Rozdział ~ 10 ~

1.2K 58 10
                                    

Jak wam mija dzionek? W tym tygodniu nie będzie już rozdziału - niestety. Przepraszam ☹️
✴️Mk✴️

- Czekaj - powiedział Clint. - Postanowiliśmy powiadomić Susan i George'a, że cię znaleźliśmy.

Wstrzymałam oddech. Nie sądziłam, że to zrobią. Mimo wszystko nie chciałam jeszcze spotykać rodziców.

- Czy to konieczne? - zapytałam cicho.

- Tak, to konieczne - odpowiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu Nat.

- Cudownie - mruknęłam pod nosem.

- Co tam mówisz? - zapytała z przekąsem agentka.

Już miałam odpowiedzieć, ale dostałam wiadomość. Odblokowałam telefon i spojrzałam na ekran. Moje serce przestało na chwilę bić. W wiadomości, którą dostałam było zamieszczone zdjęcie zasztyletowanej, mojej najlepszej przyjaciółki z czasów szkolnych - Isabelli. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy, a moje ręce zaczęły niekontrolowanie drżeć. Czym Bella zasłużyła sobie na śmierć w tak okrutny sposób? Po sekundzie dostałam kolejną wiadomość, tym razem tekstową.

„Pamiętasz Isabellę? Tak? No cóż mam nadzieję, że nie rozpaczasz. Wykonałaś zły ruch. No cóż, każdemu się zdarza, ale musisz zapanować nad emocjami słonko :). Do zobaczenia."

Nogi się pode mną ugięły. Cała zaczęłam się trząść. Jak przez mgłę widziałam Steve'a, podbiegającego do mnie i chwytającego mnie abym nie upadła. Zabrał mi telefon z ręki i podał Natashy, która również zdążyła do mnie podejść. Nie widziałam jej miny, nie chciałam nic widzieć. Poczułam jak moje powieki powoli się zamykają. Zemdlałam.

***

- Cholera! - powiedziała Nat. - Kolejna ofiara, po jej reakcji obstawiam, że ktoś bliski.

- Wy się zastanawiajcie kto to, a ja ją zabieram na piętro szpitalne. Stark chodź ze mną, trzeba ją zbadać, a stąd raczej ty ogarniasz takie rzeczy. Clint zadzwoń po Bannera - rozkazał Steve.

Kapitan przeniósł nieprzytomną Leę do pokoju szpitalnego. Stark uspokajał go, że to tylko omdlenie i zaraz się powinna obudzić:

- Wiem, że się przyjaźnicie, ale musisz się uspokoić. Jak się obudzi to mnie zawołaj. Będę w pomieszczeniu obok.

- Dzięki Tony.

*?*

Z dachu budynku pewna postać przypatrywała się Avengers Tower z uśmiechem na ustach:

- Już niedługo słoneczko, już niedługo...

***

Walka o życie | Steve Rogers | w trakcie edycjiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt