zimno łamago. Która godzina? Około 12? To może chodźmy już do domitorium bo mówiłaś że będziemy na obiad, tak?

- Masz bardzo dobrą pamięć.

Zaczęłam iść w stronę mojego domu, by potem skręcić tak jakbym szła normalnie do szkoły. Znając mnie zgubiłabym się, ponieważ nie znałam okolicy.

- Gdzie ty leziesz, będzie szybciej w tą stronę. - pokazał palcem w ulicę na prawo.

- Jesteś pewny?

- No chyba no.

- Czyli tak, czy nie?

- Tak. Nie gnędź już, tylko chodź.

- Wiesz że się zgubimy?

- Nie zgubimy się, no weź mi trochę zaufaj czy coś!

- Tobie? Hm... Ciężko trochę.

- Zaraz ci takiego gonga strzele w nos że nie wstaniesz. Idziemy. Tędy.

Skręcił w prawo, nawet na mnie nie patrząc, i szedł chodnikiem w nieznaną mi ulicę. Nie chciałam zostać sama, więc poszłam za nim.

W ciągu piętnastu minut byliśmy już na terenie szkoły. Nie mam pojęcia, jak Bakugo wiedział gdzie iść, nie gubiąc się. Szliśmy naprawdę jakimś odludnionym miejscem w mieście, a tu proszę, taki piękny skrót.

- Bakugo, powiesz mi w końcu, jak ty wiedziałeś gdzie iść? - kolejny raz zapytałam.

- Nie.

- Powiedz! Bo jak nie, rozpowiem każdemu, że grałeś ze mną w grę i ciągle ginąłeś.

- Osz ty! No dobra, powiem! Ale dla twojej świadomości, nie wiedziałem jak się w to gra, a ty nie byłaś lepsza. Więc... Gdy byliśmy w kawiarence, sprawdziłem pogodę, i wiedziałem że będziesz marudzić że jest ci zimno. Dlatego też sprawdziłem najszybszą drogę do domitorium, i tadam.

- Łał... Mądre, sprytne. - trochę mnie zatkało. - Czy to znaczy, że chciałeś zabłysnąć swoją inteligencją?

- Po co? Wiesz, jaki ja jestem mądry. Sama mi to kiedyś mówiłaś.

- Czyli martwiłeś się o mnie? - lekko się uśmiechnęłam.

- Tejjj, co to jakieś podchwytliwe pytania? - zdenerwował się. - Przecież wiedziałem, że będziesz marudzić. Komu chciałoby się słuchać twojego gadania „łeeee, ale piździ, do domu, teraz taki szmat drogi zapierdalać"?

- Na pewno bym tak nie powiedziała.

- Powiedziałabyś.

- Okej, zgoda, może coś podobnego. Ale dzięki że sprawdziłeś szybszą drogę.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz