Rozdział ~ 7 ~

1.4K 78 1
                                    

Część kochani, mam pytanie wolicie dłuższe rozdziały raz w tygodniu czy krótsze dwa - trzy razy?
Długie miałyby od 800 - 1000 słów, a krótkie tak od 200 - 400.
Miłego czytania.

✴️Mk✴️

*Parę tygodni później*

Zdążyłam się już zadomowić. Mieszkanie z superbohaterami nie jest takie złe. Gdy tylko się tu przeprowadziłam i dostałam swój własny pokój, zamurowało mnie.

Ściana na przeciwko drzwi wejściowych była cała oszklona, a przyozdabiały potężne, ciemnozielone zasłony. Ściana na ogromnym łóżkiem została wyłożona ciemnym drewnem. Pozostałe ściany były białe. W jednym z narożników znajdował się ogromny regał na książki. Przy regale stał duży, ciemnozielony fotel z puchatą, białą poduszką.

W poprzednim mieszkaniu miałam sporo powieści, więc byłam wręcz zachwycona myślą, że będę je miała gdzie pomieścić.

W samym pomieszczeniu znajdowały się jeszcze przejścia do dwóch pomieszczeń.

W pierwszym znajdowała się elegancka, biała łazienka z dobrze dobranymi dodatkami w kolorze ciemnego drzewa i okrągłym dużym lustrem. W drugim pomieszczeniu była okazała garderoba, na której środku stała duża, puchata, ciemnozielona pufa.

Okazało się, że kolorystykę i dodatki wybierał Steve. Oczywiście przy zwiedzaniu przeze mnie pokoju, nie obyło się bez przechwałek Starka, że to on wszystko ufundował i gdyby nie on to miałabym pokój z białymi ścianami z niewygodnym łóżkiem, co po części na pewno było prawdą.

Trzy dni po mojej przeprowadzce Avengersi oznajmili mi, że będą mnie trenować. Sama ta informacja wcale mnie nie zdziwiła, zszokowała mnie jednak ilość treningów.

*W poniedziałki i środy miałam trzy godziny treningu z Natashą.
*We wtorki i czwartki uczyłam się strzelać z broni palnej z Clintem, który nieudolnie próbował mnie namówić na zaznajomienie się z łukiem.

*Steve co rano ciągnął mnie na przebieżkę, a Stark nie robił nic, no może czasami wpadał na krótki sparing.

Podczas samych treningów uczyłam się uników, obrony i ataku.

Trzy tygodnie po rozpoczęciu mojego "szkolenia", miałam pierwszy raz zmierzyć się z każdym po koleji. Pierwszy był Hawkeye. Przez pierwsze parę minut tylko odpierałam ataki, by móc przewidzieć jego ewentualne ruchy. W obserwacji bardzo pomogły mi rady Natashy, która parę lekcji poświęciła właśnie na naukę przewidywania poczynań przeciwnika. Już po chwili zaczęłam kontratakować i po jakimś czasie w końcu udało mi się powalić Clinta.

Kolejny był Tony.
- To co ślicznotko, zaczynamy!

Tym razem postanowiłam na szybkie ciosy, po których praktycznie od razu się wycofywałam. Czekałam na moment, w którym Stark się wkurzy i przyzwie zbroję, co byłoby dla niego dyskwalifikacją. Nie czekałam długo, po kwadransie walki, nasz kochany playboy stracił cierpliwość. Wygrałam. Niestety wraz z końcem tej walki, skończyła się moja passa wygrywania.

Następny pojedynek stoczyłam z Natashą. Czy kogoś w ogóle zaskakuje, że położyła mnie po 10 minutach?
- Sory, że cię tak poturbowałam.
- Spoko i tak długo wytrzymałam.
- Swoją drogą, robisz niezłe postępy laska. Widziałam jak obserwowałaś ruchy Bartona i mocno poprawiłaś technikę. Tak trzymaj, a Fury zrobi z ciebie jeszcze agenta.
- Nie sądzę, z resztą chyba bym się nie zgodziła.

Wszyscy zwrócili się w naszym kierunku.

- Czemu miałabyś się nie zgodzić? - zapytał Tony.

***

Walka o życie | Steve Rogers | w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now