Rozdział ~ 23 ~

758 41 4
                                    


Miłego czytania! ;) 

Mk

Minęło parę dni. Steve wyglądał już lepiej. Właśnie wychodził ze swojego pokoju, gdy dobiegł go głos Bruce'a:

- Lea się obudziła – powiedział na wydechu. Widać było, że się śpieszył. Steve ruszył biegiem do jej sali. Gdy dobiegł stanął w drzwiach i zabrał oddech. Lea odwróciła się w jego stronę i lekko się uśmiechnęła.

- Jak się czujesz – zapytał.

- Fizycznie - jakby przejechał mnie pociąg i przeszło po mnie stado słoni – zrobiła krótką przerwę. – Ale psychicznie całkiem nieźle się trzymam. Mama mnie już odwiedziła i powiedziała mi jak się katowałeś na początku. Nie powinieneś się obwiniać o to co się stało.

Mężczyzna lekko pokręcił głową. Spodziewał się, że to powie. Zapadła między nimi nieprzyjemna cisza.

- Mam dziwne pytanie – niepewnie zaczęła po chwili.

- Jakie?

Lea przygryzła z nerwów dolną wargę.

- Czy – nie do końca wiedziała jak ubrać to w słowa. – Zależy ci na mnie?

Steve nie odezwał się ani jednym słowem. Patrzył na nią w osłupieniu. Lea zaczęła już się denerwować i otwierała już nawet usta by coś powiedzieć, jednak w tym momencie Kapitan ruszył się z miejsca. Szedł w jej stronę niej wolnym, niepewnym krokiem. Bała się odrzucenia, ale cholernie chciała znać odpowiedź na to pytanie. Był coraz bliżej. W końcu pochylił się nad nią, spojrzał prosto w oczy i pocałował.

- Ha! Wiedziałem! – przerwał im głos Clinta. – Stark jesteśmy teraz kwita! – krzyknął za drzwiami, a później odwrócił się w ich stronę. Nie wyglądali na zadowolonych. – To kiedy ślub?

Lea i Steve spojrzeli najpierw na Clinta, później na siebie i buchnęli ogromnym śmiechem.

- N- naprawdę Clint? – zaczęła dziewczyna, starając się stłumić śmiech. – Nie wiem co jest gorsze. To że nam przerwałeś, czy to, że założyłeś się z Tonym.

- Oj tam, to ja już wam nie przeszkadzam! Miłego, zakochańce – odpowiedział i wyszedł.

Lea spojrzała na Steve'a.

- Chyba nam coś przerwano – nie spodziewała się tego po nim i mimo, że chciała już coś odpowiedzieć, nie mogła, bo znów poczuła jego usta na swoich. Od razu oddała pocałunek.

Walka o życie | Steve Rogers | w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now